0 Wandzie
legendy wspołczesne i dawne
Herby Bogini
krakowskiej księżniczki Wandy
W herbach, dawna bogini,
której echo przebija się przez postać krakowskiej księżniczki Wandy, łączyć się będzie, w swej troistej postaci, jako ; pani niebios, ziemi i wód, a zarazem władczyni wodnych wił - rusałek, ze znakiem kotwicy. Nawiązuje tym sposobem do bardzo starych wyobrażeń, obecnych w rzeźbach znalezionych u ujścia Donu, w ruinach starożytnego Tanais (ok. 35 km od Rostowa nad Donem), którego nazwa łączy się, podobnie, jak rzeki Don, gdz ie. d(h)on- "woda" i Wielką Boginią, taką, jak celtycka Danu lub wedyjski rodzicielka asurów, o tym samym imieniu. Prezentowany obok herb Kotwica pokazuje, w jaki sposób ów bardzo ważny element wyposażenia okrętu odzwierciedla stare wyobrażenia, łączone z troistą boginią, kojarzoną głównie z mocą wód. Trzeci rysunek ukazuje plakietkę, scytyjskiego pochodzenia, przedstawiającą wężowe, żeńskie bóstwo, prawdopodobnie "królową Scytów" - Tabiti, chtoniczną panią ognia, władającą życiem i śmiercią. Związana z ogniem, w tym - pogrzebowego stosu i mocami odrodzenia, niewykluczone, że mogła być pierwowzorem dla postaci partnerki boga ognia, "trucicielki" z którą Popiel - Badnjak dokonuje w zimowe przesilenie odnowienia wszechświata (czyli partnerki Śiwy - Kali). www.taraka.pl/swiatogor |
O księżniczce Wandzie
imię o niejasnej etymologii. Najprawdopodobniej zostało wymyślone przez Wincentego Kadłubka na potrzeby jego Kroniki (legenda o księżniczce Wandzie, córce Kraka). Później wykorzystane także przez Długosza. Początkowo (XII-XIV wiek) zapisywano je jako Węda, być może od starosłowiańskiego słowa węda ("wędka"), co dawniej wymawiano z nosowym A (wanda). Zgodnie z legendą bowiem "uroda Wandy łowiła rycerzy". Niektórzy badacze wywodzą rdzeń tego imienia od litewskiego słowa vandene ("rusałka") albo vanduo ("woda, fala"). Z kolei w języku niemieckim wyraz Wenedka posiadał znaczenie "Łużyczanka, Słowianka". Inne źródła podają, że Wanda to skrót germańskich imion typu Wendelburg czy Wendelgard. Jedna z najbardziej niezwykłych teorii podaje, iż imię to powstało od nazwy plemienia Wandalów lub imienia starożytnego wodza Chorwatów - Avandzy. Z Polski imię Wanda powędrowało w świat: do Niemiec, Francji i Ameryki.
|
O Kraku i Wandzie z Kroniki Polskiej W. Kadłubka
(...)Wieść również głosi, że wtedy Gallowie zagarnęli rządy na całym prawie świecie. Nasze zastępy w licznych walkach wybiły wiele ich tysięcy. Pozostałych, długi czas udręczonych, [nasi] skłonili do zawarcia przymierza, tak że jeśliby bądź losem, bądź męstwem zyskali coś u obcych, jednym i drugim równy miał przypaść udział. (...) Gdy po licznych walkach z Rzymianami, po przebyciu wielu niebezpieczeństw wojennych zajęli miasta, ustanawiają namiestników, obierają sobie księciem pewnego człowieka imieniem Grakchus. Wreszcie jednak zgnuśnieli od zbytków, z wolna zatraciwszy hart przez swawolę niewiast; znakomitsi ludzie tego plemienia [Gallów] zginęli otruci, wszyscy inni poddali karki pod jarzmo tubylców. I tak tych, których nie zwyciężył żaden oręż, zwycięża gnuśność niewielu.
(...) Odtąd niejednego zaczęła brać oskoma na cząstkę panowania. Dlatego to Grakch, powracając z Karyntii, jako że miał dar wypowiadania głębokich myśli, zwołuje na wiec całą gromadę, twarze wszystkich ku sobie zwraca, wszystkich życzliwość pozyskuje, u wszystkich posłuszeństwo sobie jedna. Mówi, iż śmieszne jest okaleczałe bydlę, bezgłowy człowiek; tym samym jest ciało bez duszy, tym samym lampa bez światła, tym samym świat bez słońca — co państwo bez króla. Albowiem dusza podsyca działanie odwagi, światło czyni jasnym ogląd rzeczy, słońce wreszcie uczy rozsyłać do wszystkich dobroczynne promienie. Tymi promieniami jak najgodniej niby klejnotami wysadzony jest diadem na królewskiej głowie: tak, iż na czole jaśnieje wielkoduszność, na potylicy oględność, po bokach z obu stron hojne blaski śle brylant dzielności. Obiecuje, że jeżeli go wybiorą, to nie królem będzie, lecz wspólnikiem królestwa. [Bowiem] „wierzy, iż zrodzon nie sobie jest, lecz światu całemu". Wszyscy przeto pozdrawiają go jako króla. [A on] stanowi prawa, ogłasza ustawy. Tak więc powstał zawiązek naszego prawa obywatelskiego i nastały jego urodziny. Albowiem przed nim wolność musiała ulegać niewoli, a słuszność postępować krok w krok za niesprawiedliwością. I sprawiedliwe było to, co największą korzyść przynosiło najmożniejszemu. Atoli surowa sprawiedliwość nie od razu zaczęła władać. Odtąd jednak przestała ulegać przemożnemu gwałtowi, a sprawiedliwością nazwano to, co sprzyja najbardziej temu, co może najmniej.
Polska zasię, przez Grakcha doprowadzona do świetnego rozkwitu, byłaby na pewno uznała jego potomka za najgodniejszego następcę tronu, gdyby drugiego z jego synów nie zhańbiła zbrodnia bratobójstwa.
Był bowiem w załomach pewnej skały okrutnie srogi potwór, którego niektórzy zwać zwykli całożercą. Żarłoczności jego każdego tygodnia według wyliczenia dni należała się określona liczba bydła. Jeśliby go mieszkańcy nie dostarczyli, niby jakichś ofiar, to byliby przez potwora pokarani utratą tyluż głów ludzkich. Grakch, nie mogąc znieść tej klęski, jako że był względem ojczyzny tkliwszym synem niż ojcem względem synów, skrycie synów wezwawszy, przedstawił [im swój] zamiar, radę przedłożył. „Nieprzyjazna jest — rzecze — dzielności bojaźliwość, siwiźnie nierozum, młodości gnuśność. Żadna to bowiem dzielność, skoro bojaźliwa, żadna siwej głowy mądrość, skoro nierozumna, żadna młodość, skoro gnuśna. Co więcej, skoro nie ma żadnej sposobności do ćwiczenia odwagi, to trzeba ją sobie wymyślić. Któż zatem kiedykolwiek uchyliłby się od sławy, która narzuca się sama, chyba że byłby to ktoś wręcz niesławny! A przecież dobro obywateli, obronione i zachowane, do wiecznych wchodzi triumfów. Nie należy bowiem dbać o własne ocalenie, ilekroć zachodzi wspólne niebezpieczeństwo. Wam przeto, wam, naszym ulubieńcom, których tak jednego, jak i drugiego wychowaliśmy według naszych umiejętności, wam wypada uzbroić się, aby zabić potwora, wam przystoi wystąpić do walki z nim, ale nie wystawiać się [zbytnio], jako że jesteście połową naszego życia, którym należy się następstwo w tym królestwie".
Na to oni: „Zaiste, można by nas uważać za zatrutych pasierbową nienawiścią, gdybyś nam pożałował tak chlubnego zadania! Do ciebie należy władza rozkazywania, do nas — konieczność posłuchu".
Gdy więc doświadczyli po wielekroć otwartej męskiej walki i daremnej najczęściej próby sił, zmuszeni zostali wreszcie uciec się do podstępu. Bowiem zamiast bydląt podłożyli w zwykłym miejscu skóry bydlęce, wypchane zapaloną siarką. I skoro połknął je z wielką łapczywością całożerca, zadusił się od buchających wewnątrz płomieni.
(...) Odtąd niejednego zaczęła brać oskoma na cząstkę panowania. Dlatego to Grakch, powracając z Karyntii, jako że miał dar wypowiadania głębokich myśli, zwołuje na wiec całą gromadę, twarze wszystkich ku sobie zwraca, wszystkich życzliwość pozyskuje, u wszystkich posłuszeństwo sobie jedna. Mówi, iż śmieszne jest okaleczałe bydlę, bezgłowy człowiek; tym samym jest ciało bez duszy, tym samym lampa bez światła, tym samym świat bez słońca — co państwo bez króla. Albowiem dusza podsyca działanie odwagi, światło czyni jasnym ogląd rzeczy, słońce wreszcie uczy rozsyłać do wszystkich dobroczynne promienie. Tymi promieniami jak najgodniej niby klejnotami wysadzony jest diadem na królewskiej głowie: tak, iż na czole jaśnieje wielkoduszność, na potylicy oględność, po bokach z obu stron hojne blaski śle brylant dzielności. Obiecuje, że jeżeli go wybiorą, to nie królem będzie, lecz wspólnikiem królestwa. [Bowiem] „wierzy, iż zrodzon nie sobie jest, lecz światu całemu". Wszyscy przeto pozdrawiają go jako króla. [A on] stanowi prawa, ogłasza ustawy. Tak więc powstał zawiązek naszego prawa obywatelskiego i nastały jego urodziny. Albowiem przed nim wolność musiała ulegać niewoli, a słuszność postępować krok w krok za niesprawiedliwością. I sprawiedliwe było to, co największą korzyść przynosiło najmożniejszemu. Atoli surowa sprawiedliwość nie od razu zaczęła władać. Odtąd jednak przestała ulegać przemożnemu gwałtowi, a sprawiedliwością nazwano to, co sprzyja najbardziej temu, co może najmniej.
Polska zasię, przez Grakcha doprowadzona do świetnego rozkwitu, byłaby na pewno uznała jego potomka za najgodniejszego następcę tronu, gdyby drugiego z jego synów nie zhańbiła zbrodnia bratobójstwa.
Był bowiem w załomach pewnej skały okrutnie srogi potwór, którego niektórzy zwać zwykli całożercą. Żarłoczności jego każdego tygodnia według wyliczenia dni należała się określona liczba bydła. Jeśliby go mieszkańcy nie dostarczyli, niby jakichś ofiar, to byliby przez potwora pokarani utratą tyluż głów ludzkich. Grakch, nie mogąc znieść tej klęski, jako że był względem ojczyzny tkliwszym synem niż ojcem względem synów, skrycie synów wezwawszy, przedstawił [im swój] zamiar, radę przedłożył. „Nieprzyjazna jest — rzecze — dzielności bojaźliwość, siwiźnie nierozum, młodości gnuśność. Żadna to bowiem dzielność, skoro bojaźliwa, żadna siwej głowy mądrość, skoro nierozumna, żadna młodość, skoro gnuśna. Co więcej, skoro nie ma żadnej sposobności do ćwiczenia odwagi, to trzeba ją sobie wymyślić. Któż zatem kiedykolwiek uchyliłby się od sławy, która narzuca się sama, chyba że byłby to ktoś wręcz niesławny! A przecież dobro obywateli, obronione i zachowane, do wiecznych wchodzi triumfów. Nie należy bowiem dbać o własne ocalenie, ilekroć zachodzi wspólne niebezpieczeństwo. Wam przeto, wam, naszym ulubieńcom, których tak jednego, jak i drugiego wychowaliśmy według naszych umiejętności, wam wypada uzbroić się, aby zabić potwora, wam przystoi wystąpić do walki z nim, ale nie wystawiać się [zbytnio], jako że jesteście połową naszego życia, którym należy się następstwo w tym królestwie".
Na to oni: „Zaiste, można by nas uważać za zatrutych pasierbową nienawiścią, gdybyś nam pożałował tak chlubnego zadania! Do ciebie należy władza rozkazywania, do nas — konieczność posłuchu".
Gdy więc doświadczyli po wielekroć otwartej męskiej walki i daremnej najczęściej próby sił, zmuszeni zostali wreszcie uciec się do podstępu. Bowiem zamiast bydląt podłożyli w zwykłym miejscu skóry bydlęce, wypchane zapaloną siarką. I skoro połknął je z wielką łapczywością całożerca, zadusił się od buchających wewnątrz płomieni.
I zaraz potem młodszy napadł i zgładził brata, wspólnika zwycięstwa i królestwa, nie jako towarzysza, lecz jako rywala. Za zwłokami jego z krokodylowymi postępuje łzami. Łże, jakoby zabił go potwór, ojciec jednak radośnie przyjmuje go jako zwycięzcę. Często bowiem żałoba przezwyciężona zostaje radością ze zwycięstwa.
Tak oto młodszy Grakch przejmuje władzę po ojcu, dziedzic zbrodniczy! Atoli dłużej skalany był bratobójstwem niż odznaczony władzą. Gdy bowiem wkrótce potem oszustwo wyszło na jaw, gwoli kary za zbrodnię skazany został na wieczne wygnanie:
(...) A owszem, na skale całożercy wnet założono sławne miasto, od imienia Grakcha nazwane Gracchovia, aby wiecznie żyła pamięć Grakcha. I póty nie zaprzestano obrzędów pogrzebowych, póki nie zostały zamknięte ukończeniem [budowy] miasta. Niektórzy nazwali je Krakowem od krakania kruków, które zleciały się tam do ścierwa potwora.
Tak wielka zaś miłość do zmarłego władcy ogarnęła senat, możnych i cały lud, że jedynej jego dzieweczce, której imię było Wanda powierzyli rządy po ojcu. Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków, że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była. Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się nad jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok. Stąd, gdy pewien tyran lemański srożył się w zamiarze zniszczenia tego ludu, usiłując zagarnąć tron niby wolny, uległ raczej jakiemuś [jej] niesłychanemu urokowi niż przemocy oręża. Skoro tylko bowiem wojsko jego ujrzało naprzeciw królowę, nagle rażone zostało jakby jakimś promieniem słońca: wszyscy jakoby na jakiś rozkaz bóstwa wyzbywszy się wrogich uczuć odstąpili od walki; twierdzą, że uchylają się od świętokradztwa, nie od walki; nie boją się [mówili] człowieka, lecz czczą w człowieku nadludzki majestat. Król ich, tknięty udręką miłości czy oburzenia, czy obojgiem, rzecze:
Tak oto młodszy Grakch przejmuje władzę po ojcu, dziedzic zbrodniczy! Atoli dłużej skalany był bratobójstwem niż odznaczony władzą. Gdy bowiem wkrótce potem oszustwo wyszło na jaw, gwoli kary za zbrodnię skazany został na wieczne wygnanie:
(...) A owszem, na skale całożercy wnet założono sławne miasto, od imienia Grakcha nazwane Gracchovia, aby wiecznie żyła pamięć Grakcha. I póty nie zaprzestano obrzędów pogrzebowych, póki nie zostały zamknięte ukończeniem [budowy] miasta. Niektórzy nazwali je Krakowem od krakania kruków, które zleciały się tam do ścierwa potwora.
Tak wielka zaś miłość do zmarłego władcy ogarnęła senat, możnych i cały lud, że jedynej jego dzieweczce, której imię było Wanda powierzyli rządy po ojcu. Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków, że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była. Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się nad jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok. Stąd, gdy pewien tyran lemański srożył się w zamiarze zniszczenia tego ludu, usiłując zagarnąć tron niby wolny, uległ raczej jakiemuś [jej] niesłychanemu urokowi niż przemocy oręża. Skoro tylko bowiem wojsko jego ujrzało naprzeciw królowę, nagle rażone zostało jakby jakimś promieniem słońca: wszyscy jakoby na jakiś rozkaz bóstwa wyzbywszy się wrogich uczuć odstąpili od walki; twierdzą, że uchylają się od świętokradztwa, nie od walki; nie boją się [mówili] człowieka, lecz czczą w człowieku nadludzki majestat. Król ich, tknięty udręką miłości czy oburzenia, czy obojgiem, rzecze:
„Wanda morzu,
Wanda ziemi,
obłokom niech Wanda rozkazuje,
bogom nieśmiertelnym za swoich
niech da się w ofierze ,,
a ja za was, o moi dostojnicy, uroczystą bogom podziemnym składam ofiarę,
abyście tak wy, jak i wasi następcy w nieprzerwanym trwaniu starzeli się pod niewieścimi rządami!"
Rzekł i na miecz dobyty rzuciwszy się ducha wyzionął,
Życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą.
Wanda ziemi,
obłokom niech Wanda rozkazuje,
bogom nieśmiertelnym za swoich
niech da się w ofierze ,,
a ja za was, o moi dostojnicy, uroczystą bogom podziemnym składam ofiarę,
abyście tak wy, jak i wasi następcy w nieprzerwanym trwaniu starzeli się pod niewieścimi rządami!"
Rzekł i na miecz dobyty rzuciwszy się ducha wyzionął,
Życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą.
Od niej, mówią, pochodzić ma nazwa rzeki Wandal, ponieważ ona stanowiła środek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami. Ponieważ nie chciała nikogo poślubić, a nawet dziewictwo wyżej stawiała od małżeństwa, bez następcy zeszła ze świata. I jeszcze długo po niej chwiało się państwo bez króla. (...) wg Kroniki Polskiej Wincentego Kadłubka (ze strony: http://www.literatura.zapis.net.pl/okresy/sredniowiecze.htm)
staropolskie - Wenda, legendarna pierwsza władczyni Polski i córka Kraka, po raz pierwszy wymieniona w Kronice polskiej Wincentego Kadłubka. Miała odeprzeć najazd władcy Alemanów Rytogara, zabiegającego o jej rękę, a następnie rzucić się do Wisły.
Nie dochowała się tradycja ludowa o Wandzie z okresu średniowiecza, wiadomo jednak że taka była; "Postępek prawa czartowskiego" (1570) wymienia Wandę między demonami, a krakowskie ludowe wierzenia znają postać bladej topielicy, "która opromieniona tęczą złotą, gdy z czarnym sztandarem w ręku na szczycie zamkowej ukaże się wieży, nieszczęścia wróży; gdy zaś róższczkę dziwną w śnieżnej trzyma dłoni, szczęście zwiastuje narodowi. Ma to być cień królowej Wandy, co to wolała wskoczyć w nurty Wisły, niźli pójść za Niemca" (K 48 Tarn.-Rzesz. 308; MAAE, 11, 263). W środowiskach wiejskich zaliczano ją do świętych, a jej domniemany grób nad rz. Dłubnią we wsi Mogiła (tzw. Kopiec Wandy) stał się miejscem kultu; wg informacji z 1585, na mogile stał posąg spiżowy z wyrytym napisem (epithaphium Wandae): "Vanda vero sic dis imolata, et ex aquis a diis | immensa, versus Mogilam in monte est tumulata, | cuius epitaphium sic ponitur: | Hic iacet intumba rosa mundi, non rosa munda, | Non redolet sed det, quae redolere solebat. | Gracci regis nata, bene VANDA fit vocitata, | Ut nam hamus piscem trahit ab equore captum, | VANDA sic formosa emnes traxit speciosa | Illius in amorem, et in favoris vigorem.| Haec per decorem alman vicit furorem, | Nam eoque spreverat hominium connubia cuncta, | Celibem haec obtulit dis mersa flumine vitam, | Quam ad mox aripuit deorum non floridus artus", ok. 1890 zastąpiony pomnikiem Wandy wg projektu J. Matejki |
Do obrzędów, wtórnie powiązanych z Wandą, należał krakowski zwyczaj puszczania wianków 23 czerwca, za sprawą "Słowiańskiego kalendarza" (Tadeusza Wojewódzkiego, 1827) spopularyzowany w XIX w. jako dzień Wandy , oraz organizowane rejsy "promu Wandy", włączone do obchodów świętojańskich 1885-95.
Legenda o Wandzie
została opracowana epicko przez Jana z Wiślicy (1516) i J. Kochanowskiego (1584), który też wymienia ją w Pieśni "Kto mi dał skrzydła" (I 10): "Wandę wydawa ubiór, bo z postawy | Zda się mąż prawy"; wzmianki też m.in. u Wacława Potockiego: "Tam, kędy się w głębokiej Wiśle Wanda nurzy..." (Do posłów województwa krakowskiego...), "Na koniu polska Wanda wprzód bitwę pomyślną | Odniosła, potem wodą ogarniona wiślną" (Libusza), J. Adriana Wieszczyckiego: "Tykasz się śmiele porzecza pięknego, | Gdzie niebotyczna stanęła mogiła, | Na której sny swe Krokówna uśpiła" (Sielanki abo pieśni. Pieśń IX), J. A. Morsztyna: "... w łożu mym dawna Wanda leży" (prolog Wisły z tragedii "Cyd"), Krzysztofa Opalińskiego: "Choćby się urodziła zacną piękną, kształtną, | Bogobojną, wymowną, bogatą i wdzięczną, | I która by czystością z Wendą porównała?" (Satyry, II.1), Józefa Bohdana Zaleskiego: "Słynie córa w świat Krakusa! | Patrzaj - patrzaj - za Tatrami! - | W bratnich Czechach znów Lubusa!" (Duch od stepu), Teofila Lenartowicza: "Będziem śpiewać: 'Wanda leży', | A czcić ród zdradziecki | I musztrować się w odzieży | Moskiewskiej, niemieckiej?", "Dosyć by już na trzech było, | Dość Wandy i Kraka; | Oj, mogiło, tyś, mogiło, | Wieżą dla Polaka..." (Marcin Borelowski-Lelewel), |
Ma rii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej: "Babcia pamiętająca Krakusa i Wandę, | a w każdym razie Piłsudskiego i Focha.." (w wierszu "Babcia"), Tadeusza Szai: "Co świt, przerywasz znieruchomiały mit kopca Wandy, | tłumionymi dzwonkami zacisznych biur | i jasrkawym jazgotem stalowni i walcowni..." (Nowohucki kombinat po latach), Tadeusza Bornsteina: "O Wendo Południa, legendo mych dni, | Bolesna, bolesna Raguzo..." (Raguza); Wanda występuje też w pieśniach ludowych: np. "Bo się w tobie Wisło | Wanda utopiła, | by nie pójść za Niemca | do wody wskoczyła" (K6Kra465), "On śpiwal, jak Wanda do grobu się schowal, | by więcej po ślubie z Niemcem nie walcowal" (parodia niem. piosenki, K45Gór330), W. Bogusławski ("Cud mniemany"). Popularność zdobyła tu piosenka "Wanda leży w naszej ziemi, co nie chciała Niemca" Temat pseudoklasycznych tragedii Euzebiusza Słowackiego (1826), Tekli Łubieńskiej ("Wanda królowa polska", 1807), Ignacego Dembowskiego ("Wanda, księżna krakowska", 1810), Franciszka Wężyka ("Wanda", 1826) i Jana Maks. Fredro ("Wanda", 1837), dramatów "Wanda" Zygmunta Krasińskiego (niedok. , 1837), C. K. Norwida (1859), A. Gorczyńskiego (1884), M. Bartusówny (1884, fr. w Tyg. Ilustr. 1884/70 - 75); poematów "Wanda" (1873) i "Szopka" (1849) T. Lenartowicza i in. Wiersze: Artur Międzyrzecki "Koniec gry", Bogusław Kogut "Pieśń córki Kraka", "Do Wandy" (Literatura 78/13,7) Chmyz z Gzła "Ballada o denatce Wandzie" i in. |
*** Wanda stała się też obiektem zainteresowania autorów niemieckich, francuskich i włoskich, tematem wielu oper i baletu;
"Wanda przyjmuje posłów Rytygiera" (Kł. 1871/113), "Rytygier oddaje Wandzie pierścień" (Kł. 1871/161), Piotra Stachiewicza "Wanda" (Swiat (Kr.) 1893/25), Janiny Bobińskiej-Brzezińskiej "Śmierć Wandy" (Świat (Warsz.) 1917/17,3), M. A. Piotrowskiego "Śmierć Wandy" (a. "Wanda w chwili śmierci", 1858; Pr. 1900/1306), obraz Franciszka Walczowskiego "Wanda" czy "Śmierć Wandy" Jana Swierczyńskiego (Arg. 1973, 9). poświęcona jest jej ludowa ballada litewska (incip. Wanda buwa graža merga). Wanda występuje jako temat obrazów, dekoracji ściennych i projektów pomników; np. obraz Michała Stachowicza "Panowanie Wandy ostatniey z Dynastii Krakusa, R. 730", znajdujący się w pałacu biskupim w Krakowie; rycina "Śmierć Wandy" A. Grabowskiego, obrazy Aleksandra Lessera "Śmierć Wandy" (a. "Znalezienie zwłok Wandy", 1855; Kł. 1869/16), "Bożek miłości objawia się Wandzie" (TI 1871/97), http://mitencyklopedia.w.interia.pl/rytogar.html |
Legendarna władczyni Krakowa
Prawdopodobnie postać wymyślona przez Wincentego Kadłubka Wg Kroniki polskiej tegoż autora, Wanda po śmierci swego ojca Kraka objęła rządy w Krakowie. Nie zgodziła się na małżeństwo z pretendującym do tronu księciem niemieckim. Odrzucony przez Wandę książę popełnił samobójstwo, ona sama nigdy nie wyszła za mąż i zmarła bezpotomnie. Wg Kroniki wielkopolskiej (ok. 1295), książę niemiecki popełnił samobójstwo, a Wanda ofiarowała siebie bogom, topiąc się w Wiśle. J. Długosz nadał księciu niemieckiemu imię Rytygier, natomiast samobójstwo Wandy tłumaczył jej nienawiścią do Niemców.Postać Wandy stała się tematem wielu utworów literackich, opery A. Dvořáka Wanda,
obrazów licznych malarzy. Ogromna popularność legendy sprawiła, że Wanda bardzo często pojawiała się w polskiej literaturze i sztuce (w XVII-XIX w. także francuskiej i niemieckiej), np.: misterium C. Norwida Wanda (1851), opera K. Hofmana z tekstem F. Wężyka Wanda, córka Krakusa (1876), obrazy A. Lessera i A. Piotrowskiego. Wandę upamiętnia kopiec jej imienia w Krakowie. www.portalwiedzy.onet.pl/1542,,,,wanda,haslo.html |
Zasiadająca na smoku
I stanął smok przed niewiastą...
Apokalipsa 12. 4 Rozpowszechniona we wczesnym średniowieczu legenda o walczącym ze smokiem świętym Jerzym stanowi recepcję, znanej wszystkim indoeuropejskim ludom mitycznej opowieści o zmaganiach dwóch bliźniaczych bóstw: świetlisto-niebiańskiego Gromowładcy oraz jego chtonicznego, mrocznego przeciwnika ( symbolowo ten pierwszy koreluje ze słońcem i orłem, ten drugi – z księżycem i wężem, a u Słowian – z dzikiem ). W pierwotnym micie Gromowładca zabijał smoka po to, by uwolnić zatrzymywane w jego gardzieli życiodajne wody. Wedle innej wersji chodziło o kobietę – siostrę, a zarazem żonę wrogich sobie braci. Niewiasta ta występuje również w legendzie o świętym Jerzym. Heros zabija bestię i uwalnia kobietę z niewoli. Cóż stąd, skoro wkrótce potem umiera męczeńską śmiercią. Nie on jeden. W podobny sposób schodzą ze sceny wszyscy niemal smokobójcy, począwszy do Heraklesa, za którego śmierć odpowiada Dejanira, skończywszy na celtyckim królu Arturze i hinduskim Ramie. |
Okazuje się zatem, że potęga bogini jest tak przytłaczająca, iż walczący w jej imieniu wojownik płaci za możliwość obcowania z nią najwyższą cenę. Podobny, acz nieco różniący się od tego schematu mityczny wątek odnajdujemy w legendzie o Wandzie władającej Wiślanami po bezpotomnej śmierci swego brata, Lecha.
Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była – pisze o niej Wincenty Kadłubek. - Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok. Stąd, gdy pewien tyran lemański ( tj. alemański, niemiecki; Długosz podaje, że miał na imię Rytygier – uwaga J.W.S ) srożył się w zamiarze zniszczenia tego ludu, usiłując zagarnąć tron niby wolny, uległ raczej jakiemuś (jej) niesłychanemu urokowi, niż przemocy oręża. Skoro tylko bowiem wojsko jego ujrzało naprzeciw królową, nagle rażone zostało jakby jakimś promieniem słonecznym; wszyscy jakoby na jakiś rozkaz bóstwa wyzbywszy się wrogich uczuć (...). Król ich, tknięty udręką miłości czy oburzenia, czy obojgiem rzecze: „Wanda morzu, Wanda ziemi, obłokom niech Wanda rozkazuje, bogom nieśmiertelnym za swoich niech da się w ofierze, a ja za was, o moi dostojnicy, uroczystą bogom podziemnym składam ofiarę, abyście tak wy, jak i wasi następcy w nieprzerwanym trwaniu starzeli się pod niewieścimi rządami”. Rzekł i na miecz dobyty rzuciwszy się, ducha wyzionął, życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą
Ona tak dalece przewyższała wszystkich zarówno piękną postacią, jak powabem wdzięków że sądziłbyś, iż natura obdarzając ją, nie hojna, lecz rozrzutna była – pisze o niej Wincenty Kadłubek. - Albowiem i najrozważniejsi z roztropnych zdumiewali się jej radami, i najokrutniejsi spośród wrogów łagodnieli na jej widok. Stąd, gdy pewien tyran lemański ( tj. alemański, niemiecki; Długosz podaje, że miał na imię Rytygier – uwaga J.W.S ) srożył się w zamiarze zniszczenia tego ludu, usiłując zagarnąć tron niby wolny, uległ raczej jakiemuś (jej) niesłychanemu urokowi, niż przemocy oręża. Skoro tylko bowiem wojsko jego ujrzało naprzeciw królową, nagle rażone zostało jakby jakimś promieniem słonecznym; wszyscy jakoby na jakiś rozkaz bóstwa wyzbywszy się wrogich uczuć (...). Król ich, tknięty udręką miłości czy oburzenia, czy obojgiem rzecze: „Wanda morzu, Wanda ziemi, obłokom niech Wanda rozkazuje, bogom nieśmiertelnym za swoich niech da się w ofierze, a ja za was, o moi dostojnicy, uroczystą bogom podziemnym składam ofiarę, abyście tak wy, jak i wasi następcy w nieprzerwanym trwaniu starzeli się pod niewieścimi rządami”. Rzekł i na miecz dobyty rzuciwszy się, ducha wyzionął, życie zaś gniewne między cienie uchodzi ze skargą
Historia ta ma analogię w czeskiej legendzie o najmłodszej córce Kroka, sławnej czarodziejce i wojowniczce Luboszy. Swoje miano wzięła ona od słowa lubieznyj - miły, powabny, piękny, wdzięczny, ale też lubieżny, znajdujący rozkosz, pożądliwy, szukający seksualnej przyjemności, co zdaje się wskazywać na jej mitologiczne pokrewieństwo z nęcącą Rytygiera swoimi wdziękami Wandą ( imię Wanda wywodzi się od słowiańskiego węda – nęcić, chwytać w wyki, przyciągać ). Bohaterki te jednak dzieli głęboka różnica. O ile bowiem Lubosza wyszła za mąż za pochodzącego z gminu Przemysła oracza ( co należy rozumieć jako obraz hierogamii uranicznej bogini i chtonicznego boga ), Wanda z pogardą odrzuciła zaloty przybysza. Nic dziwnego, ponieważ nie był to miłujący pokój oracz, lecz nadciągający z krainy zachodzącego słońca ( Niemiec ) wojowniczy książę, czyli podziemny ( słońce zachodząc kryje się pod ziemią ) bóg. Smok również był stworem chtonicznym. Pozwala to domniemywać, że Rytygier i smok to de facto jedna i ta sama osoba.
Zważywszy, że ojciec Wandy, Krak ( w innych wersjach krakowskiej legendy jej brat Krak młodszy bądź jego bliźniak,
Lech ) pokonał już wawelskiego potwora, winniśmy zatem widzieć w Rytygierze „smoka zmartwychwstałego”, który pokonany przez smokobójcę (Kraka albo Lecha) odżywa w „zachodniej krainie”, wraca i oczarowany świetlistą mocą bogini po raz wtóry umiera, tym razem z własnej ręki. W opowieści tej skrywa się tajemnica. Jaka? Ano taka, że „promotorką” i powodem zmagań niebiańskiego herosa ze smokiem, a następnie zwyciężczynią smoka jest bogini, u której stóp smok dwakroć ginie, raz przeszyty włócznią ( gromem ), drugi raz – zniewolony bijącą z jej lic świętością.
Nie jestem pewien, ale to bodajże Aleksander Bruckner narzekał w swej Mitologii słowiańskiej i polskiej, że nie zachował się chociażby jeden modlitewny tekst pogańskich kapłanów Słowian. I popełnił błąd, znany jest on bowiem wielu historykom studiującym kroniki Kadłubka i Długosza. Zapisał go i wtłoczył w usta Rytygiera ten pierwszy, ten drugi nadał temu tekstowi w swojej kronice bardziej kwiecistą formę, wszelako zabiegi te w niczym nie naruszyły jego kultowej wymowy. Była to modlitwa skierowana do dziewiczej bogini i będąca:
1/ aklamacją przyznającą Wandzie status bóstwa trzech sfer wszechświata ( niebios, ziemskiego kręgu i podziemnych wód ); 2/ ofiarniczą formułą poprzedzającą złożenie podwójnej żertwy symbolizującej samobójstwo przybywającego z podziemia dzikiego herosa oraz „roztopienie się” rezydującej „na wysokościach” heroiny w życiodajnych wodach Wisły, nie przypadkowo zwanej „rzeką Wandalów”, czyli „rzeką Wandy”.
Jako smokobójczyni bogini dzieli zatem los wszystkich smokobójców: zwyciężywszy smoka umiera, jednakże ta śmierć jest pozorna. Ostatecznie to ona w każdej z tych historii jest wodą i o jej uwolnienie i zapłodnienie tu wszak chodzi. Jeżeli jednak pozostawimy na boku seksualną symbolikę tych mitów, ujrzymy ich drugie dno. Rycerz i smok są dwiema stronami tego samego medalu, którego spoiwem zawsze pozostaje bogini. W pierwszym akcie niewinna dziewica, w drugim wojowniczka unifikuje ona w sobie cechy żeńskie i męskie, „zawiadując” i smokiem i rycerzem. W tym względzie stanowi ona jedną z wielu mitologicznych postaci Asura Soratha, o którym piszę w swym artykule o SDU, a który jawi się w dwóch postaciach – Arymana ( smoka ) i Lucyfera ( rycerza ). Mit uświadamia nam, iż Asur wiąże w sobie pożądliwość męską i kobiecą, nadawszy jej pozór boskiej świętości. Jej blask sprawia, że to w jego de facto imieniu toczą „duchowe zmagania” z „szatanem” wszyscy lucyferyczni bojownicy wiary. I zaślepieni bijącym z lic Asura zniewalającym światłem sądzą, że zmagają się z realnym wrogiem, podczas gdy tak naprawdę składają Sorathowi rytygierowski hołd...
( fragment nieopublikowanej książki Święty krąg Polski, część II, Wawel ) http://ctud.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?205444
Zważywszy, że ojciec Wandy, Krak ( w innych wersjach krakowskiej legendy jej brat Krak młodszy bądź jego bliźniak,
Lech ) pokonał już wawelskiego potwora, winniśmy zatem widzieć w Rytygierze „smoka zmartwychwstałego”, który pokonany przez smokobójcę (Kraka albo Lecha) odżywa w „zachodniej krainie”, wraca i oczarowany świetlistą mocą bogini po raz wtóry umiera, tym razem z własnej ręki. W opowieści tej skrywa się tajemnica. Jaka? Ano taka, że „promotorką” i powodem zmagań niebiańskiego herosa ze smokiem, a następnie zwyciężczynią smoka jest bogini, u której stóp smok dwakroć ginie, raz przeszyty włócznią ( gromem ), drugi raz – zniewolony bijącą z jej lic świętością.
Nie jestem pewien, ale to bodajże Aleksander Bruckner narzekał w swej Mitologii słowiańskiej i polskiej, że nie zachował się chociażby jeden modlitewny tekst pogańskich kapłanów Słowian. I popełnił błąd, znany jest on bowiem wielu historykom studiującym kroniki Kadłubka i Długosza. Zapisał go i wtłoczył w usta Rytygiera ten pierwszy, ten drugi nadał temu tekstowi w swojej kronice bardziej kwiecistą formę, wszelako zabiegi te w niczym nie naruszyły jego kultowej wymowy. Była to modlitwa skierowana do dziewiczej bogini i będąca:
1/ aklamacją przyznającą Wandzie status bóstwa trzech sfer wszechświata ( niebios, ziemskiego kręgu i podziemnych wód ); 2/ ofiarniczą formułą poprzedzającą złożenie podwójnej żertwy symbolizującej samobójstwo przybywającego z podziemia dzikiego herosa oraz „roztopienie się” rezydującej „na wysokościach” heroiny w życiodajnych wodach Wisły, nie przypadkowo zwanej „rzeką Wandalów”, czyli „rzeką Wandy”.
Jako smokobójczyni bogini dzieli zatem los wszystkich smokobójców: zwyciężywszy smoka umiera, jednakże ta śmierć jest pozorna. Ostatecznie to ona w każdej z tych historii jest wodą i o jej uwolnienie i zapłodnienie tu wszak chodzi. Jeżeli jednak pozostawimy na boku seksualną symbolikę tych mitów, ujrzymy ich drugie dno. Rycerz i smok są dwiema stronami tego samego medalu, którego spoiwem zawsze pozostaje bogini. W pierwszym akcie niewinna dziewica, w drugim wojowniczka unifikuje ona w sobie cechy żeńskie i męskie, „zawiadując” i smokiem i rycerzem. W tym względzie stanowi ona jedną z wielu mitologicznych postaci Asura Soratha, o którym piszę w swym artykule o SDU, a który jawi się w dwóch postaciach – Arymana ( smoka ) i Lucyfera ( rycerza ). Mit uświadamia nam, iż Asur wiąże w sobie pożądliwość męską i kobiecą, nadawszy jej pozór boskiej świętości. Jej blask sprawia, że to w jego de facto imieniu toczą „duchowe zmagania” z „szatanem” wszyscy lucyferyczni bojownicy wiary. I zaślepieni bijącym z lic Asura zniewalającym światłem sądzą, że zmagają się z realnym wrogiem, podczas gdy tak naprawdę składają Sorathowi rytygierowski hołd...
( fragment nieopublikowanej książki Święty krąg Polski, część II, Wawel ) http://ctud.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?205444
Polskie legendy:
O Wandzie, co Niemca nie chciała
Przez wiele lat Krakowem rządził ukochany przez poddanych książę Krak. Był mądrym i sprawiedliwym władcą, dlatego po jego śmierci zapanowała wielka żałoba. Poddani z lękiem patrzyli na swą przyszłość, bowiem książę nie pozostawił po sobie męskiego potomka, tylko jedyną córkę - Wandę. I to właśnie ona miała objąć tron po ojcu.
Wszyscy obawiali się, że młoda księżniczka nie poradzi sobie z rządzeniem królestwem. Jednak w krótkim czasie okazało się, że Wanda odziedziczyła po ojcu najlepsze cechy - była mądrą, sprawiedliwą i dobrą władczynią, czym szybko zdobyła serca swych poddanych. Zaś wieści o jej urodzie rozeszły się po świecie. Dotarły też do Niemiec, gdzie władzę sprawował książę Rydygier. Polska księżniczka tak go zafascynowała, że postanowił zdobyć jej rękę. Wysłał do Krakowa swych posłów, którzy mieli poprosić Wandę w jego imieniu o rękę. - Jeśli nie zechce przyjąć mych hojnych darów i zostać moją żoną, wymuście na niej zgodę groźbą - powiedział posłom tuż przed wyruszeniem w drogę. Droga była daleka i długa, jednak gdy Niemcy ujrzeli Kraków, nie mogli wyjść z podziwu, że w tak dzikim kraju kryje się tak wspaniały gród. A gdy następnego dnia ujrzeli księżniczkę, wpadli w jeszcze większy zachwyt. - Pani, przybywamy w imieniu wielkiego księcia Rydygiera, który zakochał się w tobie słysząc o twej urodzie i mądrości - powiedział najstarszy z posłów. - Książę przysyła ci dary i prosi o twoją rękę. Wanda spojrzała na kosztowności kryjące się w skrzyniach, które przywieźli, a potem rzekła: - Podziękujcie swemu księciu i powiedzcie, że nie mogę przyjąć jego darów i zostać jego żoną. Moje miejsce jest tu, wśród mego ludu i na mojej ziemi. Nie opuszczę jej, aby żyć na obczyźnie. Na te słowa oburzyli się niemieccy posłowie. - Zuchwała jesteś, pani! - powiedział jeden z nich. - Jeśli nie zgodzisz się po dobroci, krwią spłynie twa ziemia! Książę Rydygier zawsze dostaje to czego chce, zastanów się więc dobrze! - Oprócz prawa miecza są też inne prawa - odparła Wanda i z podniesioną głową wyszła z komnaty. |
Przerażeni widmem najazdu krakowscy wielmożowie próbowali namówić Wandę na małżeństwo. Jednak dumna księżniczka stanowczo oświadczyła, że nie poślubi Niemca i nie opuści swego kraju. W nocy, siedząc w swej komnacie, znalazła sposób na uratowanie swych poddanych od wojny. Otworzyła szeroko okno i przez chwilę patrzyła na swój ukochany Kraków, pogrążony głęboko we śnie.
A potem wymknęła się z zamku i pobiegła prosto nad Wisłę. Stanęła na stromym brzegu, zamknęła oczy i wskoczyła do ciemnej, wzburzonej wody. Rankiem rzeka wyrzuciła na brzeg ciało królewny. Poddani, wzruszeni jej poświęceniem, pogrążyli się w żałobie. Niemieccy posłowie w milczeniu opuścili Kraków, a po powrocie do Niemiec opowiedzieli swemu księciu o czynie Wandy. Rydygier w jednej chwili pożałował swej zawziętości i gróźb i zrozumiał, że miłości nie można ani kupić, ani zdobyć siłą. Poddani Wandy postanowili upamiętnić jej bohaterski czyn i usypali pod Krakowem kopiec, który nazwali jej imieniem.www.bajkowyzakatek.eu/2011/01/polskie-legendy-o-wandzie-co-niemca-nie.htm |
O Wandzie legenda na podstawie legend Stanisława Wyspiańskiego
Legenda o Wandzie na podstawie Legendy I i II S. Wyspiańskiego Cudzoziemcze w czarnej zbroi! Wiedz, że mnie przysięga wiąże, Nigdy mężem mym nie będzie Obcy król, ni obcy książę. Wanda, legendarna władczyni Krakowa, została prawdopodobnie wymyślona przez Wincentego Kadłubka. Wg Kroniki polskiej tegoż autora, Wanda po śmierci swego ojca Kraka objęła rządy w Krakowie. Legendarna władczyni odrzuciła propozycję zaślubin z pretendującym do tronu księciem niemieckim. Kronika wielkopolska (powstała ok. 1295 roku), mówi o samobójstwie księcia, i ofierze Wandy, która ofiarowała się bogom, topiąc się w Wiśle. J. Długosz nadał księciu niemieckiemu imię Rytygier, natomiast samobójstwo Wandy tłumaczył jej nienawiścią do Niemców. Wyspiański S. , Legenda I , Legenda II. Wawel od wczesnego dzieciństwa był dla Stanisława Wyspiańskiego miejscem szczególnie nabrzmiałym znaczeniami, miejscem __ mistycznym. Artysta, którego ojciec "u stóp Wawelu miał pracownię", nie tylko słuchał krakowskich legend, ale brał też udział w dramatyzowanych ceremoniach z owymi legendami związanych: święcie wianków, którego kulminacyjnym momentem było ukazanie się łodzi Wandy otoczonej przez dziewczęta rzucające na wodę kwiaty. Pierwszą wersję dramatu o Wandzie napisał Wyspiański prawdopodobnie jako libretto operowe w Paryżu roku 1892. Następnie, już po powrocie do Krakowa, przerobił tekst całkowicie i opublikował własnym nakładem jesienią 1897roku pod tytułem Legenda. Publikacja dramatu - jak to było w zwyczaju Wyspiańskiego - nie oznaczała zakończenia pracy nad nim. Najwidoczniej niezadowolony z istniejącej wersji, poeta pracował dalej, tworząc w latach 1901-1902 i 1904 kolejne redakcje. Te skomplikowane dzieje kolejnych opracowań tematu pokazują, że w legendzie o Wandzie było coś, co Wyspiańskiego intrygowało, co pobudzało jego wyobraźnię, sprawiając, ze temat ten stał sie niemal jego obsesją. Od razu podkreślić trzeba, ze wersja poety zdecydowanie różni się od najbardziej popularnej opowieści o "Wandzie, co nie chciała Niemca". Temat miłości germańskiego witezia Rytygiera pojawia się w obu Legendach na drugim planie, a on sam występuje jedynie jako wódz najeźdźców, których potęga grozi zagładą młodemu państwu ojca Wandy - Kraka. Ten potężny niegdyś wódz, ukazany jest w chwili schyłku swego życia. Wraz z jego zgonem ginie stworzone przez niego królestwo. Jedyny ratunek to ofiarowanie się dziewiczej królewny Wandy pogańskiej bogini Żywii, będącej zarazem panią sił przyrody i królestwa zmarłych (zbliżonej nieco do greckiej Persefony). Owocem tej ofiary ma być moc, pozwalająca na spełnienie wielkiego czynu, którego cenę stanowi śmierć. Dowiedziawszy się o tym, Wanda decyduje się na poświęcenie swojego życia i złożywszy obrzędowe śluby, otrzymuje od boginek podwodnych - Rusałek, czarodziejski wieniec. Następnego dnia, dzięki jego mocy, pokonuje najeźdźców i wyzwala kraj. Stojąc u szczytu swych ludzkich możliwości, w jednej chwili upada, gdyż zgodnie z przysięga złożoną Żywii, musi jej oddać swe życie. Rzuca się w wody Wisły i spoczywa na jej dnie obok ojca, tworząc wraz z nim parę duchów opiekuńczych Wawelu i Krakowa. Tak wyglądają losy Wandy w Legendzie I, której fabuła jest ostatnim ogniwem ciągu wydarzeń powołanych tylko poprzez aluzje a urastających do rozmiarów starożytnej tragedii. Krak jest bowiem- jak Edyp - nieświadomym zabójcą swego ojca, także Kraka, który został zamieniony w smoka przez króla wód Wiślana za to, że uwiódł jego wiecznie młodą córkę, Wiślanę. Młody Krak, podobnie jak oczarowany urodą Wiślany, zabija dla niej smoka, a sam zostaje jej kochankiem, nie wiedząc, ze w ten sposób dopuszcza się kazirodztwa z własna matką. Owocem tej kazirodczej miłości jest Wanda , podrzucona następnie do domu Kraka. Jako córka Wiślany, obdarzona jej urodą wzbudza miłość dwóch synów Kraka, swoich przyrodnich braci. Gdy w walce ginie ten, którego kochała, mści się na jego zabójcy, zabijając z kolei jego. Ofiarna śmierć Wandy, przyjmującej swój los zaprowadza pokój między siłami cywilizacji uosobionymi w Kraku - budowniczym Wawelu, a bóstwami Wisły - siłami pogańskiej natury. Będąc dzieckiem Kraka i Wiślany, Wanda otrzymuje moc potrzebną do ocalenia państwa ojca, po czym wraca do wody - do matki. W Legendzie II mit ten otrzymuje nowe, niepokojące oblicze - nie ma tu już mowy o finałowym ukojeniu, zaś zmarły Krak z króla-patrona zamienia się w Chochoła-Martwicę, uosobienie śmierci, i zostaje przez dziewczyny wiejskie rzucony w wodę, na podobieństwo Marzanny. Wanda, poświęcona Żywii, zostaje w tej wersji właściwie z nią utożsamiona, rzucając zarazem na naród czar, ciągnący go w głąb wód, ku zamkowi-złudzie. W finale piętrzącym symboliczne, często niejasne obrazy, Wanda-Żywia-Czarownica jest niesiona przez fale rzeki i goniona przez Kraka-Chochoła-Martwicę. Roztrzaskanie się promu królewny i jej śmierć jawi się jako akt uwolnienia narodu i od zabójczego czaru, i od martwoty zatruwającej wolę działania. www.sciaga.pl/tekst/84372-85-legenda |
Mit o krolowej Krakowa - WandzieWśród podań i legend opowiadających o Polsce baśniowej szczególną popularność zyskał mit o królowej Wandzie – pięknej, mądrej i nieustraszonej córce Kraka (Grakcha), władcy Krakowa. Postać jej zmieniała się wraz z kolejnymi interpretacjami tego mitu, lecz nie wydaje się, aby była całkowicie zmyśloną. W Kronice polskiej Kadłubka ma ona cechy bóstwa, a germański najeźdźca, pretendujący do polskiego tronu, kończy samobójstwem. Jan Długosz rozbudował podanie Mistrza Wincentego w obszerną literacką opowieść, nadając zakochanemu władcy Lemanów imię Rytogara, a Wandzie każąc skoczyć z mostu do Wisły. Córa Kraka odwzajemniała uczucia cudzoziemskiego księcia, lecz bardziej ceniła ojczyznę aniżeli siebie, dlatego też odebrała sobie życie. Inni kronikarze tłumaczyli dobrowolną śmierć Wandy już tylko chęcią uratowania ludu od wrogiego panowania „tyrana lemańskiego”. Motyw samobójstwa bohaterki, zresztą dość wyjątkowego w naszej, nie tylko legendarnej, historii, nie bardzo jednak trafia do przekonania. Przecież Wanda wygrywa bez trudu bitwę z Rytogarem, ocala królestwo i tron, jest młoda, piękna i roztropna, może panować dalej bez przeszkód, a więc dlaczego czyni z siebie ofiarę bogom, skoro o podobnym ślubowaniu niczego bliższego nie wiadomo? Ikonografowie kolejnych epok skwapliwie podjęli tematy, związane z losami Wandy: jej portret imaginacyjny sensu stricto oraz dwie następujące po sobie sceny – śmierć bohaterki i wydobycie ciała z rzeki; momenty te uwieczniali w szczególnie popularnych obrazach olejnych Aleksander Lesser (1855) i Maksymilian Antoni Piotrowski (1859). Na uwagę jednak zasługuje mniej znane dzieło Kornelego Szlegla (1819 – 1870), lwowskiego malarza i krytyka artystycznego, powstałe w Paryżu w 1846 r. Ten obraz olejny Wanda należał ongiś do paryskiego antykwariusza Adolfa Cichowskiego (dalsze losy pozostają nieznane); zachowały się związane z malowidłem dwie prace litograficzne artysty, sporządzone z jego własnych rysunków i odbite z osobnych kamieni, różniących się wymiarami. W Bibliotece Narodowej znajduje się pierwsza, wcześniejsza redakcja z 1844 r., którą można określić jako wersję próbną ; stanowi ona pomysł samego obrazu olejnego oraz w tymże roku (1846) ukończonej litografii pt. Wanda. Wersja ta - bez sygnatury i żadnego napisu objaśniającego – należy do rzadkości i cechuje się słabym kontrastem walorowym (jest jakby wyblakła). Przedstawia wyłowienie zwłok Wandy z Wisły. Dwaj słudzy wciągają na łódź bezwładne ciało bohaterki, nad którym pochylają się dwie rozpaczające niewiasty. Na pierwszym planie wynurzający się z wody młodzieniec podaje wydobyty z rzeki hełm – koronę i miecz. Wersja druga i ostateczna (odbitka w Muzeum Narodowym w Warszawie) różni się wymiarami od egzemplarza z Biblioteki narodowej, jest bardziej kontrastowa walorowo i – co najważniejsze – w stosunku doń odwrócona. Odmienna jest także w szczegółach, głównie w partii tła. Można przypuszczać, iż obraz olejny Szlegla w stosunku do litografii próbnej także pozostawał w lustrzanym odbiciu. H, Widawka www.wilanow-palac.art.pl/index.php?enc=414 |
Rytogar Rudiger, Rytyger, łac. Rithogarus; germański wódz, wymieniany przez Jana Długosza, przez kronikarzy: Wincentego Kadłubka, G. Baszkę (Kronika wielkopolska) nazywany łac. Alemannorum tyrannus 'tyran lemański', 'król Alemanów', który chciał podbić ziemie Lechitów wykorzystując bezkrólewie lub chcąc zmusić do poślubienia Wandę. R. popełnił samobójstwo rzucając się na miecz, gdy jego wojsko nie chciało walczyć przeciwko Wandzie (tak w wersji W. Kadłubka). Przypuszcza się, że postać R. miała swój pierwowzór w Radigerze, królu Warnów żyjącym w VI w. Do postaci R. nawiązywali m.in. Marcin Bielski: "(...) Powiedzcie im, iż Wanda królowa ożyła, | Hardego Rotogara co niegdy zwalczyła!". (Sejm niewieści. Artykuły od białychgłów podane, IV), Wacław Potocki: "Godzien Lwów z lauru wieńca i z lewandy, | A Kraków się niech swojej wstydzi Wandy (...) | Dziś ledwie Szweda obaczyli z góry, | Natychmiast mu się krakowianie skłonią. | Tak, od której był hardy Niemiec bitem, | Zdeptał jej końskim mogiłę kopytem" (Na Lwów, 1672), Jan Paweł Woronicz: "Dopieroż aby Wandy były nieużyte, | Lub dla nich Rytygiery na placu przebite. | Ale nie czas w niepewne zachodzić tam dzieje, | Kiedy na to, co widzim, serce z żalu mdleje." (Bolechowice); w prozie: Stanisław Brzozowski: "jeszcze nie zdoła żandarm na krakowskim albo lwowskim rynku otrzeć pięści z posoki jakiegoś galicyjskiego obywatela, a już wyobraźnia idealistyczna przeobrażała go w (...) Rytygera (...)" (Listy o literaturze). Postać R. występuje też w większości utworów lit. i plastycznych o Wandzie, m.in. obrazy Aleksandra Lessera "Rytygier oddaje Wandzie pierścień" (Kł. 1871/161), "Klątwa arcykapłana Herty na Rytygiera" (Kł. 1871/12 www.mitencyklopedia.w.interia.pl/ rytogar.html |
było jej imię
Jeden z władców Krakowa z rodu Kraków, wesoło pędził lata w kawalerskim stanie ku zmartwieniu poddanych i dworu. Swaci i przyjeżdżające w swaty poselstwa nie miały wstępu na zamek, a rozmowy o małżeństwie, które często wszczynała przy stole rodzina, Krak ucinał krótko:
- Niestarym jeszcze! Do małżeństwa powołania trzeba, a ja go jeszcze nie czuję! Jednakże pewnego razu, u dalekich krewnych będąc, poznał przepiękną pannę: jasne włosy miała, oczy modre jak jeziora. Wanda było jej imię. I stało się czego już nikt nie spodziewał - zakochali się w sobie nad wszystko. Ślub odbył się na Wawelu, a poddani pokochali bardzo swą młodą panią, jak i ona ich. W pokoju i szczęściu żyła książęca para, aż ciężka choroba powaliła Kraka i zmarł. W wielkim smutku młoda wdowa zebrała Radę i rzekła: - Wiem, jaki jest obyczaj i czego po mnie oczekujecie. Winnam stanąć na stosie obok ciała mego męża, jego sług, koni, psów, sokołów, oręża, sprzętów oraz szat i spłonąć wraz z nimi. Głuche milczenie zapanowało wśród członków Rady. Wreszcie najstarszy głos podjął: - Miłościwa pani, waszej śmierci nikt nie żąda. Będzie tak, jako zechcecie. Nad wami była jeno władza męża. Wam rozkazywać - nam słuchać należy... Oczy Wandy zapłonęły jasno. - Zatem nikt nie zginie. Ani ja, ani sługi, ani nawet zwierzęta i ptaki. Żyć będziemy i swoim życiem czcić pamięć Kraka, a także dziada jego, który smoka zabił, a gdy mój czas przyjdzie, i moją. Dziwili się wszyscy, że młoda wdowa nowy obyczaj wprowadza, i że mądrością wszystkich przewyższa. Palony ciekawością przybył do Krakowa młody książę Rydygier. Gdy ujrzał Wandę, zapłonął miłością ku niej tak gwałtowną, że przysławszy dary przez swych posłów oświadczył, iż gdy go pani odrzuci, z wojskiem najedzie Kraków. |
Ponownie zebrała się Rada na Wawelu, błagając Wandę by oddała rękę. Wanda wysłuchała spokojnie, po czym rzekła:
- Teraz nadeszła chwila, gdy mogę spłacić dług miłości mężowi. Wieczorem Wanda wydała ucztę na Wawelu. Niczego nie okazując po sobie, bawiła swych gości. A gdy wszyscy się rozeszli i uśpiło się miasto, wyszła w pełni miesiąca nad brzeg Wisły i rzuciła się w toń. Rano wyłowiono jej zwłoki. Żałość opanowała zamek i Kraków. Żałobna wieść pobiegła daleko... Wszyscy płakali po pięknej, młodej, rozumnej, szlachetnej pani. Nie taił rozpaczy książę Rydygier, który za swą złość mieczem się przebił. Wandzie usypano kurhan wysoki, nie mniejszy niż Krakowi, zwycięzcy smoka. Od tych czasów nikt już nie zażądał ofiar żywych ludzi po zgonie księcia czy wodza, a pamięć Wandy trwa do dziś. www.gimnazjum39.prace.cyberfair.pl/legendy.htm |
Legenda o Wandzie
Krolewna Wanda
Według najbardziej znanej wersji Wanda, polska księżniczka, nie zgodziła się na małżeństwo z księciem niemieckim. Urażony książę najechał ze swoimi wojskami ziemie polskie. Armia pod dowództwem Wandy zdołała jednak odeprzeć atak. Wanda jednak zdecydowała się na samobójstwo, rzucając się w nurt Wisły, aby nie prowokować kolejnych napaści . (według innej wersji była to ofiara za odniesione zwycięstwo). Postać najprawdopodobniej wymyślona przez Wincentego Kadłubka. Według Kadłubka Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez niejakiego "tyrana Lemańskiego" staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo.Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą.Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice Wielkopolskiej. Powszechnie znaną wersję zawdzięczamy natomiast Janowi Długoszowi. Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi, bo nie chciała Niemca). Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej huty, niedaleko wejścia do kombinatu. Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Zaś dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty.www.go2cracow.pl/content/view/236/162/lang,pl/ |
opis: Obraz ilustruje jedną z najpopularniejszych legend odnoszących się do przedhistorycznych dziejów Polski. Ukazuje Wandę, córkę i następczynię
mitycznego króla Kraka, na chwilę przed skokiem w nurt Wisły. Władczyni, ujęta na tle wawelskiego grodu, otoczona zrozpaczonymi dwórkami, oddaje im królewskie szaty i klejnoty. Zapis na odwrocie: „Królowa Wanda, pokonawszy swego napastnika Rytogara, stosownie do uczynionego ślubu czyni z siebie ofiarę bogom, rzucając się w Wisłę”, świadczy o tym, że autor dzieła wybrał wersję podania przekazaną przez Jana Długosza w Kronikach sławnego Królestwa Polskiego. Mit Wandy, który przetrwał w świętojańskim obrzędzie puszczania wianków na Wiśle, zyskał szczególne znaczenie w czasach rozbiorów. Pradziejowa królowa była czczona niemal jak święta, a jej ofiara i „wiecznie żywa” obecność w Wiśle, nadały legendzie charakter założycielski i integracyjny, jednoczący naród podzielony przez zaborców. Dzieło, stylistycznie pokrewne romantyzmowi niemieckiemu, dramatyczne w wyrazie, monumentalizuje i heroizuje postać Wandy.
Wacława Milewska
ekspozycja: Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach,
Sukiennice, Rynek Główny 1/3
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU330&more=1
|
Wanda była piękną, młodą dziewczyną, która została królową. Pomimo swojego młodego wieku była bardzo mądra i wyrozumiałą. Kochała swój kraj i rządziła nim z rozwagą i sprawiedliwością, ku zadowoleniu podwładnych, którzy szczerze ją kochali. Wiele książąt starało się o rękę pięknej u mądrej królowej Wandy. Ona jednak czekała cierpliwie na tego, który wspólnie z nią mógłby sprawiedliwie rządzić jej ukochanym krajem. Sława Wandy była znana w świecie i nawet germański książę Rytygier zapragnął ją poślubić. Lecz dla niego ważniejsze od miłości były urodzajne ziemie Polski. Książę wysłał do Wandy posłańców z listem. Wanda nagle zbladła czytając list. Wynikało z niego, że książę Rytygier poprosił ją o rękę, sugerując, że w posagu powinna ofiarować mu ziemie Polski. W razie odmowy Rytygier groził wojną. Germański książę znany był z posiadania doskonałej, groźnej i świetnie wyposażonej armii. Na dodatek armia Wandy wielokrotnie przegrywała w ostatnich wojnach. Jednak Wanda nie wyobrażała sobie oddania swojego kraju we władanie German. Wojna nie była rozwiązaniem, jednak Wanda znalazła wyjście z tej sytuacji. W modlitwie do bogów poprosiła o uratowanie Polski w zamian za jej życie. Jej modlitwy zostały wysłuchane i Wanda rzuciła się w nurt rzeki Wisły. Po odnalezieniu jej ciała, pochowano ją w pobliżu jej ojca Kraka, a na jej grobie, podobnie jak na grobie ojca, wzniesiono kopiec.www.mythos.pl/ |
Legendy mowią, że
była córką założyciela miasta, księcia Kraka. Odrzuciwszy rękę niemieckiego władcy, rzuciła się w fale Wisły, nie chcąc narażać swoich poddanych na zemstę ze strony rozczarowanego zalotnika. Kopiec nagrobny usypano w miejscu, gdzie z rzeki wyłowiono jej ciało. Pierwsza wzmianka o kopcu pochodzi z XIII w. Był wtedy zwany Mogiłą i stąd też nazwa wioski, która leżała u jego podnóża. Dziś kopiec znajduje się w Nowej Hucie, dzielnicy, która powstała dopiero po wojnie. Sąsiaduje z wielkim kombinatem metalurgicznym. Jednak jest jednym z najstarszych wciąż widocznych dowodów na działalność człowieka w tej okolicy. Powstał prawdopodobnie w VII lub VIII wieku Istnieje też hipoteza datująca go, podobnie jak kopiec Krakusa, na czasy Celtów, czyli I wiek n.e. Prawdopodobnie kopiec służył celom kultowym lub faktycznie stał się czyimś grobem. Nie wiemy tego na pewno, gdyż nigdy nie poddano go badaniom archeologicznym. I niech tak zostanie - po co niszczyć legendę o Wandzie co nie chciała Niemcza ?
www.krakow.travel/przewodnik/zwiedzamy-krakow/kopce |
Wanda, co nie chciała Niemca
Wrogie siły, które chcą nas poróżnić z bratnim od wieków narodem niemieckim, rozpowszechniły legendę, według której córka Kraka, Wanda, rzuciła się do Wisły, żeby tylko nie wyjść za mąż za obywatela Niemiec Prawda historyczna jest zupełnie inna. Uroda Wandy była tak wspaniała, że mężczyznom, którzy patrzyli na nią, bardzo szybko odbierało dech w piersiach, a chwilę potem, odejmowało mowę. W tamtych czasach, słowo niemiec, oznaczało tego, kto nie mówi, a więc człowieka, któremu odjęło mowę, a więc mogło oznaczać każdego mężczyznę, który po prostu spojrzał na Wandę. Nie jest prawdą, że księżniczka Wanda nie chciała obywatela zaprzyjaźnionego kraju! Ponieważ Wanda była pierwszą w Polsce feministką, po prostu nie chciała chłopa! Miała po temu rozliczne powody. Jeden z jej braci był znanym niszczycielem okolicznej fauny, który zasłynął zabiciem ostatniego w okolicy smoka, a drugi brat zasłynął zabiciem ostatniego w okolicy brata. Do tego, jeden z braci miał na imię Lech! Do dzisiaj nie bardzo wiadomo, czy on zabił, czy to jego zabili, ale pewne jest, że Lech brał bezpośredni udział w morderstwie! Czy można się dziwić, że Wanda czuła pewną niechęć do mężczyzn? Wzięła więc sprawy królestwa w swoje ręce, przegnała brata bratobójcę i sama stanęła na czele Królestwa, a więc i armii. Jako Szefowa Sił Zbrojnych, musiała stoczyć kilka bitew. Wszystkie były dla Wandy zwycięskie i wszystkie obyły się bez strat własnych! Stało się tak, dzięki zastosowaniu przez Wandę, nowej, bardzo nowatorskiej taktyki. Wanda, jako kobieta, traktowała wiele spraw bardzo dosłownie. Ponieważ stanęła na czele Sił Zbrojnych, stanęła na ich czele, w sensie dosłownym. Wrogie armie składały się wyłącznie z mężczyzn! Na widok Wandy stojącej na czele swych wojsk, wszystkim wrogom odbierało dech, mowę, siły, a w rezultacie wolę walki. Strat nie było więc, również u przeciwników. Była więc Wanda wynalazczynią pierwszego, w pełni ekologicznego sposobu prowadzenia zwycięskich wojen! Jednym z jej przeciwników, był Rytygier zwany Tranem Łemańskim, ów niedoszły małżonek, z którego powodu, według legendy, rzuciła się Wanda do Wisły.
|
W rzeczywistości, Wanda odesłała tyrana do domu razem z ubezwłasnowolnioną armią i kazała mu, więcej nie pokazywać się jej na oczy. Zrozpaczony Tyran Lemański wrócił ze swoją armią do domu i założył tam Związek Wypędzonych.Rządy Wandy były długie, szczęśliwe i owocne, ale jako feministka, nie zostawiła potomstwa i Polska, na pojawienie się prawdziwej dynastii w swojej historii, musiała czekać kilkaset lat, do pojawienia się na scenie politycznej Mieszka .www.niegdysiejszy.salon24.pl/
|
Imię tylko żeńskie
|
Hipoteza mówi, że imię to powstało od nazwy plemienia Wandalów, lub wodza Chorwatów -Avandzy - wzmiankowanego przez X-wiecznego arabskiego kronikarza Al-Masudiego.
Imię Wanda pojawiło się najpierw w średniowiecznej literaturze polskiej (los księżniczki Wandy oprócz Kadłubka i Kroniki wielkopolskiej opisywał także Długosz). W XVII w. trafiło wraz z legendą o Wandzie do literatury francuskiej i niemieckiej. Występowało w operach Kurpińskiego (Zamek na Czorsztynie, czyli Bojomir i Wanda, 1819) i Dworzaka (Vanda, 1875) oraz w misterium Wanda Norwida (1851). Mityczna Wanda była uwieczniana przez malarzy, np. Piotrowskiego i Lessera. Imię to pojawiło się też wśród postaci literatury: Zawiszy Czarnego Słowackiego (1844-1845), Legendy Wyspiańskiego (1897), Oziminy Berenta (1911), Przedwiośnia Żeromskiego (1925), W dniu urodzin Wandy June Vonneguta (1970), Szatana z VII klasy Kornela Makuszyńskiego. Tytuł Wanda nosiło pierwsze polskie czasopismo kobiece (założone w 1818 r.). Imię to pojawiało się też w filmach, np. w Rybce zwanej Wandą, amerykańskiej komedii filmowej z 1988 r. Wanda Kraków to nazwa klubu sportowego założonego w tym mieście w 1949 r. Jako imię chrzestne zaczęło być częściej nadawane w XIX w. W drugiej połowie XIX i w pierwszej XX w. należało do imion popularnych w Polsce. Nadawane było i jest też w innych krajach, np. w Stanach Zjednoczonych cieszyło się popularnością w latach 1930-1959 (należy do 60 imion kobiecych najczęściej nadawanych w tym czasie). W 2004 r. imię Wanda nosiło 154 998 kobiet w Polsce (39. miejsce wśród imion kobiecych pod względem popularności), niemniej jednak obecnie nadawane jest rzadko (kilkadziesiąt nadań rocznie |
–legendarna księżniczka (Wąda)
– bohaterka polskiej legendy. Według najbardziej znanej wersji Wanda, córka Kraka i polska księżniczka, nie zgodziła się na małżeństwo z księciem niemieckim. Urażony książę najechał ze swoimi wojskami ziemie polskie. Armia pod dowództwem Wandy zdołała odeprzeć atak. Wanda jednak zdecydowała się na samobójstwo, rzucając się w nurt Wisły, aby nie prowokować kolejnych napaści (według innej wersji była to ofiara za odniesione zwycięstwo).
Postać najprawdopodobniej wymyślona przez Wincentego Kadłubka. Według Kadłubka Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez niejakiego "tyrana lemańskiego" (czyli niemieckiego) staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo. Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą. Kadłubek dodaje: Od niej ma pochodzić nazwa rzeki Wandalus, ponieważ ona stanowiła ośrodek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami. Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice wielkopolskiej Powszechnie znaną wersję zawdzięczamy natomiast Janowi Długoszowi, który nadał najeźdźcy niemieckiemu imię Rytygier. W kronikach polskich i zagranicznych (Długosz i Georgius Aelurius) wspomina się niekiedy o jej dwóch siostrach. Jedną z nich miała być założycielka Pragi, Libusza, a drugą, Waleska, uchodząca za założycielkę Kłodzka. Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi, bo nie chciała Niemca). Historia Wandy jest tematem wielu utworów literackich, zwłaszcza z okresu walki o niepodległość. Być może nawiązuje do losu Wandy śmierć Ofelii, córki Poloniusza, w Hamlecie Williama Szekspira. Pisał o niej także Goethe. Z przedstawień plastycznych najbardziej znany jest obraz Piotrowskiego z krakowskich Sukiennic oraz cykl "Dzieje Wandy" M. Stachiewicza z klasztoru w Mogile. Ten ostatni zainspirował Norwida do napisania dramatu "Wanda". Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej Huty, niedaleko wejścia do kombinatu. Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty |
Jan Długosz herbu Wieniawa (łac. Ioannes Dlugossius, Longinus; ur. 1 grudnia 1415 w Brzeźnicy, zm. 19 maja 1480 w Krakowie) – kronikarz, polski historyk, twórca jednego z najwybitniejszych dzieł średniowiecznej historiografii europejskiej, duchowny, geograf, dyplomata; wychowawca synów Kazimierza Jagiellończyka.
|
Imię patriotyczne
* * * Wandzie można powierzyć niewykonalne zadanie. Jeśli trzeba, olśni urodą. Bezbronna, niedoświadczona córka Grakcha (Kraka) stanie przed niemieckim księciem i jego wojskiem i nie podnosząc nawet miecza - zwycięża. Wojsko porażone jej pięknością (uwierzmy choć raz Kadłubkowi) odstąpi z pola walki. A butny książę popełni ze wstydu samobójstwo. Co jednak zrobi młodziutka Wanda, kiedy trafi jednak na jakiegoś zalotnego Rytygiera , któremu ani w głowie rycerskie gesty? Skoczy do Wisły i przejdzie do legendy. Ale zauważmy, że jednak nie zawiedzie, postawi na swoim.Przez cale stulecia patriotycznie usposobieni rodzice wiedzieli, że jedna z córek musi być polską Wandą. Choć wybierali jej w ten sposób trudne życie. [ Internet ] |
Imię księżniczki corki Kraka
Wanda
imię żeńskie wymyślone najprawdopodobniej przez Wincentego Kadłubka wcześniej nieznane. Stało się popularne w XIX w, w związku z modą na romantyczne średniowiecze. Według Kadłubka było to imię Legendarnej władczyni Krakowa córki Kraka.We wspomnianej Kronice Kadłubka, Wanda, rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa. Najechana przez jakiegoś "tyrana Lemańskiego" staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo. Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą. Nie ma tu najmniejszej wzmianki o utopieniu się w Wiśle. Pojawia się ona dopiero w późniejszej Kronice Wielkopolskiej. Motyw Wandy był często wykorzystywany politycznie, jako dowód, że w Polsce może panować kobieta (Jadwiga, Anna Jagiellonka) oraz w propagandzie antyniemieckiej (Wanda leży w naszej ziemi,bo nie chciała Niemca).Bardzo często pojawia się w literaturze i sztukach plastycznych. Jakiejś jej odblaskiem jest śmierć Ofelii córki Poloniusa w "Hamlecie Szekspira .Pisał o niej także Goethe. Z przedstawień plastycznych najbardziej znany jest obraz Piotrowskiego z krakowskich Sukiennic oraz cykl "Dzieje Wandy" M. Stachiewicza z klasztoru w Mogile. Ten ostatni zainspirował C. K. Norwida do napisania dramatu "Wanda".Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej Huty niedaleko wejścia do kombinatu. Jej imię nosi także: osiedle, dom handlowy, stadion sportowy i most. Zaś dzień jej imienin (23 czerwca) jest jednocześnie dniem rozpoczęcia budowy Nowej Huty.W średniowiecznych kronikach polskich i czeskich (np. Kosmasa, Dlugosza wspomina się o jej dwóch siostrach. Jedną z nich miała być założycielka Pragi, Libusza, a drugą, Walaska, uchodząca za budowniczą śląskiego Kłodzka. Wanda imieniny 23 czerwca. www.zgapa.pl/zgapedia/Wanda_(imi%C4%99).html |
Wanda przypomina nazwę plemienia Wandalow
|
Imię Wanda,
choć wydaje się czysto polskie, przypomina nazwę plemienia Wandalów, które w starożytności mieszkało nad Wisłą. Być może samobójcza śmierć Wandy jest dalekim echem ofiar z ludzi składanych pogańskim bóstwom rzeki. W każdym razie imię Wanda zawsze kojarzyć się będzie z wodą, Krakowem, poświęceniem i ofiarą. W Ameryce spotyka się też to imię pisane przez V. Ale owa Vanda pochodzi z Indii, z sanskrytu jest to nazwa kwiatu, storczyka.Wanda ma liczbę osiem, która w numerologii oznacza życie trudne i pełne poświęceń, ale również materialny sukces i bogactwo oraz zdolność do regeneracji, odrodzenia i zaczynania wszystkiego od nowa.Los zwykle żąda od kobiet, które noszą to imię, poświęceń i wysiłków; każe im rezygnować z rzeczy, które im przychodzą łatwo, a w zamian obdarza odpowiedzialnością i daje szanse na duże sukcesy. Często bywa tak, że Wanda trzyma się zawodowych czy też rodzinnych obowiązków - choć naprawdę w głębi duszy tęskni za życiem lekkim i barwnym. Ale gdy przychodzi wybierać, Wandy się nie wahają i wybierają te drogę przez życie, która jest trudniejsza i bardziej ambitna. Wandy mają zwykle wiele zalet: są wrażliwe i szczerze przejmują się cudzym losem, mają silny instynkt opiekuńczy, rozumieją psychikę dzieci i umieją pochylić się nad każdym, kto potrzebuje ich pomocy.Potrafią zapomnieć o własnych potrzebach i służyć innym. Nie obce są też im romantyczne tęsknoty i wrażliwość na piękno. Często świadomie rozwijają swoje artystyczne talenty. Ale, jak powiedzieliśmy, zwykle wybierają życie trudniejsze i odpowiedzialne nie uciekają od twardej walki o byt, od pracy, obracania pieniędzmi i ponoszenia związanego z tym ryzyka. Imię Wanda najlepiej pracuje na korzyść znaku Ryb, choć odpowiednie też jest dla innych znaków wodnych, czyli Skorpiona i Raka. W dalszej kolejności może być nadawane ziemnym Bykom, Koziorożcom i Pannom oraz Wodnikom i Bliźniętom. Dziewczętom ze znaków ognistych (Baran, Lew i Strzelec) może być z nim nieco niewygodnie.Nie tylko u nas imię Wanda kojarzy się ze znakiem Ryb. Była taka zwariowana amerykańska komedia po tytułem Rybka zwana Wandą, gdzie imię to nosiła jednocześnie kobieta, główna bohaterka... i odmiana rybek w akwarium. (Aniagra13)www.ansze04.blox.pl/2009/06/Czas-legendy- |
Od jej imienia Wisłę nazwano Wandalusem, a Polakow... Wandalami.
J. Długosz w swojej "Kronice" uważa, że imię Wanda to znaczy tyle, co "wędka", gdyż dziewica była tak powabna, że urodą swoją jakby na wędkę ludzi imała". Co ciekawe, zdaniem Długosza, od jej imienia Wisłę nazwano Wandalusem, a Polaków... Wandalami. Swoją drogą, Wanda rzeczywiście ma jakiś związek z wandalami, tyle że dzisiejszymi, którzy co jakiś czas burzą wzniesiony tam w XIX w. pomniczek, a jego cokół pokrywają niewybrednymi napisami. Wokół kopców zakładano cmentarze, tak samo jak później, w średniowieczu, robiono to wokół kościołów.
Słowo "Rękawka" (nazwą tą określa się w Krakowie Kopiec Krakusa) zbliża się fonetycznie do słowiańskiego wyrazu "rakiew, czyli "trumna". I tu raczej należy szukać źródłosłowu "Rękawki", nie zaś w legendzie, że ziemię na kopce Kraka i Wandy lud nosił w rękawach. Kopiec Wandy miał zarówno charakter pogrzebowy, jak i astronomiczny. Wokół niego odkryto cmentarzysko, i to o wiele starsze niż on sam. Odpowiedź na pytanie: jakie pogańskie święto miał wyznaczać Kopiec Wandy?, może być zaskakująca. Gdy patrzeć z Kopca Kraka na mogiłę Wandy, to okaże się, że słońce wschodzi dokładnie nad nią tylko raz w roku - l. maja! Trudno uwierzyć, ale jest to autentyczne święto pracy o pogańskim rodowodzie związane z wyjściem pasterzy ze stadami na hale po okresie zimy. Dzień ten poprzedzała słynna orgia czarownic usiłujących przeszkodzić mężczyznom w opuszczeniu wioski, zwana Nocą św. Walpurgi. Święto 1-go maja zostało przejęte potem przez Kościół i zamienione na Dzień Józefa-cieśli. Jeszcze później, po masakrze robotników 1 maja 1889 roku w Chicago, socjaliści ogłosili go Międzynarodowym Dniem Pracy. Na koniec warto przypomnieć, iż w najwcześniejszej wersji mitu o Wandzie,przekazanej nam przez Wincentego Kadłubka, nie ma żadnej wzmianki o samobójstwie władczyni. Wręcz przeciwnie, to jej przeciwników "Tyran Lemmanorum" - rzuca się na miecz. Wanda zaś żyje długo i szczęśliwie, do końca pozostając w stanie dziewiczym. Co ciekawe, to właśnie ona wznosi gród na Wawelu, stając się założycielką miasta, które na cześć jej zmarłego ojca nazwano Krakowem.www.mogila.krakow.webpark.pl/ |
* przypisuje się Wandzie jeszcze inne pochodzenie *
Najstarsze, znane zapisy sięgają dziadków legendarnej Wandy - bliżej nieokreślonego Gaeckiego księcia i siostry Lecha I Połowca. Ich synem był Vichimir, znany jako bratanek wspomnianego Lecha I.
Ten oto Vichimir jest ojcem Wandy.
Pokrewieństwo to jest podkreślone w jej pełnym nazwisku, które brzmi Vanda Vichimirsdotter.
Wanda, podtrzymując bliskie relacje z Longobardami, (prawdopodobnie) poślubia Rytygiera z Gaety.
Owocem tego związku jest nie kto inny, a Rzepicha Rithogarsdotter - żona samego Piasta Kołodzieja.
[drzewa genealogicznego Wandy Rodovid. ]
Ten oto Vichimir jest ojcem Wandy.
Pokrewieństwo to jest podkreślone w jej pełnym nazwisku, które brzmi Vanda Vichimirsdotter.
Wanda, podtrzymując bliskie relacje z Longobardami, (prawdopodobnie) poślubia Rytygiera z Gaety.
Owocem tego związku jest nie kto inny, a Rzepicha Rithogarsdotter - żona samego Piasta Kołodzieja.
[drzewa genealogicznego Wandy Rodovid. ]
Legendarni protoplaści pierwszej polskiej dynastii panującej.
Piast – symbol wszystkiego co rodzime, swojskie i bezpieczne. Najciekawsze jest to, że czcimy kogoś, o którym prawie nic nie wiemy, ba nawet nie jesteśmy pewni czy w ogóle istniał! Ale to nie tylko nasza polska specyfika...Im więcej o nim „wiemy”, tym więcej pytań się nasuwa. A komu zawdzięczamy kronikarski przekaz o kmieciu Piaście? Anonimowi zwanemu Gallem – wszystko jasne i przejrzyste...:)
[cytat]"Bo chłop ma coś w sobie z Piasta, chłop potęgą jest i basta"
[autor]Stanisław Wyspiański[/autor][/cytat]
Ale na razie przed wypłynięciem na ocean domysłów, hipotez, opinii itp., przedstawię „pewne” informacje spod pióra pierwszego kronikarza państwa (o dziwo) piastowskiego :).
Wg Galla Anonima Piast Kołodziej (znany również jako Piast Oracz) był prapradziadkiem pierwszego historycznego władcy polskiego. Anonim podaje, że ojcem Piasta był niejaki Chościsko, żoną Rzepicha, a męskim potomkiem Siemowit. Piast mieszkał ze swoją rodzinką w ubogiej chałupce na gnieźnieńskim podgrodziu.
*
Według innych legend sam Piast pochodził ze wsi Noć (powiat koniński- gmina Wierzbinek). Świetlana przyszłość syna Piasta została przepowiedziana przez dwóch nieznanych wędrowców, którzy będąc zmęczeni i głodni poprosili Piasta o gościnę. Akurat odbywała się w domu kołodzieja uroczystość postrzyżyn 7-letniego syna. Piast chętnie zaprosił nieznajomych do stołu i poprosił ich o błogosławieństwo i nadanie imienia chłopcu. Dwaj wędrowcy nadali mu imię Siemowit i przepowiedzieli mu wielką przyszłość. Dziękując za gościnę pobłogosławi jeszcze raz chłopca i wszystkich biesiadników, po czym odeszli w dalsza wędrówkę. Rzepicha- żona gospodarza, gdy poszła do spiżarni spostrzegła, że zapasów nie ubywa. Wszyscy uznali to za dobrą wróżbę *
W niedalekiej przyszłości Siemowit, objął władzę w państwie po okrutnym księciu Popielu, którego zjadły myszy. Potomkowie Siemowita rządzili (z przerwą) państwem polskim do śmierci Kazimierza Wielkiego - 5 listopada 1370r.
Anonimowe rozmyślania...Ciekawe, że sam autor „Cronicae et gesta ducum sive principum Polonorum” nie jest zbyt wylewny, gdyż pisze: „Lecz dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa, a wspomniawszy ich tylko pokrótce, przejdźmy do głoszenia spraw, które utrwaliła wierna pamięć”. Czyżby wiedział coś jeszcze, a specjalnie nie dopisał?
*
Są według mnie trzy możliwości:
1. Faktem jest, że w chwili pisania „Kroniki...” nie był wstanie odnaleźć naocznych świadków tamtych wydarzeń. Opierając się na niepewnych informacjach (często zapewne sprzecznych) nie był w stanie odkryć tej jednej jedynej... prawdy- rzecz jasna:) Spisał więc te najistotniejsze elementy będące zarazem najmniej kontrowersyjnymi. Dodatkowo sam przyznał, iż nie jest pewny prawdziwości tego przekazu.
*
2. Gall znał ciemną stronę historii rodu i jego dojścia do władzy. Nie mógł otwarcie jej przedstawić- gdyż był na garnuszku u księcia piastowskiego. Kronikarz wielokrotnie wskazywał, byśmy czytali go „między wierszami”- i tym razem chciał „głośno milczeć”. Specjalnie więc owinął podanie o genezie Piastów w magiczną legendę, od której się widocznie dystansował. Oczywiście, nie wszystko musi być bajką, bohaterowie mogą być autentyczni, lecz niektóre wydarzenia mogą być „troszkę” podretuszowane. W ten sposób Gall mógł zachować głowę, jak i czystość sumienia, gdyż o swoim przekręceniu poinformował w sposób delikatny czytelnika.
*
3. Anonim nie chciał chwalić pogańskich przodków Mieszka. Z racji kronikarskiego obowiązku wspomniał o nich tylko pokrótce, a wszystkie zasługi na rzecz budowy państwa polskiego składa na rzecz Mieszka i jego potomnych.
Piast jako...Neantyka historyczna przedstawiła kilka hipotez dotyczących Piasta. Pierwsza głosi, iż cztery pokolenia przed Mieszkiem istniał na dworze Popielidów urząd opiekuna dworu- popularnie zwanego Piastunem. Dygnitarz ów (zgodnie z ówczesnymi normami) korzystając ze słabości swego pana i łaskawcy, pozbawił go tronu i „wyeliminował” cały jego ród. Wczesnosłowiański zamach stanu był przeniesieniem na rodzime podwórko genealogii Karola Wielkiego. Zbiegiem lat Piastun stał się Piastem z legendy, a jego pochodzenie miało sugerować o prawowitym charakterze ich rządów. Z tej koncepcji wynika, że przodkiem Piastów był nie Piast, a ktoś zupełnie inny, lecz również zwany Piastem, jest to wiec podgląd o częściowym nieistnieniu Piasta.Druga wersja głosi, iż imiona „Piast” i „Rzepicha” oznaczają dawne bóstwa pogańskie. W wyniku wkroczenia religii chrześcijańskiej, tradycja boska wtopiła się w tradycję dynastyczną. Tak jak faraonowie byli potomkami boga Re, tak książęta polscy potomkami boga Piasta:Piast, drzeworyt z kroniki Macieja z Miechowa
Kolejną hipotezą jest obraz Piasta- Lechity (teoria mi najbliższa). Ojciec Piasta zwał się Chościsko. Co ciekawe również, zły Popiel został nazwany Chościskiem. Termin ten oznaczał prawdopodobnie księcia. Może więc w żyłach Piasta płynęła książęca krew? Możliwe... Przypuśćmy, że w VIII w. na teren dzisiejszej Wielkopolski przybywa migrujące plemię pod przywództwem chościska (czyli księcia) Lecha. Plemię to zakłada swoje państewko ze stolica w Gniezdnie (później przemianowana na Gniezno). Lechici mają na północnym- wschodzie za sąsiadów bogatych i silnych Goplan, których jednak na razie nie obchodzą „nowi” sąsiedzi. Na podstawie roczników karolińskich można określić, że w 805r.Lech (?) wyprawia się z pomocą do Czechów, którzy za napaść na Awarów zostali zaatakowani przez wojska cesarza Franków Karola Wielkiego. W nieudanej wyprawie ginie Lech, nie pozostawiając dojrzałego dziedzica. Sytuację wykorzystują Goplani, którzy podbijają młode, ale już prężnie funkcjonujące państwo Polan. Rozpoczyna się okres niewoli, w której byli członkowie rodziny panującej i „arystokracja” stają się zwykłymi chłopami. Dlatego właśnie w poł. IX w. Geograf Bawarski wymienia Goplan, a nie Polan. Jednakże, Polanie zachowują swoją tradycję i tożsamość, a kiedy na chościskowym tronie zasiada Popiel, dochodzi do buntu. Popiel zostaje zabity, a syn jednego z przywódców powstania- Piasta, Siemowit z racji płynącej w jego żyłach krwi Lecha zostaje wybrany na władcę.
Kariera Piasta.
Moda na Piasta rozpoczęła się dopiero kilkaset lat po jego rzekomej śmierci. Już wówczas Piast był różnorako interpretowany. W okresie Złotego Wieku, gdy szlachta walczyła o dominującą pozycje w kraju, stworzono zadziwiającą koncepcję jej pochodzenia. Z jednej strony podkreślała swą odrębność od innych klas społecznych, a z drugiej starała się odkreślić swoja rodzimość i swojskość. W dobie królów elekcyjnych szlachta zaczęła się domagać „króla- Piasta”- rozumianego jako najlepszego kandydata z jej własnego grona. Co ciekawe „Piastem” można było zostać również przez małżeństwo. Nazwa średniowiecznej dynastii panującej jako „piastowska” była wytworem erudytów śląskich z przełomu XVII i XVIII w. Upowszechnił je później Adam Naruszewicz, wzbogacając karty ojczystej historii Polaków ku pokrze¬pieniu serc. W niewiele lat później na plan pierwszy wysunęło się chłopskie pocho¬dzenie pierwszego polskiego rodu panującego. Był to zarówno przejaw kompleksu winy wobec stanu włościańskiego, jak i próba rozbudzenia w nim poczucia tożsamości naro¬dowej i historycznej. Postać "kmiotka na książęcym stolcu" była nośnym symbolem, propagowanym wręcz natrętnie już na elementarnym poziomie edukacji. Skutki przero¬sły najśmielsze oczekiwania. Chłopstwo rzeczywiście zaczęło się utożsamiać z synem Chościska, co nasiliło się zwłaszcza pod koniec XIX wieku za sprawą agraryzmu, doktryny głoszącej, że stan kmiecy jest jedyną zdrową i twórczą częścią narodu i tylko on zasługuje na miano "ludu". Imię "Piast" trafiło zatem na zielone sztandary najpotężniejszych partii ludowych. Pod jego patronatem tworzono kolejne wersje programów "Polski Ludowej" - czyli chłopskiej, tak bowiem rozumiano wtedy ten termin. Jeden nawet doczekał się realizacji... W literaturze pojawia się w Starej baśni Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jest też bohaterem wiersza Kornela Makuszyńskiego Za króla Piasta Polska wyrasta. Piast (jako Dago-Piastun) jest głównym bohaterem luźno opartej na faktach historycznych powieści dla dorosłych Zbigniewa Nienackiego Dagome Ludex (lub w innym wyddaniu Historia Sekretna) przedstawiający życie Piasta, podboje oraz zjednoczenie krain ówczesnych plemion.
Z biegiem czasu pojęcia "Piast", "piastowski" nabrały zabarwienia ogólnonarodowe¬go. Śpiewamy przecież w nieoficjalnym hymnie narodowym, Rocie: "Polski my naród, polski lud, królewski szczep piastowy".
Zbitka pojęciowa doprawdy zdumiewająca :) Zauważmy, że Piast wyrósł już na króla i jako taki stał się protoplastą nie tylko dynastii panującej czy nawet stanu kmiecego, ale całego narodu. W świadomości społecznej termin "Piast" zakorzenił się na dobre w stuleciu XX, stając się symbolem polskości na równi z Orłem Białym i Mazurkiem Dąbrowskie¬go. W czasach PRL był najbardziej ulubioną maskotką władzy wszelkiego szczebla. Imieniem "Piast" chrzczono, co popadło: okręty i statki, huty i kopalnie, kluby sportowe, spółdzielnie pracy, szkoły i równego rodzaju towarzystwa. Polska była w piastowskich granicach, bronionych przez Wojsko Ludowe z „piastowskimi” orzełkami na czapkach.
W nowej rzeczywistości Piast również znalazł swoje miejsce jako symbol polskości.
Podsumowanie Piast jest wręcz "zakodowany" w naszej polskiej świadomości. Możemy go uważać za historycznego, czy legendarnego protoplastę pierwszej polskiej dynastii panującej. Każdy naród ma swojego „ojca”. W roli „Ojca” Polan widzę Lecha, ale w roli „Ojca” narodu polskiego najodpowiedniejszą osobą wydaje mi się właśnie Piast Kołodziej. Jest fenomenem społeczno- historycznym, działa na wyobraźnie profesjonalnych badaczy i zwykłych śmiertelników. Z pewnością wokół jego osoby będą krążyć kontrowersje (to nieuniknione), ale to i tak nie zmienia faktu, że wśród Polaków jego osoba zawszę będzie dziwnie bliska i swojska.
Wierzmy jednak w legendy!- przecież i tak muszą zawierać ziarnko prawdy:) http://www.konflikty.pl/a,617,Sredniowiecze,Piast_-_zywa_legenda.html
BibliografiaSzwarc, M. Urbański, P. Wieczorkiewicz „100 postaci, które tworzyły historię Polski”
Łowmiański H., Dynastia Piastów we wczesnym średniowieczu, [w:] Początki Państwa Polskiego, t. 1, Poznań 1962.
Łowmiański H., Początki Polski, t. 5, Warszawa 1973.
[cytat]"Bo chłop ma coś w sobie z Piasta, chłop potęgą jest i basta"
[autor]Stanisław Wyspiański[/autor][/cytat]
Ale na razie przed wypłynięciem na ocean domysłów, hipotez, opinii itp., przedstawię „pewne” informacje spod pióra pierwszego kronikarza państwa (o dziwo) piastowskiego :).
Wg Galla Anonima Piast Kołodziej (znany również jako Piast Oracz) był prapradziadkiem pierwszego historycznego władcy polskiego. Anonim podaje, że ojcem Piasta był niejaki Chościsko, żoną Rzepicha, a męskim potomkiem Siemowit. Piast mieszkał ze swoją rodzinką w ubogiej chałupce na gnieźnieńskim podgrodziu.
*
Według innych legend sam Piast pochodził ze wsi Noć (powiat koniński- gmina Wierzbinek). Świetlana przyszłość syna Piasta została przepowiedziana przez dwóch nieznanych wędrowców, którzy będąc zmęczeni i głodni poprosili Piasta o gościnę. Akurat odbywała się w domu kołodzieja uroczystość postrzyżyn 7-letniego syna. Piast chętnie zaprosił nieznajomych do stołu i poprosił ich o błogosławieństwo i nadanie imienia chłopcu. Dwaj wędrowcy nadali mu imię Siemowit i przepowiedzieli mu wielką przyszłość. Dziękując za gościnę pobłogosławi jeszcze raz chłopca i wszystkich biesiadników, po czym odeszli w dalsza wędrówkę. Rzepicha- żona gospodarza, gdy poszła do spiżarni spostrzegła, że zapasów nie ubywa. Wszyscy uznali to za dobrą wróżbę *
W niedalekiej przyszłości Siemowit, objął władzę w państwie po okrutnym księciu Popielu, którego zjadły myszy. Potomkowie Siemowita rządzili (z przerwą) państwem polskim do śmierci Kazimierza Wielkiego - 5 listopada 1370r.
Anonimowe rozmyślania...Ciekawe, że sam autor „Cronicae et gesta ducum sive principum Polonorum” nie jest zbyt wylewny, gdyż pisze: „Lecz dajmy pokój rozpamiętywaniu dziejów ludzi, których wspomnienie zaginęło w niepamięci wieków i których skaziły błędy bałwochwalstwa, a wspomniawszy ich tylko pokrótce, przejdźmy do głoszenia spraw, które utrwaliła wierna pamięć”. Czyżby wiedział coś jeszcze, a specjalnie nie dopisał?
*
Są według mnie trzy możliwości:
1. Faktem jest, że w chwili pisania „Kroniki...” nie był wstanie odnaleźć naocznych świadków tamtych wydarzeń. Opierając się na niepewnych informacjach (często zapewne sprzecznych) nie był w stanie odkryć tej jednej jedynej... prawdy- rzecz jasna:) Spisał więc te najistotniejsze elementy będące zarazem najmniej kontrowersyjnymi. Dodatkowo sam przyznał, iż nie jest pewny prawdziwości tego przekazu.
*
2. Gall znał ciemną stronę historii rodu i jego dojścia do władzy. Nie mógł otwarcie jej przedstawić- gdyż był na garnuszku u księcia piastowskiego. Kronikarz wielokrotnie wskazywał, byśmy czytali go „między wierszami”- i tym razem chciał „głośno milczeć”. Specjalnie więc owinął podanie o genezie Piastów w magiczną legendę, od której się widocznie dystansował. Oczywiście, nie wszystko musi być bajką, bohaterowie mogą być autentyczni, lecz niektóre wydarzenia mogą być „troszkę” podretuszowane. W ten sposób Gall mógł zachować głowę, jak i czystość sumienia, gdyż o swoim przekręceniu poinformował w sposób delikatny czytelnika.
*
3. Anonim nie chciał chwalić pogańskich przodków Mieszka. Z racji kronikarskiego obowiązku wspomniał o nich tylko pokrótce, a wszystkie zasługi na rzecz budowy państwa polskiego składa na rzecz Mieszka i jego potomnych.
Piast jako...Neantyka historyczna przedstawiła kilka hipotez dotyczących Piasta. Pierwsza głosi, iż cztery pokolenia przed Mieszkiem istniał na dworze Popielidów urząd opiekuna dworu- popularnie zwanego Piastunem. Dygnitarz ów (zgodnie z ówczesnymi normami) korzystając ze słabości swego pana i łaskawcy, pozbawił go tronu i „wyeliminował” cały jego ród. Wczesnosłowiański zamach stanu był przeniesieniem na rodzime podwórko genealogii Karola Wielkiego. Zbiegiem lat Piastun stał się Piastem z legendy, a jego pochodzenie miało sugerować o prawowitym charakterze ich rządów. Z tej koncepcji wynika, że przodkiem Piastów był nie Piast, a ktoś zupełnie inny, lecz również zwany Piastem, jest to wiec podgląd o częściowym nieistnieniu Piasta.Druga wersja głosi, iż imiona „Piast” i „Rzepicha” oznaczają dawne bóstwa pogańskie. W wyniku wkroczenia religii chrześcijańskiej, tradycja boska wtopiła się w tradycję dynastyczną. Tak jak faraonowie byli potomkami boga Re, tak książęta polscy potomkami boga Piasta:Piast, drzeworyt z kroniki Macieja z Miechowa
Kolejną hipotezą jest obraz Piasta- Lechity (teoria mi najbliższa). Ojciec Piasta zwał się Chościsko. Co ciekawe również, zły Popiel został nazwany Chościskiem. Termin ten oznaczał prawdopodobnie księcia. Może więc w żyłach Piasta płynęła książęca krew? Możliwe... Przypuśćmy, że w VIII w. na teren dzisiejszej Wielkopolski przybywa migrujące plemię pod przywództwem chościska (czyli księcia) Lecha. Plemię to zakłada swoje państewko ze stolica w Gniezdnie (później przemianowana na Gniezno). Lechici mają na północnym- wschodzie za sąsiadów bogatych i silnych Goplan, których jednak na razie nie obchodzą „nowi” sąsiedzi. Na podstawie roczników karolińskich można określić, że w 805r.Lech (?) wyprawia się z pomocą do Czechów, którzy za napaść na Awarów zostali zaatakowani przez wojska cesarza Franków Karola Wielkiego. W nieudanej wyprawie ginie Lech, nie pozostawiając dojrzałego dziedzica. Sytuację wykorzystują Goplani, którzy podbijają młode, ale już prężnie funkcjonujące państwo Polan. Rozpoczyna się okres niewoli, w której byli członkowie rodziny panującej i „arystokracja” stają się zwykłymi chłopami. Dlatego właśnie w poł. IX w. Geograf Bawarski wymienia Goplan, a nie Polan. Jednakże, Polanie zachowują swoją tradycję i tożsamość, a kiedy na chościskowym tronie zasiada Popiel, dochodzi do buntu. Popiel zostaje zabity, a syn jednego z przywódców powstania- Piasta, Siemowit z racji płynącej w jego żyłach krwi Lecha zostaje wybrany na władcę.
Kariera Piasta.
Moda na Piasta rozpoczęła się dopiero kilkaset lat po jego rzekomej śmierci. Już wówczas Piast był różnorako interpretowany. W okresie Złotego Wieku, gdy szlachta walczyła o dominującą pozycje w kraju, stworzono zadziwiającą koncepcję jej pochodzenia. Z jednej strony podkreślała swą odrębność od innych klas społecznych, a z drugiej starała się odkreślić swoja rodzimość i swojskość. W dobie królów elekcyjnych szlachta zaczęła się domagać „króla- Piasta”- rozumianego jako najlepszego kandydata z jej własnego grona. Co ciekawe „Piastem” można było zostać również przez małżeństwo. Nazwa średniowiecznej dynastii panującej jako „piastowska” była wytworem erudytów śląskich z przełomu XVII i XVIII w. Upowszechnił je później Adam Naruszewicz, wzbogacając karty ojczystej historii Polaków ku pokrze¬pieniu serc. W niewiele lat później na plan pierwszy wysunęło się chłopskie pocho¬dzenie pierwszego polskiego rodu panującego. Był to zarówno przejaw kompleksu winy wobec stanu włościańskiego, jak i próba rozbudzenia w nim poczucia tożsamości naro¬dowej i historycznej. Postać "kmiotka na książęcym stolcu" była nośnym symbolem, propagowanym wręcz natrętnie już na elementarnym poziomie edukacji. Skutki przero¬sły najśmielsze oczekiwania. Chłopstwo rzeczywiście zaczęło się utożsamiać z synem Chościska, co nasiliło się zwłaszcza pod koniec XIX wieku za sprawą agraryzmu, doktryny głoszącej, że stan kmiecy jest jedyną zdrową i twórczą częścią narodu i tylko on zasługuje na miano "ludu". Imię "Piast" trafiło zatem na zielone sztandary najpotężniejszych partii ludowych. Pod jego patronatem tworzono kolejne wersje programów "Polski Ludowej" - czyli chłopskiej, tak bowiem rozumiano wtedy ten termin. Jeden nawet doczekał się realizacji... W literaturze pojawia się w Starej baśni Józefa Ignacego Kraszewskiego. Jest też bohaterem wiersza Kornela Makuszyńskiego Za króla Piasta Polska wyrasta. Piast (jako Dago-Piastun) jest głównym bohaterem luźno opartej na faktach historycznych powieści dla dorosłych Zbigniewa Nienackiego Dagome Ludex (lub w innym wyddaniu Historia Sekretna) przedstawiający życie Piasta, podboje oraz zjednoczenie krain ówczesnych plemion.
Z biegiem czasu pojęcia "Piast", "piastowski" nabrały zabarwienia ogólnonarodowe¬go. Śpiewamy przecież w nieoficjalnym hymnie narodowym, Rocie: "Polski my naród, polski lud, królewski szczep piastowy".
Zbitka pojęciowa doprawdy zdumiewająca :) Zauważmy, że Piast wyrósł już na króla i jako taki stał się protoplastą nie tylko dynastii panującej czy nawet stanu kmiecego, ale całego narodu. W świadomości społecznej termin "Piast" zakorzenił się na dobre w stuleciu XX, stając się symbolem polskości na równi z Orłem Białym i Mazurkiem Dąbrowskie¬go. W czasach PRL był najbardziej ulubioną maskotką władzy wszelkiego szczebla. Imieniem "Piast" chrzczono, co popadło: okręty i statki, huty i kopalnie, kluby sportowe, spółdzielnie pracy, szkoły i równego rodzaju towarzystwa. Polska była w piastowskich granicach, bronionych przez Wojsko Ludowe z „piastowskimi” orzełkami na czapkach.
W nowej rzeczywistości Piast również znalazł swoje miejsce jako symbol polskości.
Podsumowanie Piast jest wręcz "zakodowany" w naszej polskiej świadomości. Możemy go uważać za historycznego, czy legendarnego protoplastę pierwszej polskiej dynastii panującej. Każdy naród ma swojego „ojca”. W roli „Ojca” Polan widzę Lecha, ale w roli „Ojca” narodu polskiego najodpowiedniejszą osobą wydaje mi się właśnie Piast Kołodziej. Jest fenomenem społeczno- historycznym, działa na wyobraźnie profesjonalnych badaczy i zwykłych śmiertelników. Z pewnością wokół jego osoby będą krążyć kontrowersje (to nieuniknione), ale to i tak nie zmienia faktu, że wśród Polaków jego osoba zawszę będzie dziwnie bliska i swojska.
Wierzmy jednak w legendy!- przecież i tak muszą zawierać ziarnko prawdy:) http://www.konflikty.pl/a,617,Sredniowiecze,Piast_-_zywa_legenda.html
BibliografiaSzwarc, M. Urbański, P. Wieczorkiewicz „100 postaci, które tworzyły historię Polski”
Łowmiański H., Dynastia Piastów we wczesnym średniowieczu, [w:] Początki Państwa Polskiego, t. 1, Poznań 1962.
Łowmiański H., Początki Polski, t. 5, Warszawa 1973.
Opowiadania ilustrowane
o Wandzie
„Wanda leży w naszej ziemi”
Księżniczka Wanda - krolową Krakowa
Częśċ druga —
Nawet dziki zwierz z puszczy radował się z krolowej Wandy
Część Trzecia
Smutno, smutno Wandzie na te swoje zaręczyny..
Częśċ czwarta --
Przyjeżdżają wciąż następni,
Część piąta
…Wciąż następni jadą ..., całe mrowie…
Częśċ szosta —
Przybycie Rytygiera, co niośł śmierċ i zniszczenie
Częśċ siodma —
Panny wodne i śmierċ Wandy
Częśċ osma —
Nad tym kopcem w każde rano,
Gdy wiosenne lśnią się dzionki,
Z całej Polski przylatują
I śpiewają jej skowronki:
„Tirli... tirli... śpij, Wandeczko...
Spij, królewno ukochana...
Nigdy imię twe nie zginie...
Tirli... tirli... dana, dana!...”
Kornel Makuszyński
M. Walentynowicz
http://parafia-siennica.pl/index.php?pokaz=a_czytelnia/bajki/wanda/wa08
Poznaj tez inne publikacje
Umieszczone na niniejszej stronie treści i fotografie zapożyczone są z Internetu .Autorom publikującym należą się podziękowania co niniejszym ☻ czynię. Cały zbiór w witrynie stanowi wyłącznie materiał informacyjno -edukacyjny.