w poezji dzisiejszej i dawnej
Elegia o Wandzie (Elegia XV z ksiąg pierwszych)
Elegia o Wandzie (Elegia XV z ksiąg pierwszych) Teraz zwyczajnym wierszem opowiedz, jak śmiała Wanda Polsce, o Muzo moja, panowała. Młodszy syn, kiedy ojciec Krakus zszedł ze świata, W sposób zdradziecki swego uśmierciwszy brata, Wstąpił na tron. Lecz stwożon gniewną bogów mocą, Prześladowany cieniem brata dniem i nocą, Uległ Furiom. Nie dłużej ponad rok zdobyczą Władzy się cieszył, którą osiągnął zbrodniczo. Jedyna z krwi Krakusa Wanda pozostała, Wanda dzielna umysłem i postacią ciała. Nie przywykła prząść wełny ni Minerwy wzorem Tkać, ni robótek różnym wyszywać kolorem. Wolała w strzały zbrojna razem z rączą Dianą Zabijać w górskich lasach zwierzynę spotkaną. Stąd we wzgardzie weselne gody, hymen miała I pogodne dziewictwo jeno miłowała. Lecz kryła to w głębokiej serca tajemnicy, Choć lud nadzieje wielkie roił dla dziewicy, Życząc najurodziwszej ze wszystkich Sarmatek Męża, co równą sławę by miał i dostatek. Tak tedy jednomyślnie naród i ojcowie Powierzają królestwa berło białogłowie. Ona wzbrania się zrazu, nie ufając, aby Mógł ciężarowi władzy sprostać duch jej słaby, Lecz gdy przemogła prośba senatu i rada, Na tronie ojca piękna dziewica zasiada I spełnia obowiązki swoje tak gorliwie, Że z wielkimi mężami zrównasz ją godziwie. Wielu z młodzi północnej o rękę jej prosi, Lecz ich życzenia wicher przelotny unosi. Niemiec Rytygier ostrzej o nią się dobija, Ale nadzieja jego też z celem się mija. Opływając w dostatki, sławą bojów świetny, Wyprowadza od Renu aż swój ród szlachetny. Ale bogactw ni czynów, ni rodu nie liczy Za nic Wanda, czystości swej wierna dziewiczej, Zadrżał w sercu wściekłością Rytygier wzgardzony, Od gniewu i miłości szarpany w dwie strony. "Zmienię sposób - rzekł - jeśli prośba nic nie znaczy." I zabójczego miecza dobywa w rozpaczy. Nie były tajne Wandzie zamiary Teutona, Ale nie jej w potrzebie opuszczać ramiona. Już równe męstwo obie strony w bój porywa, Kiedy poseł do Wandy od wroga przybywa. "O pani - mówi - ujrzysz wkrótce Rytygiera. Chcesz w nim męża czy wroga, niech twa chęć wybiera." "Żadnego - rzecze Wanda - wroga ni wybrańca." I niezwłocznie z powrotem odprawia posłańca. Więc zmieniwszy w gniew miłość, tym bardziej zacięty. W odpowiedzi przyśpiesza pochód przedsięwzięty. Sprawiwszy szyki zbrojne Amazonka nasza Występuje i wzniósłszy ręce ślub wygłasza: "Jowiszu, co najwyżej cenie i najszczerzej, niechaj, jeśli zwyciężę, do ciebie należy." |
Jan Kochanowski (ur. 1530 w Sycynie koło Zwolenia, zm. 22 sierpnia 1584 w Lublinie) – poeta polski epoki renesansu, sekretarz królewski. Uważany za jednego z najznakomitszych twórców czasów renesansu w Europie, najwybitniejszego poetę słowiańskiego, który przyczynił się do rozwoju polskiego języka literackiego
|
|
Elegia o Wandzie
(Elegia XV z ksiąg pierwszych) Syn Saturna wysłuchał jej duszą łaskawą I z wysokiego nieba zagrzmiał w stronę prawą. Wanda, radosna z wróżby, po danym w bój znaku Przed innymi na szybkim pomyka rumaku. Za królową w szeregach zwartych wojsko goni, Które niezlękłym duchem przyjmują Teutoni. Wszczyna się bój i z obu stron przerzedza szyki. Szerzy popłoch i rzezi przewodzi Mars dziki. Sroga klęska rozprasza germańskich żołnierzy I sam wódz ugodzony przy swych orłach leży. Zdarłszy z martwego zbroję, trupa pogrzebiono. Jeńców żywych do domu wolno odprawiono. Gdzie bój zwycięski z wrogim wiodła wojownikiem, U wód Wisły uczciła go Wanda pomnikiem. Każe zgromadzić wszystkie hełmy i pancerze I zwrócona do szumnej rzeki głos zabierze: "Wisło obfita w wody, Wisło rzek źrenico, Jakie tu pod północną płyną Niedźwiedzicą. Ja jestem owa Wanda, która wianki świeże Kwiatów znosiła niegdyś falom twym w ofierze. Dziś nie hiacynty żółte ni fiołki bladawe, Ale składam na brzegach twych te łupy krwawe I ten pomnik tu stawiam ku pamięci wroga, Co w szale na mnie podniósł miecz wbrew woli boga I nie wymógłszy prośbą, by zostać mym mężem, Ku własnej zgubie chciał mnie przymusić orężem. Teraz okrutnik tutaj spoczywa zabity, Gdy mnie sława unosi w gwiezdne nieba szczyty. Bogi! zmóc wrogi wasza pomogła mi siła, Gdym do ucieczki hufce obce przymusiła. Żem, strwożona, pod waszą uciekła się pieczę, A bezpieczna, wzgardziła nią, niech nikt nie rzecze. Com przedtem ślubowała od troski półżywa, Niech wiedzą, że dotrzymam, gdy jestem szczęśliwa. Cóż droższego nad życie? Z waszego ja dzierżę Daru i teraz chętnie składam wam w ofierze." To rzekła i stanąwszy na urwistym brzegu, Dobrowolnie skoczyła w nurt o bystrym biegu. Osłupiali tym czynem, wszyscy, jęcząc smutnie, Twarze swe paznokciami szarpali okrutnie. Nie wyda Wisła Wandy z swej modrej opieki, Każąc ją jako bóstwo czcić ojczystej rzeki. Lud, sądząc ją śmiertelną, we fali głębokiej Szukał ciała, chcąc spalić na stosie jej zwłoki. Daremnie. Więc na pustym grobie kopiec wznosi I trzykroć od wód Styksu cienia Wandy prosi. Głos ten aż do samego dna rzeki zapada I błąd ten wdzięcznie nowa przyjęła Najada. I jak wówczas łzy wszystkie roniły powieki, Tak dzień ten opłakują i późniejsze wieki. Dotąd na lewym brzegu sławny pomnik stoi, Gdzie Mogiłę omywa Wisła w fali swojej. Jan Kochanowski. przeł. z łac. Leopold Staff http://mitencyklopedia.w.interia.p/tn_lesser_wanda.html |
W pierwszej księdze, po wstępie, o pomoc wieszcz prosi
Matkę Bożą i sławę ziemi polskiej głosi,
Opisuje jej obszar, Kraka dzielne czyny
I Wandy zgon okrutny z germańskiej przyczyny.
Przerywa mu Apollon, oto rada jego:
"Przestań myśleć o rodzie Królestwa Polskiego".
W drugiej Litwę przedstawia w wielkich puszcz gęstwinie
Skrytą, gdzie ród Jagiełły znakomity słynie.
Przybycie braci Marii ze Syrii wspomina
Z Ptolemais, a wreszcie groźne boje wszczyna.
Trzecia mówi, jak Jowisz z nieba wysokiego
Pytał Bogów o żonę dla króla siwego
I o przyszłość świetnego Jagiellonów rodu;
Jak mu księżnę wybrano z ruskiego narodu
Wspólna zgodą, jak żona dzielnych królów zrodzi,
Wreszcie ostra kotwica zębem o ląd godzi.
Jana z Wiślicy Wojna pruska - Transkrypcja tekstu: Roman Mazurkiewicz
Matkę Bożą i sławę ziemi polskiej głosi,
Opisuje jej obszar, Kraka dzielne czyny
I Wandy zgon okrutny z germańskiej przyczyny.
Przerywa mu Apollon, oto rada jego:
"Przestań myśleć o rodzie Królestwa Polskiego".
W drugiej Litwę przedstawia w wielkich puszcz gęstwinie
Skrytą, gdzie ród Jagiełły znakomity słynie.
Przybycie braci Marii ze Syrii wspomina
Z Ptolemais, a wreszcie groźne boje wszczyna.
Trzecia mówi, jak Jowisz z nieba wysokiego
Pytał Bogów o żonę dla króla siwego
I o przyszłość świetnego Jagiellonów rodu;
Jak mu księżnę wybrano z ruskiego narodu
Wspólna zgodą, jak żona dzielnych królów zrodzi,
Wreszcie ostra kotwica zębem o ląd godzi.
Jana z Wiślicy Wojna pruska - Transkrypcja tekstu: Roman Mazurkiewicz
O sporze Narwi z Wisłą
Dwa bracia z siostrą w drogę się wybrali,
Z Litwy — Niemen, Bug z Wołynia zuchwały I Narew bystra, jako siostra starsza, Przyszła z Podlasza. Wziąwszy przymierze bez gniewu i trwogi Zażyła sobie przyjacielskiej drogi W małym orszaku, co więc nie nowina, Zgodna rodzina. Potem lepszego bytu chcieli użyć: Zachciało się im u królowej służyć, Co do niej płyną ze wszech stron poprzeki Sarmackie rzeki. Przystali tedy do nowego dworu Narew i z bracią, puściwszy się toru, I tak służyli Wandzie Krakusowej, Jako królowej. Czując do siebie Narew śliczną gładkość, Czując też w braciej siłę i też wartkość, Chciała być równa w rodzaju, w urodzie Wandalskiej wodzie. Pani ślicznością i domem chwalebna, Nie chcąc być tańsza niż panna służebna, Wyzwała Narew, chcąc ją wywieść z błędu, Pozwem do sądu. Na którym zasiadł strumień nieujęty, Do tego wolnie z obu stron przyjęty, Ów, co u Gniewu swymi wroty wpada, Wisłę rozbada. Sędzia roztropny puścił przed się strony I zagaił sąd tuż u samej brony. Szła para panien, każda z nich osobna Gwieździe podobna. I długo myślał, niż wszystkie przymioty Wybaczył w obu i wrodzone cnoty; Chwilę tak okiem pooglądał na obie, Czujnym sposobie, Upatrzył sędzia, iż nad księżnę owa Osobliwszego coś miała królowa, Jako nad leśne nimfy ma Dyjana Złotem ubrana. A także zatem wnet uczynił wyrok, Jako sumienie świadczyło i też wzrok: Skazał, iż gładsza królowa, rzecz usta, Niźli służbista. Narew i z bracią wnet się rozgniewała, A inszą drogą płynąć się wezbrała, Więc miejsce sądu na brzegu, na lewem Nazwano Gniewem Sebastian Klonowic |
1. Niedziela:
"Witaj, dniu przenaświętrzy dzisiejszej niedziele..." 2. Poniedziałek: " W porządku dni wtóry jest dzień poniedziałkowy..." 3. Wtorek: "Na każdy dzień chwalemy imię twoje Panie..." 4. Środa: "Słońce złote, słońce wdzięczne, płaneto jedyny..." 5. Czwartek: "Ojcze nasz, który wszystko w garści swej zawierasz..." 6. Piątek: "Otwórz, Panie, usta moje, niechaj wyznawają..." 7. Sobota: "Siódmy a ostatni dzień w tegodniu sobota..." 8. Ps 147: "Sławcie, Jerozolimcy, Pana Boga swego..." 9. Ps 90: "Kto pomocy Nawyższego żąda z serca uprzejmego..." 10. Piosnka uczyniona czasu powietrza, kiedy było Interregnum w Roku Pańskim 1572: "Mocny Zemścicielu naszych sprosnych złości..." Wykonawcy Zespół "Ars Nova" pod kierunkiem Jacka Urbaniaka Zespół solistów "Subtilior Ensemble" Dziecięcy zespół wokalny Kobiecy zespól wokalny Hebdomas -
to jest Siedm tegodniowych piosnek wyjętych z pierwszych Ksiąg Mojżeszowych kapituły pierwszej, co którego dnia Pan Bóg stworzył i jako siódmego dnia odpoczynął, krótko zebranych przez Sebastyjana Klonowica z Sulimierzyc, pisarza ławicy lubelskiej Kraków, druk Macieja Garwolczyka, (1581): |
|
|
WANDA
RZECZ W OBRAZACH SZEŚCIU
1852
Rzecz ta była już lat temu kilka napisaną i podaną do druku, rękopism zaginął, mimo iż podobało się komuś w dziennikach głosić o tym - kto by go znalazł, niech odrzuci przypiski, objaśnienia i wstęp prozą, a rzecz samą uważa jako studium przedwstępne, więcej jeszcze ogólne i liryczne.
Podobnież z zaginionym rękopismem Krakus uczynić można, jeżeliby się znalazł.
Że dwa razy ściśle to samo TWORZYĆ byłoby to POTWORZYĆ, rękopism niniejszy jest zupełnie oryginalny, lubo w myśli ogólnej jednoznaczny z poprzednim. [Przypisek Autora]
(Dedykacja)
Tak Kościół trzyma, że gdy Pan umierał,
Na PÓŁNOC, głowę skłoniwszy, pozierał,
Na Oliwnej
Górze dziwnej
Kończąc mękę, skłaniał rękę
Ku - PÓŁNOCNYM LUDZIOM...
Stara pieśń (przepisana z książki w klasztorze na Górze Świętokrzyskiej w puszczy)
OSOBY :
WANDA , GRODNY , PANNA ,PACHOŁ-TRĘBACZ .CHÓR WIEŚNIAKÓW : ZNACHORÓW ; WÓJTÓW ; PIASTÓW ;
SIEWCÓW; OWCZARZY; ŁOWCÓW oraz:.
SKALD, ŻYD , BOJAN ,CZUDY-LECHY-WIESZCZE-STARCY-DZIEWKI-DZIATWA także
RYTYGER , ROTNY , WEISWORT , CHÓR RUNNIKÓW i
WOJSKA RYTYGEROWE-POCZET STRAŻY PRZYBOCZNEJ
Podobnież z zaginionym rękopismem Krakus uczynić można, jeżeliby się znalazł.
Że dwa razy ściśle to samo TWORZYĆ byłoby to POTWORZYĆ, rękopism niniejszy jest zupełnie oryginalny, lubo w myśli ogólnej jednoznaczny z poprzednim. [Przypisek Autora]
(Dedykacja)
Tak Kościół trzyma, że gdy Pan umierał,
Na PÓŁNOC, głowę skłoniwszy, pozierał,
Na Oliwnej
Górze dziwnej
Kończąc mękę, skłaniał rękę
Ku - PÓŁNOCNYM LUDZIOM...
Stara pieśń (przepisana z książki w klasztorze na Górze Świętokrzyskiej w puszczy)
OSOBY :
WANDA , GRODNY , PANNA ,PACHOŁ-TRĘBACZ .CHÓR WIEŚNIAKÓW : ZNACHORÓW ; WÓJTÓW ; PIASTÓW ;
SIEWCÓW; OWCZARZY; ŁOWCÓW oraz:.
SKALD, ŻYD , BOJAN ,CZUDY-LECHY-WIESZCZE-STARCY-DZIEWKI-DZIATWA także
RYTYGER , ROTNY , WEISWORT , CHÓR RUNNIKÓW i
WOJSKA RYTYGEROWE-POCZET STRAŻY PRZYBOCZNEJ
Cześć I
|
Część II
|
PIERWSZY Z CHÓRU Przychodzimy spytać się o zdrowie Prawielmożnej pani naszej słodkiej - Grodny niechaj wyjdzie i odpowie Czekającym u progu jak stokrotki, Kiedy słońce skryje się w dąbrowie... CHÓR Czekającym u progu i przed bramą Niech odpowie jasno i toż samo... PIERWSZY Z CHÓRU Chcemy wiedzieć, dla jakiej przyczyny Nie siaduje nasza pra-wielmożna, Jako niegdyś, w czas szarej godziny (Kiedy dusza każda więcej z-bożna), Czemu nie siaduje na przed-wnijściu, Błogosławiąc wracającym z pola Bo murawach jak krople po liściu... CHÓR Czemu nie siaduje na przed-wnijściu, Chcemy wiedzieć, to jest nasza wola... PIERWSZY Z CHÓRU Ludzie dobrzy - - owo pachoł grodzki W bramie wtórej stawa z rogiem turzym, Pod-trębując zapiew wojewodzki... Przemawiając słowo głosem dużym... Pachołek, trąbiąc z przestankami, przybliża się. PACHOŁ Nowość głoszę - i to, co się święci, A ty słuchaj, mężu, białogłowo, Sercem słuchaj, mysłem zamyśl w słowo I na kiju zaznacz dla pamięci... Pra-wielmożnej trzeba rzeczy takiej, Takiej rzeczy trzeba jej koniecznie (A ku temu pieśń jest, zioło, znaki), By rozpłakać mogła się serdecznie... To wypłacze one swe milczenie, Oną serca niewymowną bliznę, Oną niemoc, one zniewolenie- To wypłacze oną swą niemczyznę!... Kto więc słowo ku płakaniu umie, Albo zioło gorzkie a zbawienne, Albo jaką dziwną rzecz rozumie, Albo o tym miał poczucie senne: Niechaj zbiega, a niech zbiega skoro, Niech przynosi, a przynosi sporo... Uderza w trąbkę. Jeśli Kmiet jest, srebrny pług dostanie, Jeśli Czud jest, miedzią kute sanie, Jeśli Bój jest, to szczyt ma w nagrodę, A Lech - dobre słowo i pogodę... CHÓR Jeśli kmiet jest, srebrny pług dostanie, Jeśli człek jest, Boskie zmiłowanie... Chór odchodzi w jedną stronę, pomrukując pieśń, a Pachoł w drugą, potrębując. *** |
PANNA
"Ciszy - ciszy - moja złota!... ciszy..." Te słów kilka pani wciąż powtarza; Spytać o co - - nie słyszy. - Dawniej kobzy dudarza, Co siadywał w bramie, słuchiwała, Dziś - i o tym ni słowa, Dziś o niczym - wszystko zapomniała, A wie wszystko, i jak się co dzieje, I nic się przed nią nie uchowa, I nic jej nie rozśmieje... GRODNY Co rozpłacze, może to znajdziemy, Że odejdzie on zawianiec niemy... PANNA Żeby można konia ze skrzydłami, Co to o nim grecki dziadek śpiewał, Albo jabłoń złotą z owocami, Albo żeby z nieba kto nazrywał Róż błękitnych... albo królewica, Co by jasne miał jak ona lica... GRODNY Królewica!... a z ościennych panów Może tego, cośmy-to spotkali... Rudowłosych władykę Germanów, Co szczyt noszą drzewny, pas ze stali... - Co nocami głazy toczą z granic, Święte Miedzy prawo mając za nic... PANNA Albo - albo - żeby bajki takiej, Co to wszystkie bajki w sobie mieści, I powieści, aż się wypowieści - Albo żeby sama dała znaki, Co w tej ulży boleści... GRODNY Rozrzewnienia!... Wczora rzekła do mnie: "Rozrzewnienia! bo po mnie..." Grodny i Panna rozchodzą się – Wanda wchodzi i, czyli sama jest, ogląda się. WANDA Łado - Łado - po twym ja przykładzie Taka ładna, że lud cały w ładzie, Że odbijam słońce jak jezioro, Kędy wodę czystą ludzie biorą... I niczego, zda się myśl nie łaknie, I nic nie brak... tak!... aż czegoś braknie... Kładąc rękę na sercu Ha!... kolczyka, widzę brak... kolczyka U srebrnego stanika, Co odprysnął właśnie, gdy westchnęłam... Zsuwając rękę I ty, drugi, odpryśnij jak gwiazdeczka, I ty, taśmico, zwiń się - przełam - Niech wyfrunę, oj! jak gołąbeczka... *** |
Część III
KOCZOWISKO GERMAŃSKIE
ROTNY Runniki wszystkie - a z młotami ostremi - Co na głazach sinych ryć umieją, I siadują na ziemi Sami - rzadko się śmieją - A te zwłaszcza, co strzałami wróżą I na dumie cichej posiwieli - Zwołać szeptem, niech oczy zamrużą, Niech jak widma staną wkoło, bieli... Wkoło darni ocienionej jodłą Niechaj staną, gdzie lwia leży skóra I dymiące odpoczywa siodło... Rytyger wchodzi z pocztem swoim Hurra!... RYTYGER Skinąwszy ręką Spocząć!... ROTNY ...Spocząć!... hurra!... Wojska ustępują w ciemność lasu. Kiedy Rytygerowe wojska dokoła rozstępują się, Rytyger siada na skórze rozesłanej - zaczyna się ściemniać – Runniki chórem długim wysuwają się po murawie i otaczaj Rytygera, przy którym służba stoi. RYTYGER podnosząc dzban Tym miodem zdrowie piję Weiswortowe... WEISWORT Niech się obróci w powodzenie wasze - RYTYGER Chcę wiedzieć: wojnę wygram i królowę, Albo nie wygram?... WEISWORT Rzucaj, królu, czaszę Na las, daleko tak, jak możesz rzucić... Rytyger podnosi się i ciska w ciemność drzew – orły spłoszone wzlatują. CHÓR RUNNIKÓW Tak a nie tak: nie nasza rzecz. Ludzie - radzi się smucić. Wieszczba jak miecz - póki nie błysnął miecz... Po chwili Póki nie błysnął miecz - wieszczba jak miecz... WEISWORT Rozkocha się królowa tak, jak nie bywało Z dawien dawna: Cztery orły wzleciało - Będzie sławna - Rozkocha się... i białe skąpie ciało... CHÓR I rozkocha się tak, jak nie bywało... |
RYTYGER Stokroć wdzięczny, o! wielce wam rady... CHÓR Wieszczba jak miecz - to, słowo gdy wyciśnie, Próżna pochwa zostawa... wieszcz blady... WEISWORT Co poczęte było bezumyślnie, Kończ umyślnie... Runniki pochylają czoła i cofają się – Rytyger wychyla miód. RYTYGER ...O! wielce wam rady... Chór Runników odsuwa się szepcząc – służba rozpina namiot, w którym i światło wnet rozbłyska. Rytyger sam - w głębi namiot i służba Łyskaniem pierwej mdławym uprzedzony, Jak piorunowa rozłożę się kresa, Królowę wezmę... i lud rozpierzchniony... Do wieszczby fortel dołączę jak lisa... Bogi są dobre - czasem niedołężne, Kiedy im ludzkie nie posłuży ramię, Świecą i wiszą, jak tarcze mosiężne W pięćset czterdziestej zawieszone bramie... Po chwili A ona? - Weiswort mówi: "Skąpie ciało..." Po chwili O! każę tratwy fenickich żeglarzy (Co jeżdżą bursztyn łowić) - każę złupić, Wonności zabrać wszystkie - każę kupić Konch, szkła od wszystkich sydońskich farbiarzy, W dalekim Rzymie wannę z alabastru Zamówię... taki nimfeon urobię Dla niej, jak ledwo grób stawiałbym sobie, I będę miłość pił... jak miód ten z plastru... Po chwili, klaszcząc w dłoń Hej! Ojce - co tam siedzicie w Walhali, Gdy przyjdzie stanąć mnie pomiędzy wami, Spowiniętemu w jasną taśmę stali, Powiecie: "Syn jest nasz",powiecie sami... Po chwili Wando!... O! moja ty Rytygerowa, Jak cię kochać będzie wojsko całe, I złotowłosa każda białogłowa, Co z nami dzieli trud a przędzie chwałę, Każda z gwiżdżących w tarczy brzeg ustami, Każda toporzec rzucająca dziewka, I każdy starzec co pomaga snami, Wid, duch, i lasów szum i małe drzewka... Odsuwa się w głąb - ku namiotowi Ty! - skoro uścisk dasz - wyprawę zrobię Przeciw ogromnej Fenryra wilczycy, Mur Alp skrzącymi młotami przeżłobię, Rzym spalę - woły zegnam z okolicy, Po dwieście rogów kładąc na ołtarze Co dzień - weselić się pastuchom każę... Wchodząc w namiot Hej! Ojce - co tam siedzicie w Walhali, Gdy przyjdzie stanąć mnie pomiędzy wami, Spowiniętemu w jasną taśmę stali, Powiecie: "Syn jest nasz" - powiecie sami... Noc zapada. |
Część IV
ŚRODKOWA IZBA ZAMKU
WANDA Przechodząc z wolna przez środkową komnatę grodu Tego ja nie wiem, co się dzieje ze mną, Ani dlaczego jestem nieszczęśliwą; Kocham - wszelako mogę być i zmienną, I niekonieczniem Rytygera chciwą, I niekoniecznie mi potrzeba kogo, Która tysiące mam życzliwych sobie! - Tylko mi smutno, tylko mi ubogo, Że nic nade mną nie stoi w osobie, Że jakbym była na tej góry szczycie Sama - jak chmurki płatek na błękicie... O! żeby źle mi zrobił człowiek który, Albo Bóg żeby zgrzebną wdział mi szatę, Nowymi ptaszkę swoją odział pióry, I dał mi jaką gdzie na puszczy chatę Z gołębi parą na dachu zielonym, Z kamiennym progiem i oknem plecionym... Przechodzi. GRODNY Z załamanymi tam poszła rękoma... PANNA Stąpa - a jakby była nieruchoma... GRODNY Trzeba na oku mieć - jak dziecię chore. PANNA Które wołanie godzin jest? GRODNY Już wtore - Panna odchodzi w głąb korytarza za Wandą. Skald wchodzi i stawa u drzwi głównych. Ktoś jest i za czym?... SKALD My - Skald się zowiemy... GRODNY A śpiewasz jaką pieśń?... SKALD Nie jestem niemy - - Bywa - że śpiewam: naprzód pieśń do ciszy, By usłyszano, skoro śpiewać zacznę; Potem malowaną, żeby, kto już słyszy, Oglądał także... potem rzeczy znaczne Dla ducha - potem z serca głębokości Wywlekam drżący czysty ton - ten wiodę Dalej i szerzej, aż echo zazdrości, A potem wraz go rozkraplam jak wodę W tęcz snop... a potem w grzmot uderzam suchy, Jakby się bitwa gdzieś toczyła z dala I potykały się w powietrzu duchy Pułkami grubych chmur na niebie wbite, Gdzieniegdzie gwiazdy promieniem przeszyte... GRODNY Zaprawdę - śpiewasz pieśń, która uboży, Przeto iż rzadki słuchać ci podoła... SKALD My, Skaldy, jemy chleb on dziwny Boży, Chleb, co opada z dosytnego stoła, A który skrzydła zgarniają przezrocze Bieluchnych duszyc... GRODNY ...Czy mają warkocze Duszyce owe?... SKALD ..Długie jak sznury, Którymi charty karcą... GRODNY ...I tejże natury?... SKALD Bywa... GRODNY Dotykając Skalda po ramieniu Niżej - izba jest przestronna, Wokoło dwieście jasnych stoi włóczni, A w środku ogień modrzewiowy - - spocznij... SKALD Gościnność niechaj będzie pochwalona... Wychodzi. Wchodzi Żyd. GRODNY Ktoś jest i za czym?... ŻYD ...Z dalekiego Wschodu Jam jest - zza morza, na cztery miesiące Fenicką nawą - potem na rok cały Przez ziemię... jestem z wielkiego narodu Doktor - a leczę na febry trzęsące, Także na bole suche i zastrzały, Zaniemówienie, często na ślepotę... GRODNY pokazując gościowi ławę w dali Spocznij... ŻYD ...mam także i pierścienie złote Z talizmanami wielce skutecznymi, Które Tyrejczyk ryje - mam i maście, Wonne! że szczypta na osób dwanaście... GRODNY Osoba, zda się mądra... Do Żyda ...poniżej Spotkacie kilku u wnijścia żołnierzy, Ci wam czekalną otworzą komnatę. |
ŻYD Niech będzie szczęsne miejsce i bogate... Wychodzi. - Wchodzi powoli starzec na kiju oparty. GRODNY Ktoś jest i za czym ? BOJAN Bojanem się zowię - A jestem z matki śpiewak.. GRODNY ...A pieśń jaką Śpiewacie?... BOJAN ...Co, jak oczy w głowie, Patrzy - a siebie nie zna - oto taką... GRODNY A czy się królom śpiewało już kiedy? BOJAN Do kości - panie - do kości... - obręcze Miedziane miałem na nogach... a biedy!... GRODNY A czy umiecie pieśnią wywiać tęczę?... BOJAN I łabędziowe stado wrócić w locie... GRODNY A jak to w waszej robicie prostocie? BOJAN Z serca... GRODNY ...Niewieście umiesz także zwrotki?... BOJAN Bywało - rzucę słowo - to jak kotki Głowę na głowę zakładają... GRODNY ...Czemu Przy tym jesteście biedni?... BOJAN obracając się do laski swojej: ...Powiedz jemu, Bo ja pomówić rad bym o czym innym... GRODNY Wieszczowi - jak wy - każdy dom gościnnym... BOJAN Tak jest - GRODNY .i każdy chętnie was poważa... BOJAN Tak jest - szczególnie przed bitwy poczęciem, Gdy nastrajamy rapsod... też się zdarza Przy uczcie... bawią się jak ze szczenięciem... Po chwili Oj! za Dunajem, za szumnym - bywało, Cesarzowi śpiewałem rzymskiemu, Co stał - ot, blisko tak - z garsteczką małą Konnych... GRODNY Wwskazując ławę A proszę: co śpiewałeś jemu? BOJAN Sławę. GRODNY ...A konie ich jakie?... BOJAN ...Cesarski Płowy - w czerwonej do kolan purpurze... GRODNY ...A orszak?... BOJAN ...Pachoł jeden dziarski Z laską, na której jest tablica w górze, Twarda, jakobyś wyrył aść w marmurze: Pół-zbroje jasne noszą i pół-odzież... GRODNY Właśnie?.. no.. miodem pokrzepcie się, starcze, Bo niżej - w izbie dużej - są tam różni Czudowie - świata całego podróżni, I ci, co, pieśni nucąc, czyszczą tarcze... BOJAN Zdrowia!... Wychodzi. GRODNY Uderza w szczyt miedziany, jeden z zawieszonych po dwóch stronach głównego wnijścia. Wchodzi Pogoń i staje we drzwiach. Wszelaki człowiek, gość, ma być uczczony, I niechaj braku nie będzie w usłudze: Niewiasty z jednej, męże z drugiej strony, Przed wszystkim starcy - wszakże ludzie cudze I zaklinacze - niemieckie runniki I baby, które leczą - mieć na oku... - Rozliczne sprawy są, różne praktyki... Rozumiesz... POGOŃ ...Baczę... GRODNY ...A unikać tłoku - - |
Część V
W KRUŻGANKU ZAMKOWYM
Wanda
wchodzi - Rytyger, w ubraniu Skalda, postępuje za królową. WANDA Powiadam tobie - nie ścigaj mię, panie!... RYTYGER Wando! WANDA Co miałam rzec, rzekłam... RYTYGER Kobieto! - Zawołam imię moje - niech się stanie - Niech mię porąbią Lechy... WANDA Nie zabito Nikogo w grodzie tym... nigdy... RYTYGER Zaiste - Jeżeli każdy toż opłaca myto I jako mary wychodzi przejrzyste... WANDA Książę!... powiadam tobie... całą mocą Boleści, które dla ciebie zakryte, Że słońce gaśnie - błonia się wilgocą - Ciemności na świat lecą niespożyte... Mnie nie czas... lud mię postawił na szczycie Jako najbielszy śnieg... i jestem oto... Odlatująca w słońce całe życie, Ani się cieszyć mogę tą białotą!... Wszech-samstwem moim stałam się... sierotą!... RYTYGER Więc cóż?... to lud twój chce, ażebyś w bieli Stojąca płaczem ociekała wiecznym, By błonia niżej zielone widzieli: A ty? W błękicie sama podsłonecznym... WANDA Książę!... łzy mojej nie widziałeś... RYTYGER wyciągając rękę ku piersiom Wandy ...Oto - Po srebrnej blasze na piersiach się gonią Dwie... jak listeczki białe pod jabłonią... |
WANDA A owo dziesięć nad tą konwią złotą, Którą polewać lubię kwiat wieczorem... RYTYGER Oczy zasłaniając A owo jedna jeszcze... lecz człowiecza!!... WANDA Ustąp!... RYTYGER Kobietą jesteś... i bez miecza... Jam Skald... poczekam w bramie gdzie... za dworem!... WANDA zatrzymując Rytygera Tyś król... a Wanda ja... klękam... na bogi!... Uchodź... i uchodź szczęsny... Gdybyś z laty, Germański orle, poznał ten ból srogi, Co jest, z miłości bezmiernie bogatej, Tak ścieśniającym wszystko naokoło, Że człowiek nie śmie nastąpić na zioło - To wtedy wspomnij o mnie... lodowatej!... Uderza w szczyt miedziany - Grodny wchodzi. Ten Skald niech srebrny weźmie pas na drogę... Uchodzi. Chwila milczenia. GRODNY Co tak spoglądasz, wieszczu, na podłogę!... SKALD Pieśń mam... a nuty doszukać nie mogę... Po chwili Ale wynajdę ją! Gdzieś! W mieczów wrzawie: I, jak dziewicę na ręku skrzydlatą Bohaterowie noszą, tak podniosę... - Zgiełk będzie, lament będzie w onej sprawie, Chorągwi głuchy łomot, jak za kratą Orły - gdy jagnię zoczą białowłose... |
Część VI
POLE POD KRAKOWEM
GRODNY Dziwna rzecz Skaldy! ... szumne to, a bose... Na przodzie sceny namiot Wandy - dalej Chóry ściągają - każdy, około namiotu przechodząc, śpiewa - w głębi Wisła. BABY Pod białymi brzozami dziwne zebrałyśmy zioła W czyste płachty i w kosze z łozy uwite zielonej, Sypkie próchna odłamy z miejsca, gdzie stała stodoła Stu podołać mogąca kmietom, gdy plon w niej złożony - Złote z mrowisk kadzidło i latające nasiona, Wody różne we dzbanach, czystych jak cegła czerwona... DZIATWA Dzieci - wnuki - my także, co dźwignąć mogły rączyny, Co po ziemi potoczyć drżące zdążyły ramiona, Za matkami, babkami, na święte niesiem daniny... RAZEM Niech się pokój uczyni, Wandy niech błyśnie korona... Niech zabłyśnie słoneczkiem na góry - lasy - doliny Przechodzą ZNACHORÓW-CHÓR Słowa - słowa - a ciche, te, co przy duchu spoczęły I od ojca na syna w ostatniej schodzą godzinie - Te niesiemy, i laski pokarbowane, i skrzynie Jaworowe, co znakiem się osobliwym zamknęły... WÓJTY Łado - Łado - niech będzie dobrze po świata krainie... RAZEM Niech się pokój uczyni, Wandy niech słowo zabłyśnie. Przechodzą PIASTY Miodu plastry białego w lipowych niesiem donicach, I motyle, co w nocy brzęczą po kwietnej pasiece, Dziś zaklęciem osiadłe na podniesionych gromnicach... Niech wzlatują co wieczór, kiedy zajaśnią te świece... SIEWCY Pierwo-ziarna perłowe, z wieńców dożynnych kruszone... OWCZARZE I lekarstwo niesiemy dziwne... ŁOWCY I dziwne stworzenia, Zabłąkane niekiedy z dalekich światów w tę stronę: Wiedźmy, ptaki i rzeczy, na które nie ma imienia... CZUDY Z ziem odległych, zza morza lazurowego, wiezione W szklanych, miednych naczyniach, w przędzionych torbach z amiantu Rzeczy droższe niesiemy od wszech- brylantów-brylantu... RUNNIKI Słowa ciche i uśmiech, a długie miecze i młoty My niesiemy, jak w chmurze przesuwające się grzmoty... Na głos trąbki germańskiej - dalej - urnami z ramienia, Dalej wieńcem około Cezarowego strzemienia... Głośniej Słowa dziwne niesiemy, pełne rdzennego nasienia!... Przechodzą. Chóry przechodzą około namiotu i półokręgami stają w dali, tak iż namiot Wandy na przodzie sceny stoi, a w głębi, gdzie nie domykają się półokręgi Chórów, widać płynącą Wisłę. DZIEWKI Teraz wy - wieszczowie, siwe głowy, Stańcie pośrodku - co ma być? Ogłoście możnymi słowy... LECHÓW-CHÓR podnosząc tarcze A niechaj żyje - co ma żyć, A niechaj zadrży, co ma drżeć... Wieszcze wysuwają się chórem i stają przed namiotem – Przedni-starzec w głąb namiotu wchodzi - chwila milczenia. PRZEDNI-STARZEC wychodząc Sen się stał dziwny do prawielmożnej pani - |
RZESZA A - a!... STARZEC ...Wszyscy, z czym kto jest - tu zebrani - Złożyć mogą w kopiec swoje rzeczy, I - rzeczono jest, że to uleczy... CHÓRY rozsuwając się ku środkowi sceny I - rzeczono jest: że to uleczy!... W głębi sceny rośnie mogiła przy śpiewach i w porządku takim, jak się scena ta rozpoczyna – tylko że śpiewy są przycichłe i odległe. TRĘBACZE od obu stron namiotu Łada - Łada... LECHY Ona!... CHÓRY Wanda - górą!... STARZEC-PRZEDNI Jako pawia białego pióro Na wietrze: Stąpa cicho, strzelista... DZIEWKI A koronę ma w prawej ręce swojej... WIESZCZE A jest jako powietrze Czysta - CHÓRY Owo przeszła, owo pod kopcem stoi... WANDA Dobrzy ludzie!... widziałam cień ogromny Boga, Przechodzący po polach jak szeroka droga, A to był tylko ręki jednej cień - ta ręka Jakby przebitą była, bo słońce padało Przez wnętrze dłoni, na wskroś, jak przez wypaść sęka. Ja stałam - i patrzyłam w to rozdarte ciało, Jak ptak z ciemności w jasną pogląda szczelinę, I dano mi jest wiedzieć - to...* Bierze gromnicę zapaloną z rąk i wchodzi na stos - potem, ciszej, kończy ...że dla was zginę... RZESZA Co jest?... co rzecze?... WANDA ...Każdy rozrzewnił się szczerze I przyniósł, na co stać mu... to jest dość na wieki Żywota dla was... dziwni będą z was żołnierze I Prowe-bóg szczególnej użyczy opieki... - A co jest ze mnie, dam wam... STARZEC ..Gore!... CHÓRY ...Dymów skrzydła białe Zebrały się, skręciły... rozchodzą w dwie strony... STARZEC Błękit widzę... ratunku! wody!... RZESZA ..Wisłę całą Na stos wylać!... STARZEC Widziałem tylko błysk korony... TRĘBACZ od stosu lecąc Nie wisłę na stos... w Wisłę przelało się ciało... RZESZA Co jest?... LECHY Niemce!... Rytyger, na koniu, w poczcie zrzucających płaszcze swoje Runników – z dala Wojska, w kurzawie ledwo widne. RYTYGER ...Porąbię w wióry i rozmiotę!... LECH z konia podając się włócznią Zaczekaj! - w ranę świeżą patrzący - w czerwoną Ranę... Sępie!... jeślić trza korony, To pójdziesz wpław, psie rudy, pójdziesz za koroną... RYTYGER Królowa gdzie jest?... RUNNIKI Nie jest RYTYGER obracając się do pocztu ...Chłopy!... w inne strony! - Na świat - na Rzym - gdzie szaleć jeszcze czas i luźno - A miłość nie jest jednym bezsilnym... za późno!... * Objaśnienie w dewizie na pierwszej karcie pod dedykacją znajduje się. [Tak Kościół trzyma, że gdy Pan umierał... stara pieśń świętokrzyska] * * * |
(Dedykacja)
Mogile Wandy pod Krakowem w dowód głębokiego poważania poświęca Autor Koniec rzeczy o Wandzie. "I oto - Amen - pieśniom niech się stanie zadość: Słowiańska pieśń Miłości - Łado - Łado - Łado!." (Karol Wojtyła), |
Renesansowy psałterz VIII)
Dlaczego Wanda przed Krakusem? Otóż Norwid świadomie ["naznaczył owe wiekowe patroństwo i apostolstwo Wandy w narodowości polskiej" - J.B.Zaleski] odwrócił utrwaloną przez kronikarzy chronologię Legend. |
Sonety Jana Nepo.Kamińskiego (fragment )....
.A ty, Krakowa corka i ty młoda,
Chciej być sławną. Ja myślę, że ona chce być, jaki był Krak, a Krak był sławny... ...A ty, Krakowa córka i ty młoda, a ty, jak kwiatki krasa; jak Uroda, i mężna, jako chłopak rosły; ciebie, by ciebie Sławy białe konie na góry het poniosły gonić z Pogwizdem wichry. Wanda Mym lękiem wnoszę trwogę między lud, a lęków zbyć nie mogę i zgubię ojców gród; o nieszczęśliwa ja, jutro mnie czeka niepewny dzień i trwogi zlecą nowe, kołując czarnym ptaków korowodem nad moją głową królewny w niewoli, nad zagrożonym niewolą narodem. (...) Krak Córo, bierz oręże, ty młoda niech Stanice przy tobie zestawią i biją... Idź, tam przecie nie jest wiele Luda tych najezdników, jeno, że Witezie są sami sprawni; -- synów nie stało mi, idźże ty, za syny moje bij, dziś musisz mi starczyć za syny (..) ...)Stanisław Wyspiański |
Słowacki o Wandzie
|
Śni mi się jakaś wielka przez wieki idąca Powieść... niby na twarzy ogromnego miesiąca Ludy wymalowane... krwią swoją purpurową Idące błagać Boga i wiekuiste Słowo Na niebiosach zjawione... O pomóż Zbawicielu Abym te wszystkie rzeczy... do gwiazdy i do celu Gwiazd różanych girlanda Na hełmie się paląca I hełm z kręgu miesiąca I koń od śniegu bielszy To pani nasza Wanda Która chór najweselszy Po błękitach prowadzi. Próżno człowiek złotego zboża nagromadzi Próżno... srebrem i złotem ponapełnia skrzynie Próżno... stuletnie lipy w ogrodach zasadzi, Próżno się w tęcze rodem potomków rozwinie... Ofiara jedna tylko... wzlata nad kurhany I lampą jest narodu - duch ofiarowany. WANDA. Zatłumcie pól tęsknotę I w mgłach szpaki wrzeszczące Uderzcie w harfy złote I w różane miesiące Niewidzialne dla ziemi Palcami różanemi Uderzcie... niechaj grają... Próżno na ziemi ludzie losy przeklinają Jako jesienne szpaki - co chrapliwym głosem Jesieni nadchodzącej we mgłach czarnych łają... Bo nic nie jest wyrokiem, dla ludzi i losem Tylko je wola własna... prowadzi szalona Albo też wielka, Bożą miłością karmiona... WANDA. Czuwajcie... bo pokusa Przed śmiercią... silniej szepce I ten, co na Chrystusa 'Zaklęty - węże depce: W tym zameczku na Rusi... Odzie duch go wabi hoży Złotych jabłek ukusi... Na sercu się położy... I zapomni że w ciało wszedł - jak anioł Boży... .... Juliusz Słowacki |
Beniowski (fragment) (...)
Lecz u Polaków tak! — Ciągną jak słomki
Za oczkiem jakiej Marysi lub Wandy,
Która im różne rozdaje przydomki,
A wiosną listkiem cyprysu, lewandy
Z nimi w zielone gra lub wiąże słomki,
Lub wędkę rzuca w te rybek girlandy,
Które za każdym wody pluskiem płyną,
Skosztują — kaczek obaczą — i miną
(…) Juliusz Słowacki
Za oczkiem jakiej Marysi lub Wandy,
Która im różne rozdaje przydomki,
A wiosną listkiem cyprysu, lewandy
Z nimi w zielone gra lub wiąże słomki,
Lub wędkę rzuca w te rybek girlandy,
Które za każdym wody pluskiem płyną,
Skosztują — kaczek obaczą — i miną
(…) Juliusz Słowacki
Cud mniemany.. ...(fragment opery)(...)Basia
|
Wanda leży w nasej ziemi,
Co nie chciała Niemca, Lepiej zawse być z swojemi, Niz mieć cudzoziemca. Gdzie się bardziej cudzy ziomek Niz rodak podoba, Biedny bywa taki domek, Traci się chudoba. (...) Dawniej a…. Dziś Wanda leży w naszej ziemi, Bo nie chciała Niemca I wolała w Wisłę wskoczyć Niż wziąć cudzoziemca. Wanda leży na kanapie I nóżkami fika, Wykąpała się w łazience, Czeka na Anglika. Fragment opery Wojciecha Bogusławskiego |
Click here to edit.
.. Przypisane Wandzie
W a n d z i a
Wandzia Zamiast kwiatków, zamiast wstążki Kupowała Wandzia książki, Ale żadnej nie czytała: Ot tak tylko, byle miała. Na to matka jej powiada: Książka w szafie nic nie nada. Pszczółka z kwiatów miodek chwyta; Kto ma książki, niechaj czyta Stanisław Jachowicz *** Andzia Nie rusz Wandziu tego kwiatka Róża kole, rzekła matka, Wandzia Mamy nie słuchała Ukłuła się ..i płakała … Stanisław Jachowicz, Powiastki i bajki. Andzia, 1841 |
W a n d z i u l a
Wandziula Nasza Wandziula, prześliczna dama, cha-cha-cha, nasza Wandziula, prześliczna dama, kupiła sobie suknię zieloną. Suknię zieloną, nie bardzo drogą, cha-cha-cha, suknię zieloną, nie bardzo drogą, bo była biedną, biedną ubogą. A z tej radości, a z tej uciechy, cha-cha-cha a z tej radości, a z tej uciechy poszła do lasu zbierać orzechy. I wtem, niechcący, krzaczkiem ruszyła, cha-cha-cha, I wtem, niechcący krzaczkiem ruszyła, srogiego wilka ze snu zbudziła, Wilk się obudził, widzi, że dama, cha-cha-cha wilk się obudził, widzi, że dama, z wielkiego strachu zemdlała sama. Wyszedł myśliwiec z gaju gęstego, cha-cha-cha, wyszedł myśliwiec z gaju gęstego, zastrzelił wilka, wilka srogiego My nie radzimy żadnej dziewczynie, cha-cha-cha, my nie radzimy żadnej dziewczynie, zbierać orzechy w gęstej leszczynie. W gęstej leszczynie chłopcy czekają, cha-cha-cha, w gęstej leszczynie chłopcy czekają, młodym dziewczętom Wianki zrywają Piosenki ludowe i frywolne opr. ….M. Hłasko |
W dzień Imienin
[Jak w patetycznej często melodramie...]
Jak w patetycznej często melodramie Aktor umyślnie przechadza się w mroku, Stąpa leniwo, obojętność kłamie, Wszelako zawiść i troskę ma w oku — I przechodzących tam i ówdzie czuje, Stroniąc jak góral w porze kontrabandy, A smętny, że nikt się nim nie zajmuje... Tak jest kot dzisiaj, w dzień imienin Wandy. Cyprian Kamil Norwid |
Warszawa / Kwatera 81, 3-24
Wieczne miejsce Kazimiery Iłłakowiczówny (ur. 6 sierpnia 1892 w Wilnie, zm. 16 lutego 1983 w Poznaniu |
Wanda
Za wszystko odpowiedzialna, bierze na siebie winy otoczenia i wszelkie zasługi czynna - do obłędu, żarliwa - do szaleństwa, pracuje niby wół jak dzień szeroki i długi. Uczłowieczona, uświadomiona, uspołeczniona, ujęta w zasady i hasła jak w karby - roi się, mrowi, wlecze olbrzymie ciężary, zasypuje odwieczne rowy i równa prastare garby. Żniwiarka mnogich żniw i prządka tysiąca cieniutkich nici, rzuca się jak żbik na swój łup i nie popuści tego, co raz uchwyci. Mowę ma prędką, dokładną, przykuwającą jak serie małych, haczykowatych szponów, Świetna obrończyni, mówca, poseł na sejm: nie lęka się aniołów ni diabłów, Lucypera ni Cherubinów, Mocy i Tronów. Jeśli zakocha się - uniknąć z nią małżeństwa nie sposób: jest jak pająk, mistrzyni sieci, schwytanego otacza, osnuwa, obezwładnia na zawsze, tak że już nie uleci. Kazimiera Iłłakowiczówna |
Kazimiera Iłłakowiczówna
|
Dziewicza Wanda
O Wandach
WANDA Woda Wanda wiślana głaź głębica srebliwa po ciemnurzu pazurem wodzi jaskro księżawiec sino płynie dno śpiewa woda wanda ruślana czesze włosy świetłodzie topiel dziewny kniaziówny Julian Tuwim Dziewiczego pilnując wieńca, obie Wandy nas traktują srogo tamta Wanda nie chciała Niemca, a ta Wanda nie chce nikogo. Tamtą Wandę legenda zdobi: w nurt skoczyła niewinna i cała, nasza Wandzia niech tego nie robi, bo by Wisła szeroko wylała. Julian Tuwim |
Wanda władczynią
Była w Krakowie Wanda władczynią
"Nie" - rzekła. (Niemiec ją chciał za żonę) A gdy ją siłą ciągnął w swe łoże Skoczyła w Wisły fale wzburzone Dzieci się o niej uczyły w szkole Legendę znano więc doskonale Aż uradzono, aby w Krakowie Kopiec usypać ku Wandy chwale Gdyby nie twoje, Wando, kaprysy Kapitalistką in spe byś była Do Unii dawno by nas przyjęto Złotego znacznie wzrosłaby siła Gdybyśmy tylko weszli do NATO Problemów nie ma (to dzielne chłopy) Tak więc ty, Wando, jak Ewa raju Drzwi zatrzasnęłaś nam Europy Lecz że czas naprzód wartko wciąż bieży Historia zmienia się i przekręca Zaśpiewa wkrótce kraina cała Piosnkę o Wandzie, co chciała Niemca Tron swój oddała ukochanemu Którego z Niemiec ród się wywodzi A kiedyś kąpać się zapragnęła I utonęła - tak giną młodzi Więc jest nadzieja że będzie lepiej I wreszcie przyjdzie czego pragniemy A wtedy, Wando, Bóg ci wybaczy I dzieci nasze. Dziś - nie umiemy ( aariv) |
Wanda, córka Kraka
Córka Kraka, cudna dama,
dobra, mądra, ukochana
przez swój naród, wielbicieli,
którzy bóstwo w niej widzieli.
Wędą, Wandą nazywana,
gdyż łowiła męskie serca
topniejące jak wosk świecy
w blasku piękna tej kobiety.
Szwabski tyran szedł na Kraków
wojsko wiodąc, moc junaków.
Chciał zawładnąć naszą ziemią-
ujrzał Wandę i oniemiał.
„Twój majestat, piękna Pani,
mną owładnął, jam w tyranii
Twej urody, serca, wdzięku.
Tyś nie dla mnie, Tyś królową!
Za swą miłość płacę głową!”
Przykląkł tylko, miecz wbił w serce,
bo i cóż mógł zrobić więcej?!
Biedna Wanda, też kochała,
lecz za Niemca iść się bała.
Racja stanu przeważyła,
lecz w miłości wielka siła.
Rytogara wspominała,
nocą w kątach komnat łkała.
Nie oddała się nikomu!
Lud ją wielbił! Była w domu
Autor: fasti
Córka Kraka, cudna dama,
dobra, mądra, ukochana
przez swój naród, wielbicieli,
którzy bóstwo w niej widzieli.
Wędą, Wandą nazywana,
gdyż łowiła męskie serca
topniejące jak wosk świecy
w blasku piękna tej kobiety.
Szwabski tyran szedł na Kraków
wojsko wiodąc, moc junaków.
Chciał zawładnąć naszą ziemią-
ujrzał Wandę i oniemiał.
„Twój majestat, piękna Pani,
mną owładnął, jam w tyranii
Twej urody, serca, wdzięku.
Tyś nie dla mnie, Tyś królową!
Za swą miłość płacę głową!”
Przykląkł tylko, miecz wbił w serce,
bo i cóż mógł zrobić więcej?!
Biedna Wanda, też kochała,
lecz za Niemca iść się bała.
Racja stanu przeważyła,
lecz w miłości wielka siła.
Rytogara wspominała,
nocą w kątach komnat łkała.
Nie oddała się nikomu!
Lud ją wielbił! Była w domu
Autor: fasti
Był dawno na Wawelu
Książęcy dwór w Krakowie,
Gdzie panowanie córce
Zostawił Krak po sobie.
Wieść o ślicznej księżniczce,
Co kraj bogaty miała,
Do niemieckiego zamku
- Szybciutko się dostała.
Lecz siłą – do małżeństwa
Książę Rytger ją zmuszał
I na podbój Krakowa
Gniewnie z wojskiem wyruszał.
Dobra, młodziutka Wanda,
O naród bardzo dbała
I swym poddanym – Niemca,
Za władcę dać nie chciała.
Polska księżniczka armią
Z honorem dowodziła.
Rytgera – z jego wojskiem,
Z Krakowa przegoniła.
Przy zamku – rzeka Wisła
Płynęła w dal spokojnie:
- „On tu na pewno wróci,
Nie skończy na tej wojnie!”
Ze skalistego brzegu
Na lud swój popatrzyła:
- „Nie mogę ich narażać”
I w wody nurt skoczyła.
By dobrej ich księżniczki
Nigdy nie zapomniano
- Duży kopiec przy ojcu,
Także jej usypano.
elzbieta-jones.
Książęcy dwór w Krakowie,
Gdzie panowanie córce
Zostawił Krak po sobie.
Wieść o ślicznej księżniczce,
Co kraj bogaty miała,
Do niemieckiego zamku
- Szybciutko się dostała.
Lecz siłą – do małżeństwa
Książę Rytger ją zmuszał
I na podbój Krakowa
Gniewnie z wojskiem wyruszał.
Dobra, młodziutka Wanda,
O naród bardzo dbała
I swym poddanym – Niemca,
Za władcę dać nie chciała.
Polska księżniczka armią
Z honorem dowodziła.
Rytgera – z jego wojskiem,
Z Krakowa przegoniła.
Przy zamku – rzeka Wisła
Płynęła w dal spokojnie:
- „On tu na pewno wróci,
Nie skończy na tej wojnie!”
Ze skalistego brzegu
Na lud swój popatrzyła:
- „Nie mogę ich narażać”
I w wody nurt skoczyła.
By dobrej ich księżniczki
Nigdy nie zapomniano
- Duży kopiec przy ojcu,
Także jej usypano.
elzbieta-jones.
Taką legendę mi przyślij, co skacze z Wandą do Wisły
Taką legendę mi pokaż,
co siedzi wciąż w jamie smoka i kryje się w kopcu Kraka. To jest legenda na plakat. Taką legendę mi przyślij, co skacze z Wandą do Wisły i mieszka w Mysiej Wieży. Taką legendę chcę przeżyć. Bo takie legendy uczą: Śpiący Rycerze się zbudzą, Piast przyjdzie i Kościuszko. To są legendy nad łóżko. Malować je i powiesić. Niech zawsze nad nami płyną w pieśni. A potem w szkolnym zeszycie napisać je sobie, jak życie. Józef Ratajczak |
„Wanda”
*** ”Penelopie skradłaś wzrosta Marlenie Dietrich głos, talent twórczy — Fałatowi, lekkość słowa — Tuwimowi. Chłopomanię — Messalinie, władcze gesty — Katarzynie, filozofii już nie liczę, wobec której Nietzsche niczem. Karol Szpalski |
|
Minęły te czasy, Gdy Wanda nie chciała Niemca, Teraz najchętniej się wyda Właśnie za cudzoziemca. Wiesław Błach |
Kuzynka WandaCo za falbanki! jakie aplikacje! Ilu starań wymaga taka fryzura! Dookoła szyi prawie roślinne koronki. Guziczki ozdobne z masy perłowej. Cera matowa, regularne rysy. Ani ładna ani brzydka, panna na wydaniu. Dziuwenka takie zdrobnienie od imienia Wanda. Pensja ukończona z postępem celującym. Spiesz sie, spiesz, bo nie zdążysz Wyjąc szpilek i rozpuścić włosów, Ani piersi uwolnić z uścisku gorsetu I dotknąć brzucha odbitego w lustrze. Zadurzona na zabój w kuzynie. Za mało jeszcze tego na burzliwy romans. Mojej wiedzy o tobie, Wando, starczy Zaledwie na kilkanaście wersów. Galopujące suchoty, inaczej galopki, Pośród śniegów alpejskich prześcieradeł. Rok 1910 - zatrzymany oddech. I krotka wieczność w rodzinnym albumie. (Z tomu Pan dymiącego zwierciadła) Janusz Szuber |
Dvorak Antoni * Opera Vanda
Niedokończona legenda o Wandzie
(Co jednak chciała Niemca)
Do Wandy rzekł król zacny Krak: „Najdroższa moja Wando, „Najwyższy czas pomyśleć jak „Nie zostać starą panną. „Masz własną służbę, własną straż, „Komórkę i laptopa, „Masz konta w bankach czterech aż, „A nie masz jeszcze chłopa!” Wnet Wanda odezwała się: „Tatusiu, nie miej żalu, „Lecz chłop, o którym ciągle śnię, „To Steffen z Wuppertalu.” A Krak zawołał: „Więc to tak! „Ty Niemca chcesz poślubić! „No cóż, z Europy on, a wszak „Europa da się lubić.” I pobiegł Krak ogromnie rad, Gdzie płynie rzeka Wisła, Gdzie Smok barana z siarką jadł, Bo to jest smoków przysmak. „Szanowny Smoku” prosi król „Znajdź Wandzie oblubieńca. „Spróbuj wyleczyć serca ból „Mej Wandzie, co chce Niemca” Wawelski Smok - wbrew stekom bzdur To zwierzak sympatyczny, Uczynny i przemiły stwór, Lecz bardzo chaotyczny. |
Nim Krak wyjaśnić zdążył, że
To Steffen jest tym Niemcem, Smok rozprostował skrzydła swe, Z zapałem zatarł ręce ... I bez namysłu frunął tam, Gdzie obce są krainy, A Krak na dole został sam Z resztkami baraniny. Nad koronami wielkich drzew Szybował Smok wytrwale, Gdy wtem usłyszał głośny śpiew, Że Deutschland über Alles. To śpiewał Herr Rytygier z Bonn, Osobnik dość wylewny, A Smok zawołał: „Oto on! „To Niemiec dla królewny!” Pochwycił Rytygiera wnet W potężne swe pazury I zarzuciwszy go na grzbiet Pofrunął z nim do góry. Rytygier myślał, że to szlus, Że nie ma żadnej szansy, Kiedy go Smok nad chmury wzniósł, Jak gdyby był z Lufthansy. I tylko szeptał: „Ach! Mein Gott!”, Bliskiego końca pewny. Tymczasem Smok zakończył lot, Wziął Niemca do królewny, Królewna zaś od razu w płacz: „Och! Biednam ja i tyle! „Mój Smoku, zauważyć racz - „To nie jest Steffen Möller! |
„Och! Jakże smutna dola ma! „Utopię się z rozpaczy. „Idę do Wisły skoczyć. Pa!” Smok zaczął się tłumaczyć: „Nie moja wina, że nasz król „Wyraził się nieściśle ...” Lecz biedna Wanda już bul-bul Robiła w rzece Wiśle. Czy utonęła? Wcale nie! Choć mało brakowało. Na szczęście Smok w sekundy dwie Wyżłopał Wisłę całą I Wandę przed królewski tron Odstawił ocaloną. Rytygier wrócił zaś do Bonn, Bo stęsknił się za żoną. Niestety Smok nie ruszy znów Po Niemca dla swej pani, Bo się obawia biedak ów, Że znowu coś pochrzani. Jeśli więc ktoś Steffena zna, Niech nigdzie się nie chowa, Tylko poleci mu raz-dwa Wsiąść w pociąg do Krakowa, Żeby - do licha - wreszcie móc Zakończyć tę legendę I w trąby dąć, i w bębny tłuc Ciesząc się happy endem „Z Owcarkowych gawęd „ |
Wando
|
Zbigniew Rawicz (właściwie Zbigniew Władyka, bo tak brzmi jego prawdziwe imię i nazwisko), z pochodzenia lwowianin, z wykształcenia prawnik. Urodzony 2 lutego 1912 we Lwowie . Śpiewał od dziecka. Zmarł 27 sierpnia 1966 roku w Warszawie
|
Goździk Wandzie
Goździk Kupiłem goździk różowy Wandzie. Pochodzi, pochodzi w ten dzień grudniowy, przyjdzie do domu, znajdzie. Będą mijały październiki, listopady, grudnie, a ona przyjdzie do domu, jak godzina dwunasta w południe. …. Władysław Broniewski |
Z miłym uśmiechem, błyskiem w oczach Idziesz przez życie
Dla każdego masz serce Dla każdego dobre słowa Gdy ktoś Cię widzi To od razu smutki swe chowa Na twarz wypływa mu także uśmiech Zaczyna pokazywać swoje dobre uczucia Nawet nie wiesz ile daje innym to Że go obejmiesz czy spojrzysz przyjaźnie Zmazujesz gorycz z obcej duszy Spełniasz innych marzenie A przecież na twej duszy pod warstwą miłości ukryta jest blizna Po czym, nie wiem |
WandoJednak pomimo tego potrafisz ją schować Ukryć swe zmartwienia I dać innym chwilę zapomnienia Przy pomocy słów i dobrych czynów |
Otwierasz serce nie zważając na to, że ktoś je może zranić
Ufasz w ludzką dobroć Wierzysz w innych uczciwość Powinniśmy ci wszyscy podziękować Za twą do nas miłość Miłość do drugiego człowieka Gotowość ofiarowania innym swego Ciepła Zostań taka do końca Nie zrażaj się czyimś niezrozumieniem ciebie Ten co jest wart Twej przyjaźni się pozna Na twych zaletach i sercu wielkim Paulina Juruś 6.11.2004 r. |
Wanda
mię Wanda
Ma w sobie moc wielką Przynosi szczęście Astrologiczną liczbą tego imienia Jest... ósemka A to oznacza życie pełne trudu i poświęceń Wandy Gdyby miały wybór, żyć Beztrosko, wygodnie i lekko Nie wahałyby się Wybrałyby życie Ambitne, trudniejsze Wandy Są wrażliwe i szczere Mają w sobie silny instynkt opiekuńczy Potrafią patrzeć i widzieć, potrafią się zatrzymać Nie odmawiają pomocy Dobrem potrafią się dzielić Wandy Kochają piękno Cenią odpowiedzialność Nie pamiętają o własnych potrzebach Mają swoje tęsknoty i marzenia Często skrywają ból w sercu W. Kardasz |
Umieszczone na niniejszej stronie treści i fotografie zapożyczone są z Internetu i są własnością autorów Publikującym należą się podziękowania co niniejszym ☻ czynię. Cały zbiór w witrynie stanowi wyłącznie materiał informacyjno -edukacyjny
https://zlotemysli.weebly.com/
https://zlotemysli.weebly.com/wiersze-dedykowane.html
Collection: Wanda Kardasz Collection - Flickr
https://poznanykraj.weebly.com/
https://genealogia.okiem.pl/foto2/index.php?cat=21
https://genealogia.okiem.pl/foto2/index.php?cat=17
https://zlotemysli.weebly.com/wiersze-dedykowane.html
Collection: Wanda Kardasz Collection - Flickr
https://poznanykraj.weebly.com/
https://genealogia.okiem.pl/foto2/index.php?cat=21
https://genealogia.okiem.pl/foto2/index.php?cat=17