Legendy o BÓstwach i wierzeniach
dawnych czasÓw
Słowianie Zachodni
Słowianie – ogół ludności posługującej się językami słowiańskimi o wspólnych źródłach kulturowych, pochodzeniu, podobnych zwyczajach, obrzędach i wierzeniach. Stanowią najliczniejszą indoeuropejską grupę ludnościową w Europie. Zamieszkująca wschodnią, środkową oraz południową część tego kontynentu a także północną część Azji.
Plemiona polskie – termin używany przez niektórych historyków dotyczący plemion zachodniosłowiańskich z grupy plemion lechickich, które wywarły wpływ na etnogenezę oraz genotyp współczesnych Polaków.
Granice między plemionami polskimi stanowiły naturalne przeszkody geograficzne np. puszcze czy rzeki
Podobieństwo warunków ekonomicznych i bliskość etniczna, kulturowa oraz językowa innych plemion do plemienia Polan ułatwiła im opanowanie ziem polskich, utworzenie państwa. Stanowiło to przesłankę do kształtowania się narodowości polskiej w przyszłoścCzynnikiem podstawowym dla powstania narodu był moment polityczny: zjednoczenie wszystkich plemion szczepu lechickiego przez dynastię Piastów w jedno państwo.
Granice między plemionami polskimi stanowiły naturalne przeszkody geograficzne np. puszcze czy rzeki
Podobieństwo warunków ekonomicznych i bliskość etniczna, kulturowa oraz językowa innych plemion do plemienia Polan ułatwiła im opanowanie ziem polskich, utworzenie państwa. Stanowiło to przesłankę do kształtowania się narodowości polskiej w przyszłoścCzynnikiem podstawowym dla powstania narodu był moment polityczny: zjednoczenie wszystkich plemion szczepu lechickiego przez dynastię Piastów w jedno państwo.
Mazowszanie (Mazurzy Właściwi)
Plemię słowiańskie zaliczane do grupy Słowian zachodnich, zamieszkujące niegdyś Mazowsze nad środkową Wisłą. Nazwa ta nadal stosowana jest na określenie mieszkańców Mazowsza, głównie kojarzonego z obecnym województwem mazowieckim.
Mazowszanie zajmowali szeroką krainę, która ciągnęła się po obu brzegach środkowego biegu Wisły. Na południu granicą była rzeka Pilica, a nawet wg innych badaczy rzeka Radomka na wysokości Ryczywołu, Głowaczowa i Wyśmierzyc. Na północy graniczyli z bałtyckimi Prusami i rzeką Łęk, płynącą z jezior pruskich do Biebrzy (poza Łękiem i Biebrzą siedzieli Jaćwingowie). Na zachodzie od ziemi Kujawian i Łęczycan, od źródeł rzeki Bzury, ciągnęły się siedliska mazowieckie na wschód aż po Biebrzę i Ślinę (dopływy Narwi) i po Nurzec, wpadający do Bugu. Główne grody: Płock, Łomża, Wizna, Czersk, Ciechanów, Płońsk, Zakroczym.
Ślężanie
To plemię słowiańskie z grupy lechickiej zamieszkujące tereny środkowej części Dolnego Śląska, wokół góry Ślęży (ich główne sanktuarium) oraz nad rzeką Ślęzą aż po okolice Wrocławia. Od ich nazwy wywodzi się nazwa całego regionu, Śląsk.
Wymienieni w Geografie Bawarskim jako plemię posiadające 15 grodów. W dokumencie praskim widnieją pod nazwą Zlasane. Początkowo podporządkowani Wielkiej Morawie, potem władcom czeskim, od ok. 990 roku w granicach państwa Mieszka I. Ślężanie dzielili losy Śląska.
Wiślanie
Plemię zachodniosłowiańskie z grupy plemion lechickich zamieszkujące we wczesnym średniowieczu tereny w dorzeczu górnej Wisły. Obszar zamieszkany przez plemię Wiślan w IX wieku obejmował zapewne część ziem Małopolski zachodniej opierając się na północnym wschodzie o puszcze rytwiańską i szydłowską, być może sięgając źródeł Warty i Pilicy, a na południu o Karpaty. Na wschodzie prawdopodobnie obejmował dorzecze Dunajca, a na zachodzie dorzecze Skawy. Źródło Wisły mogło już leżeć na ziemi Golęszyców, którzy sąsiadowali z Wiślanami od południowego zachodu. Pozostali sąsiedzi to: Opolanie (północny zachód), hipotetyczne plemię zamieszkujące ziemię sandomierską (północny wschód), Lędzianie (wschód).
Nie jest jasne, jakie plemiona żyły na północ od Wiślan, na obszarze dzisiejszego województwa świętokrzyskiego.
Cechą charakterystyczną grodów małopolskich w okresie plemiennym była ich niewielka liczba i ogromne rozmiary, często przekraczające 10 hektarów. Koncentrowały się głównie na linii Podkarpacia, najczęściej wyżynnie, na stokach wzgórz. Dominował typ pierścieniowaty z wałem o konstrukcji skrzyniowej.
Wielkie grody Wiślan znajdowały się m.in. w Krakowie, Stradowie, Demblinie, Naszacowicach, Podegrodziu (Grobla i Zamczysko), Stawach, Zawadzie Lanckorońskiej, Trzcinicy nad Ropą, na Bocheńcu i w Wiślicy. Największymi rozmiarami wyróżnia się grodzisko w Stradowie, które liczy sobie 25 hektarów, ale zapewne gród ten nigdy nie istniał w tej formie, gdyż część fortyfikacji powstała już w czasach piastowskich, gdy zniszczeniu uległ gród z epoki plemiennej.
Przypuszcza się, że głównym grodem Wiślan był Kraków. Wskazują na to rozmiary i stopień zabudowy wzgórza wawelskiego, monumentalne kopce Kraka i Wandy, późniejsze znaczenie tego ośrodka. Odkryty u podnóża Wawelu skarb grzywien siekieropodobnych bywa interpretowany jako dowód rozwiniętego fiskalizmu, a pojedyncze znaleziska dowodzą m.in. kontaktów ze strefą kulturową Madziarów.
Czesi
Plemię zachodniosłowiańskie zamieszkujący obszar Masywu Czeskiego – między Rudawami i Sudetami na północy, Wyżyną Czesko-Morawską na wschodzie oraz Szumawą na zachodzie. W X wieku doszło do zjednoczenia zachodniosłowiańskich plemion zamieszkujących od V-VI wieku ten obszar - Czechów Właściwych, Deczan, Dulebów, Cheban, Lemuzów, Litomierzycy, Łuczan, Pszowian, Siedliczan i Zliczan – pod władzą Przemyślidów.
Morawianie
Plemię zachodniosłowiańskie zamieszkujące krainę historyczną Moraw.
Słowacy (Slováci)
Plemię zachodniosłowiańskie zamieszkujące obszar dzisiejszej Słowacji
http://www.aguria.pun.pl/slowianie-377.htm
Religia Słowian –
zespół wierzeń, mitów i kultowych praktyk Słowian w okresie przed chrystianizacją, zaliczany do systemów religiipoliteistycznych z akcentami panteistycznymi i być może dualistycznymi. Informacje o religii Słowian w nikłym stopniu dotrwały w źródłach do dnia dzisiejszego. Nie zachowały się żadne źródła bezpośrednie, a jedynie lakoniczne relacje chrześcijańskie, często spisywane przez niezorientowanych bezpośrednio w temacie autorów lub kronikarzy żyjących w kilkadziesiąt, czy kilkaset lat po chrystianizacji. Pełna rekonstrukcja wierzeń słowiańskich nie jest możliwa, a dokonywane próby często budzą wątpliwości, co do tego czy przyjęte metody są właściwe i wiarygodne. Rekonstrukcja odbywa się przede wszystkim w oparciu o ślady dawnych wierzeń zachowane w folklorze i wierzeniach z okresu już chrześcijańskiego. Nie bez znaczenia są także badania z zakresu szerzej pojmowanej teorii religii.
Badania nad religią słowiańską prowadzone są na kilka sposobów. Metoda czysto historyczna wyklucza zasadniczo pełniejsze odtworzenie wierzeń słowiańskich. W efekcie analizy samych źródeł można jedynie wskazać na pewne główne elementy religii i obce wpływy. Niemożliwe jest natomiast uchwycenie rozwoju czasowego czy różnic regionalnych
zespół wierzeń, mitów i kultowych praktyk Słowian w okresie przed chrystianizacją, zaliczany do systemów religiipoliteistycznych z akcentami panteistycznymi i być może dualistycznymi. Informacje o religii Słowian w nikłym stopniu dotrwały w źródłach do dnia dzisiejszego. Nie zachowały się żadne źródła bezpośrednie, a jedynie lakoniczne relacje chrześcijańskie, często spisywane przez niezorientowanych bezpośrednio w temacie autorów lub kronikarzy żyjących w kilkadziesiąt, czy kilkaset lat po chrystianizacji. Pełna rekonstrukcja wierzeń słowiańskich nie jest możliwa, a dokonywane próby często budzą wątpliwości, co do tego czy przyjęte metody są właściwe i wiarygodne. Rekonstrukcja odbywa się przede wszystkim w oparciu o ślady dawnych wierzeń zachowane w folklorze i wierzeniach z okresu już chrześcijańskiego. Nie bez znaczenia są także badania z zakresu szerzej pojmowanej teorii religii.
Badania nad religią słowiańską prowadzone są na kilka sposobów. Metoda czysto historyczna wyklucza zasadniczo pełniejsze odtworzenie wierzeń słowiańskich. W efekcie analizy samych źródeł można jedynie wskazać na pewne główne elementy religii i obce wpływy. Niemożliwe jest natomiast uchwycenie rozwoju czasowego czy różnic regionalnych
Miejsca kultowe Słowian można lokalizować w oparciu o przekazy źródłowe, jednak w większości przypadków naukowcy dysponują jedynie późnymi legendami, rzadko nawiązującymi do realnej przeszłości. Znacznie większe znaczenie mają badania archeologiczne, pozwalające odnajdywać śladyświątyń bądź innych konstrukcji kultowych. Słowianie za święte uznawali miejsca spełniające odpowiednie warunki przyrodnicze – najczęściej była to góra ze starym drzewem na szczycie. Znaczenie miała też bliskość wody w postaci źródła, studni bądź strumienia. Czcią otaczano także uznane za święte głazy, często pełniące role ołtarzy ofiarnych.
Wierzenia Słowian
Rodzimowierstwo słowiańskie (czasami także słowianowierstwo) – system wierzeń etnicznych odwołujących się do tradycji przedchrześcijańskich, głównie wspólnoty słowiańskiej – czasem z elementami mogącymi wywodzić się z mitologii i legend dawnych plemion zamieszkujących obecne tereny Polski przed osadnictwem słowiańskim (lub z tym osadnictwem się przenikającymi) jak ludność germańska, bałtycka (Prusowie), czy nawet celtycka, dla których wspólnym mianownikiem była świętość natury. Zespół poglądów opartych namitologii słowiańskiej i zachowanych obyczajach lokalnej społeczności.
Rodzimowierstwo słowiańskie opiera się głównie na wierzeniach funkcjonujących wśród Słowian przed chrystianizacją. Niektóre prądy R. czerpią także inspiracje zarówno z późniejszych elementów folkloru ludowego, który swoje źródła miał w obrzędach z czasów pogańskich (np. topienie Marzanny, Noc świętojańska, itp.), jak również z wcześniejszych obrzędów i wiar pozostałych, dawnych kultur etnicznych na długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa. Mogły to być elementy pochodzące od starych kultur celtyckich, zapożyczenia od ludów germańskich i bałtyckich, ze szczególnym uwzględnieniem Prusów, którzy przez długi czas sąsiadowali z plemionami słowiańskimi na północnym wschodzie. Wpływy tych kultur są generalnie akceptowaną zasadą wynikająca z faktu długiego sąsiedztwa i zapożyczania zwyczajów i elementów mitologii religijnej między różnymi kulturami w terenach styku tych kultur
Rodzimowierstwo słowiańskie opiera się głównie na wierzeniach funkcjonujących wśród Słowian przed chrystianizacją. Niektóre prądy R. czerpią także inspiracje zarówno z późniejszych elementów folkloru ludowego, który swoje źródła miał w obrzędach z czasów pogańskich (np. topienie Marzanny, Noc świętojańska, itp.), jak również z wcześniejszych obrzędów i wiar pozostałych, dawnych kultur etnicznych na długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa. Mogły to być elementy pochodzące od starych kultur celtyckich, zapożyczenia od ludów germańskich i bałtyckich, ze szczególnym uwzględnieniem Prusów, którzy przez długi czas sąsiadowali z plemionami słowiańskimi na północnym wschodzie. Wpływy tych kultur są generalnie akceptowaną zasadą wynikająca z faktu długiego sąsiedztwa i zapożyczania zwyczajów i elementów mitologii religijnej między różnymi kulturami w terenach styku tych kultur
W rodzimej wierze rytuałami są przede wszystkim obchody świąt cyklu przemian w przyrodzie, związane z charakterystycznymi dla Europy porami roku. Poczynając od wiosny, a kończąc na zimie zataczany jest przez naturę krąg cyklu życia, śmierci oraz narodzin. W kluczowych momentach tego cyklu rodzimowiercy obchodzą cztery najważniejsze słowiańskie święta:
_ 21 marca – Jare Święto (pierwszy dzień wiosny), również Święto Jaryły, Jare Gody – święto obchodzone w czasie równonocy wiosennej (21 marca) lub w pierwszą niedzielę po równonocnej pełni Księżyca, odwołujące się do z symbolicznego przepędzenia zimy, a także
powitania i przyjęcie wiosny, oraz związanych z tym obrzędów magicznych (znanych z przedchrześcijańskiej kultury ludowej Słowian) - takich jak topienie Marzanny lub malowanie jajek - mających wnieść do domostw energię i radość życia oraz mających zapewnić urodzaj i powodzenie na cały nowy rozpoczynający się wiosną rok wegetacyjny.
Dla rodzimowierców słowiańskich święto poświęcone szczególnie Matce Ziemi oraz związane z postacią bóstwa Jaryły. Święto ku czci odradzającego się życia (nawiązuję do świątecznego cyklu pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny, sięgającego czasów pogańskich - p. analogicznie Maslenica).
_ 23 – 24 czerwca – Śwętojańska NOc – Święto ognia, wody, życia i miłości. Początek lata.
_ 23 września – Święto Plonów, Dożynki - początek jesieni.
_21-22 grudnia – Święto Godowe, Godowe Święto, Szczodre Gody – przesilenie zimowe, śmierć Starego Słońca, narodziny (odrodzenie) nowego, młodego.
Oprócz wymienionych świąt głównych obchodzone są również inne święta poboczne, związane z tradycjami regionalnymi oraz kultem zmarłych, np. obchodzone kilka razy w roku (szczególnie w okresie kwietniowym oraz koło 2 listopada) "Dziady" (święta ku czci zmarłych Przodków)
Wierzenia Słowian związane były z żywiołami: powietrzem, ogniem, wodą, ziemią,
Żywioły – potężne i nieubłagane – potrafią zniszczyć wszystko, co spotkają na swej drodze. W obliczu klęski żywiołowej, w ludziach budzi się jednak niewyobrażalna siła i determinacja, by bezinteresownie nieść pomoc tym, który znaleźli się w niebezpieczeństwiehttp://www.wkrakowie.pl/zobacz/4-zywiolu-cc-bonarka.html
Powietrze - nieskończoność, bóstwo: Powietrze oddziela ziemię od nieba – siedziby bogów, Według wierzeń słowiańskich była to bajeczna kraina w koronie kosmicznego drzewa (axis mundi), zwana Rajem lub Wyrajem, do której na zimę odlatują ptaki (tudzież czasem pod ich postaciami dusze ludzkie) i z której przychodzi wiosna. Wierzono, że z tego miejsca wele za pomocą bocianów i lelków (wiosną i latem) oraz kruków (jesienią i zimą) trafiały na ziemię i wstępowały do łon kobiet. Dawni Słowianie znali również Nawie, jako krainę zaświatów do której podążają dusze zmarłych - królestwo duchów i demonów – niewidzialnych, ale odczuwalnie oddziałujących, W wierzeniach słowiańskich najczęściej występujące typy demonów to: rusałki, południce, północnice, strzygi, topielice, latawce, płanetnicy, ubożęta i skrzaty. Sposoby przedstawiania demonów odzwierciedlały lęki oraz niebezpieczeństwa grożące człowiekowi, ale także nadzieje i sposoby obrony przed zagrożeniami (w przypadku demonów dobrotliwych). Jedno z najczęstszych wyobrażeń to demon o postaci drapieżnego zwierzęcia (otwarta paszcza z wielkimi zębami, ogromne oczy, ostre pazury), pojawiający się w nocy w miejscach budzących grozę. Napada jak dzikie zwierzę, przynosząc śmierć, zagrożenie, niszcząc materialne podstawy bytu. |
Czasem demony w takiej postaci utożsamiane są z groźnymi zjawiskami przyrody oraz niebezpiecznymi impulsami wypływającymi z wewnętrznej natury człowieka (głównie z agresją) Demony często pełnią także funkcję strażników, chroniących określone terytorium w imieniu jego „pana”. Takie demony najczęściej przedstawiano w postaci pół ludzkiej, pół zwierzęcej.. Ponadto wiele wyobrażeń demonicznych odwołuje się do postaci, które na ogół są człowiekowi życzliwe, a szkodzą mu jedynie w słusznym gniewie; demony często też wiąże się z postaciami zmarłych, niebezpiecznymi duchami przodków. Przed demonami mają chronić m.in. amulety, specjalne zaklęcia, ofiary błagalne W etnologii i folklorze słowiańskim najczęściej stosowane klasyfikacji demonów sporządzane są, w zależności od: -sfery ludzkiego życia, w które dany demon najczęściej ingeruje - np. Domowik / Poroniec; -stopnia szkodliwości lub przychylności ludziom - np. Utopiec / Płanetnik; -teren występowania, zamieszkiwania - np. Wodnik / Leszy / Domowik; -żywiołu z którym demon jest najsilniej związany - np. Wodnik / Płanetnik; -genezy demona (posiada stałą swoją rzeczywistą postać, będący niejako przedstawicielem odrębnego gatunku / wymagający do zaistnienia w ludzkim świecie innej materii lub istoty, powstający niejako wyniku przeobrażenia) - np. Wodnik, Borowy / Płanetnik, Utopiec, Wąpierz, Strzyga; -istoty demona (materialny, niematerialny – mogący lub nie mogący istotnie fizycznie ingerować w naszą rzeczywistość) – np. Zmora Funkcjonujące do dzisiaj przysłowia "być dla kogoś jak powietrze": być niezbędnym do życia, "traktować kogoś jak powietrze": nie zauważać go, lekceważyć, "od powietrza, głodu ognia i wojny...": w dawnej polszczyźnie "powietrze" oznaczało zarazę, "morowe powietrze": podobnie jak wyżej ("morowe" od mór, pomór, umór – śmierć). |
Ogień
dobroczynny, a zarazem niebezpieczny Ogień bóstwo: Bóg zstępuje do ludzi w ogniu, jako słup ognisty, w krzaku gorejącym, wieczny, święty ogień: ogień ofiarny stale podtrzymywany w świątyniach, ogień świątynny rozpalano od ognia niebiańskiego –Słońca – za pomocą soczewki; oczyszczenie: w noc świętojańską skacze się przez ogień i przepędza przezeń bydło, aby było zdrowe, przyżeganie ran: dawny sposób zapobiegania infekcji; światło, ciepło: ziemski odpowiednik słońca, ognisko domowe: rodzina, gościnność, oświecenie : od wykradzenia ognia bogom rozpoczął się rozwój ludzkości; sąd, kara: próba ognia: niewinny wychodzi z ognia cało (kantyk trzech młodzieńców), spalenie Sodomy i Gomory,- [Archeolodzy umiejscawiają Sodomę i Gomorę na dnie Morza Martwego, bądź utożsamiają z ruinami miast występującymi na jego wschodnim (jordańskim) wybrzeżu] Sodoma i Gomora – gniazdo rozpusty, siedlisko zła moralnego i zepsucia obyczajów; miejsce przeklęte; hałas i bałagan ognie piekielne (zob. piekło); Według religii pierwotnych i starożytnych piekło znajdowało się przeważnie pod ziemią, a wyobrażenia doznawanych w nim kar były kształtowane na wzór doczesnych cierpień człowieka (głód, pragnienie, tortury, ból, płacz, niewola, męka, katusze, strach i inne). W piekle mieściła się także siedziba złych duchów Symbolizuje śmierć, zmartwychwstanie: ogień jest siłą niszczycielską,znicze, lampki pali się na grobach,feniks spala się i powstaje na nowo z popiołów; Feniks (gr. φοίνιξ (foinix), łac. phoenix) − mityczny ptak, uznawany za symbol Słońca oraz wiecznego odradzania się życia. Śmierć feniksa gorejącego w płomieniach, Aberdeen Bestiary. przysłowia: "słomiany ogień": krótkotrwały zapał do czegoś, "igrać z ogniem": narażać się na niebezpieczeństwo, "wpaść jak po ogień": na chwilkę (aby otrzymane zarzewie nie wygasło), "chrzest ognia": pierwszy udział w bitwie; |
Woda czyli - prapoczątek:
źródło życia, zmartwychwstanie: -wszystko co żywe potrzebuje wody, -wszystkie zarodki są mokre, -źródła cudownej wody życia, wody lecznicze, -woda na pustyni oznaczająca ocalenie życia, Woda symbolizuje chaos, bezmiar, : -woda zawsze w ruchu, -nie do zmierzenia, nie do opanowania, parująca i powracająca ożywczym deszczem lub niszczącym gradem; oczyszczenie, obmycie: -rytualne oczyszczenie,mycie, pranie: obmycie fizyczne; niebezpieczeństwo, śmierć: gradobicie, oberwanie chmury, powódź, potop, fale w czasie burzy, tsunami, utonięcie, mityczne potwory morskie (lewiatan); Zna do dzisiaj powiedzenia i przysłowia: "Nie można wejść dwa razy do tej samej wody": nic nie zdarza się dwa razy, "o chlebie i wodzie": wikt więzienny "końce w wodę" (zaplątanego węzła): ukryć prawdę "rzucić kogoś na głęboką wodę": postawić trudne zadanie, wyzwanie, nie oferując pomocy, "mącić wodę": wprowadzać zamieszanie, intrygować, "w mętnej wodzie ryby łowić": korzystać z zamieszania, "na wodzie pisane": natychmiast znika bez śladu, "cicha woda (brzegi rwie)": pozory mylą, groźba pod pozorem spokoju. |
Ziemia czyli ostoja: oparcie,schronienie, azyl,ojcowizna; życie: stworzenie człowieka,płodność,orka, siew i żniwa; śmierć: miejsce pochówku, podziemne królestwo cieni (por. hades, szeol); przysłowia "niech ci ziemia lekką będzie": pożegnanie zmarłego, "ziemia wszystko wyciągnie": w grobie nic już nie będzie dolegać, "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz": nikłość życia ludzkiego. "mocno stąpasz po ziemi": nie poddajesz się, nie dajesz pokonać się trudnościom |
Spośród czterech żywiołów ogień i powietrze to aktywne zasady męskie, a ziemia i woda to pasywne zasady żeńskie. Z czterema żywiołami kojarzone są cztery fazy życia człowieka: dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały, starość
Według niektórych poglądów odrębnymi żywiołami było słońce, eter kosmiczny/kwintesencja, i metal
Według niektórych poglądów odrębnymi żywiołami było słońce, eter kosmiczny/kwintesencja, i metal
Do najważniejszych elementów obrzędowych wpisują się:
-Obecność prowadzącego (lub prowadzących) obrzęd – tzw. żerców (wołchwów), czasem również ich pomocników.
-Ogień obrzędowy (rozpalany i witany rytualnie), o znaczeniu sakralnym.
-Rytuały oczyszczania wodą.
-Ofiary (tzw. obiaty) dla bogów, przodków, demonów, żywiołów (np. w postaci chleba, miodu, kaszy); również treby (ofiary obowiązkowe).
-Muzyka, rytm, śpiew – pieśni obrzędowe śpiewane przez żerców i uczestników.Wróżby, przepowiednie, odczytywanie znaków.
-Szczególnie podkreślanie jedności z naturą, związków ludzi i przyrody.
-Składanie prośb o pomyślność, ochronę. Podziękowania za doznane korzyści.
-Stymulowanie cyklów natury i wegetacyjnych – witanie, żegnanie, przyzywanie lub wyganianie pór roku (lub ich odpowiedników – np. odpowiednich bóstw), nowego (młodego) Słońca, rytuały pobudzania płodności Ziemi.
-Oddawanie czci przodkom, przyzywanie ich, witanie, odprawianie.
-Poczucie więzi – taneczny korowód, wspólna biesiada, utworzenie kręgu przez uczestników (dodatkowo o znaczeniu symbolicznego rozdziału obrzędowej strefy sacrum – kręgu uczestników i jego wnętrza – od reszty świata).
-Symboliczne powracanie do czasu mitycznego, odgrywanie i przypominanie mitów. Wykonywanie uświęconych czynności zwyczajowych.
-Czynności wykonywane przez wszystkich uczestników obrzędu – wspólne dzielenie się chlebem, miodem, wznoszenie tzw.
zdrawic (rytualnych toastów), libacja, dzielenie się plonem (współcześnie również w znaczeniu symbolicznym), inwokacje.
-Obrzędowa uczta (biesiada, "igryszcza") po głównej części rytuału – zabawa, spożywanie pokarmów i napojów (głównie alkoholowych – miodu, piwa) na chwałę bogom, symboliczna uczta z przyzwanymi przodkami.
-Obecność prowadzącego (lub prowadzących) obrzęd – tzw. żerców (wołchwów), czasem również ich pomocników.
-Ogień obrzędowy (rozpalany i witany rytualnie), o znaczeniu sakralnym.
-Rytuały oczyszczania wodą.
-Ofiary (tzw. obiaty) dla bogów, przodków, demonów, żywiołów (np. w postaci chleba, miodu, kaszy); również treby (ofiary obowiązkowe).
-Muzyka, rytm, śpiew – pieśni obrzędowe śpiewane przez żerców i uczestników.Wróżby, przepowiednie, odczytywanie znaków.
-Szczególnie podkreślanie jedności z naturą, związków ludzi i przyrody.
-Składanie prośb o pomyślność, ochronę. Podziękowania za doznane korzyści.
-Stymulowanie cyklów natury i wegetacyjnych – witanie, żegnanie, przyzywanie lub wyganianie pór roku (lub ich odpowiedników – np. odpowiednich bóstw), nowego (młodego) Słońca, rytuały pobudzania płodności Ziemi.
-Oddawanie czci przodkom, przyzywanie ich, witanie, odprawianie.
-Poczucie więzi – taneczny korowód, wspólna biesiada, utworzenie kręgu przez uczestników (dodatkowo o znaczeniu symbolicznego rozdziału obrzędowej strefy sacrum – kręgu uczestników i jego wnętrza – od reszty świata).
-Symboliczne powracanie do czasu mitycznego, odgrywanie i przypominanie mitów. Wykonywanie uświęconych czynności zwyczajowych.
-Czynności wykonywane przez wszystkich uczestników obrzędu – wspólne dzielenie się chlebem, miodem, wznoszenie tzw.
zdrawic (rytualnych toastów), libacja, dzielenie się plonem (współcześnie również w znaczeniu symbolicznym), inwokacje.
-Obrzędowa uczta (biesiada, "igryszcza") po głównej części rytuału – zabawa, spożywanie pokarmów i napojów (głównie alkoholowych – miodu, piwa) na chwałę bogom, symboliczna uczta z przyzwanymi przodkami.
BÓSTWA Słowian
Każda społeczność poganska tworzyla własną wizję wierzeń i własną mitologię wszystkie wydaje się że były oparte o żywioły świata i cykle wegetacji
- Jasz (Jessa, Piorun)
- Łado (Swarożyc, Dadźbóg)
- Kuj (Kowal, Swaróg, Krak)
- Lel i Polel
- Lela (Dziedzilela, Jutrzenka)
- Trzy Zorze (Zarzyce)
- Dziewanna
- Boginki
- Marzanna
- Nyja (Żmij, Marzaniok)
- Jan Sobótkowy (Jón)
- Leleń
Bóstwa wymienione (prezentacja Bogów - ubagacająca to miejsce ) i bardzo dużo głębokiej wiedzy w tym i nie tylko tym temacie tutaj http://www.bogowiepolscy.net/
- Jasz (Jessa, Piorun)
- Łado (Swarożyc, Dadźbóg)
- Kuj (Kowal, Swaróg, Krak)
- Lel i Polel
- Lela (Dziedzilela, Jutrzenka)
- Trzy Zorze (Zarzyce)
- Dziewanna
- Boginki
- Marzanna
- Nyja (Żmij, Marzaniok)
- Jan Sobótkowy (Jón)
- Leleń
Bóstwa wymienione (prezentacja Bogów - ubagacająca to miejsce ) i bardzo dużo głębokiej wiedzy w tym i nie tylko tym temacie tutaj http://www.bogowiepolscy.net/
Ogromny Lewiatan, straszny potwór wodny,
Przewala się na boki, lub leży swobodny, Wydając się zdaleka jak skały obszerne; Znowu, kiedy rozłoży swe płetwy niezmierne; Jak wyspa pływająca: puszcza się w bezdroża, Połyka, i oddaje słone wody morza W Raju utraconym Johna Miltona, słowo "Lewiatan" używane jest na określenie wielkości i siły Szatana, rządzącego wieloma królestwami: |
I to wiadomo także u starych Litwinów
(A wiadomość tę pono wzięli od rabinów),
Że ów zodyjakowy Smok długi i gruby,
Który gwiaździste wije po niebie przeguby,
Którego mylnie Wężem chrzczą astronomowie,
Jest nie wężem, lecz rybą, Lewiatan się zowie.
Przed czasy mieszkał w morzach, ale po potopie
Zdechł z niedostatku wody; więc na niebios stropie,
Tak dla osobliwości jako dla pamiątki,
Anieli zawiesili jego martwe szczątki.
Podobnie pleban mirski zawiesił w kościele
Wykopane olbrzymów żebra i piszczele
Wzmianka o Lewiatanie znajduje się
w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza, gdzie przywoływany jest on w opisie nieba i Gwiazdozbioru Smoka:
(A wiadomość tę pono wzięli od rabinów),
Że ów zodyjakowy Smok długi i gruby,
Który gwiaździste wije po niebie przeguby,
Którego mylnie Wężem chrzczą astronomowie,
Jest nie wężem, lecz rybą, Lewiatan się zowie.
Przed czasy mieszkał w morzach, ale po potopie
Zdechł z niedostatku wody; więc na niebios stropie,
Tak dla osobliwości jako dla pamiątki,
Anieli zawiesili jego martwe szczątki.
Podobnie pleban mirski zawiesił w kościele
Wykopane olbrzymów żebra i piszczele
Wzmianka o Lewiatanie znajduje się
w Panu Tadeuszu Adama Mickiewicza, gdzie przywoływany jest on w opisie nieba i Gwiazdozbioru Smoka:
SOBÓTKA I WIANKI
Zwyczaj starożytny .
Słońce jako widome źródło - życio-dajnego ciepła i światła, od wszystkich ludów dawnych cześć religijną odbierało./.../ Nazwa sobótki, jako od dnia sobotniego pochodząca, nie była oczywiście ani pierwotną, ani powszechną w całej Polsce. Lud mazowiecki i podlaski na prawym brzegu Wisły, nad Narwią i Bugiem zamieszkały, obrzęd ten znał tylko pod mianem Kupalnocki. Z notatek Zygmunta Glogera (1845-1910): http://www.andriollowka.pl |
Wianek –
rodzaj nakrycia głowy (wieńca) upleciony z ziół i kwiatów. Tradycyjnie wianki noszone były przez dziewczęta i niezamężne kobiety, stąd stały się symbolem niewinności. O kobiecie zamężnej mówiło się, że "straciła wianek". Zgodnie z polską, a także ogólnosłowiańską tradycją, panna młoda oddaje druhnom swój wianek podczas weselnych oczepin. ....W dawnych czasach zakonnice chowane były w wiankach. Zielony wieniec składany na grobie to symbol czci oddanej tam pochowanym. Wianek pojawia się też na wielu obrazach o treści religijnej. Biały wianek jest też elementem stroju dziewczynek przystępujących do Pierwszej Komunii. .....Wianek zakłada się też do strojów ludowych, np. krakowskiego. Tradycyjnym obyczajem jest puszczanie wianków w Noc Świętojańską. |
Wieniec w prastarych pojęciach naszego narodu był zawsze szczytnem godłem dziewictwa. Stąd oddanie wieńca młodzianowi przez dziewicę, jest symbolem oddania mu serca i ręki, symbolem zamążpójścia. Dziewczęta więc dla wróżby zamążpójścia, puszczają wianki swoje na nurty rzek ojczystych, a młodzieńcy na łódkach i czółenkach uganiają się po falach za wieńcami. Tak w wieczór sobótkowy i kupalnocny płynęły wieńce cór lechickich po: Wiśle, Odrze, Warcie, Narwi, Bugu i setkach wpadających w nie >dunajów< naszych, a echem odwiecznych pieśni lechickich brzmiały szeroko doliny i gaje oświetlone łunami stosów sobótkowych./.../
|
Sobótka, Kupalnocka, Wianki były uroczystościami dziewic polskich. Kolberg i Gregorowicz piszą: że w Sandomierskiem dziewczęta same rozpalają ogień sobótkowy (z użyciem suchej bylicy), że wziąwszy się potem za ręce i utworzywszy wielkie koło, pląsają w jedną i drugą stronę w krąg ogniska. Był takim widocznie prastary obrzędowy taniec sobótkowy dziewcząt lechickich. Ubrane w bieli, fantastyczny przedstawiają widok na ciemnem tle nocy. Buchający ogień odznacza na ziemi przesuwające się szybko ich cienie, które olbrzymieją w oddaleniu. http://www.andriollowka.pl |
Pod koniec XIX wieku Kuryer Warszawski
opisywał obchód >wianków<: Jak Wisła długa i szeroka, płynęły te równianki nieskończonym łańcuchem, a w ślad za niemi biegły westchnienia i modlitwy... Czyż całego życia kobiety dzisiejszej, z zamkniętymi oczyma idącej w przyszłość, nie symbolizuje wątły ów >wianek< najbliższej swej przyszłości niepewny? ... Może go prąd na zdradne głębiny uniesie ... Może go brutalna dłoń czyja w nurtach zatopi ... Może fala porwie go i na jałowych mieliznach powszechności osadzi ... Więc modli się i wzdycha każda polska dzieweczka w tej chwili uroczystej a zagadkowej, która ją stawia na progu ciemnej jak noc przyszłości ... Więc modli się i wzdycha każda polska dzieweczka, gdy z bijącym sercem i wilgotnemi oczyma wianek swój bogini Wiślanie powierza... http://www.andriollowka.pl |
Kwiat paproci – mityczny, legendarny kwiat, mający zakwitać raz w roku, w czasie Nocy Świętojańskiej(najkrótszej nocy z 21 na 22 czerwca). Znalazcy zapewniać miał bogactwo i dostatek, przez co jego poszukiwania stały się stałym elementem obchodów słowiańskiego święta Kupały.
Według botaników i etnografów (Zygmunt Gloger, Henryk Łowmiański) podanie o kwiecie paproci wywodzi się ze zwyczaju smarowania się przez kobiety liśćmi nasięźrzału w trakcie obchodów święta, co miało w magiczny sposób podnieść ich atrakcyjność[1]. A takim wierszowanym zaklęciem należało wzmocnić magiczne działanie: Nasięźrzał pospolity Nasięźrzale, nasięźrzale, Rwę cię śmiale, Pięcią palcy, szóstą, dłonią, Niech się chłopcy za mną gonią; Po stodole, po oborze, Dopomagaj, Panie Boże. Motyw kwiatu paproci wystąpił także w kulturze masowej, np. na początku XIX w. w baśniach Braci Grimm Piosenkę o nim śpiewał polski zespół Alibabki |
Szczodruszka.
Piosenka na Szczodry Wieczor
Śniegiem spowita Oto spoczywa Ziemia co żywi I co okrywa Żywi i darzy Dobrem wszelakim Chlebem i solą I figą z makiem Mlekiem i miodem Ziemia płynąca Żywi człowieka *** |
*** Lwa i zająca Bogata pani Ziemia wielmoża Jej góry, bory Rzeki i morza Posażna pani Strojna, chędoga Oblubienica Boga Dadźboga Przyjdzie kochanek Kochankę zbudzi Będzie wesele Precz zima pójdzie Pokruszą lody Strzały Dadźboga |
***
Jemu nie zduża Marzanna sroga I będzie wszędzie Ochoty wiele I rade życiu Podskoczy ciele Zaspany niedźwiedź Z boru wychynie Zaśwista świstak W kosodrzewinie Hej! Radość radość Wesele mnoga I sława! Sława! Sława Dadźboga [Autor: Antoni Wacyk ] |
Modła poranna
(do Dadźboga)
Ognioskrzydły Dadźbogu, Wyraju strzegący, Dawco życia, śmiertelnych trosk opiekunie, Który ciemność przepędzasz i dzień niesiesz światu, Prośby mojej wysłuchaj i spojrzyj przychylnie! Niech twe promienie, synu przedwieczny Swaroga, Rozbudzają w mym sercu miłość do rzeczy pięknych, A myśl moja niech szuka tego, co szlachetne, I nie pożąda rzeczy niegodnych wyboru. Obym zawsze pamiętał, że zwać się bogatym Może jedynie człowiek przystrojony w mądrość. Obym tyle dóbr wszelkich i złota posiadał, Ile ani udźwignąć, ani nieść nie zdoła Nikt oprócz tego, kto miarę zna we wszystkim. Georgigenes http://pantheion.pl/?art=Modla_poranna_do_Dadzboga |
Noc Świętojańska
Jest to najkrótsza w ciągu roku noc ( w porze letniego przesilenia słońca), z 23 na 24 czerwca, przypadająca w wigilię św. Jana Chrzciciela. W tradycji polskiej nazywana jest nocą świętojańską (od imienia świętego), palinocką lub sobótką (od zapalanych wieczorem i nocą ogni obrzędowych zwanych niegdyś sobótkami), kupalnocką, kupalnicą, kupałą (być może od imienia pogańskiego bożka Kupały, od nocnych kąpieli, rus. kupat = kąpać się; od imienia Kupała lub Kupało, jak na wschodnich rubieżach Polski zwano św. Jana Chrzciciela, który chrzcił ludzi zanurzając ich, czyli kąpiąc w wodzie).
Uroczystości nocy świętojańskiej związane są z archaicznymi obrzędami powitania lata, dotyczącymi kultu słońca i siły przyrody oraz z oczyszczającymi rytuałami ognia i wody, a także towarzyszącymi im obrzędami rolniczymi i obrzędami miłości i płodności, które zgodnie z dawnymi wierzeniami i obyczajem odbywały się w czas przesilenia letniego, a więc w porze wielkiego światła, długo świecącego słońca, rozkwitu przyrody i życia. Przed przyjęciem chrześcijaństwa obrzędy takie i rytuały były znane i praktykowane prawie w całej Europie. Później zaś powiązane zostały z kultem wielkiego świętego Kościoła Jana Chrzciciela i kalendarzem świąt kościelnych.
Mimo to liczne relikty odwiecznych wierzeń i obrzędów powitania lata przez całe stulecia trwały w polskich, zwłaszcza ludowych, obchodach nocy świętojańskiej, a otoczka chrześcijańska tych obchodów była bardzo nikła. Powszechnie wierzono, że w tę dziwną, krótką i tajemniczą noc dzieją się cuda: ziemia otwiera się i ukazuje ukryte skarby; czarodziejskich właściwości nabierają woda, ogień, żar z ogniska, a także rośliny, a już zwłaszcza zioła lecznicze i rośliny sprowadzające miłość. Wierzono, że jałowa zwykle paproć o północy na chwilę zakwita, a jej wielki i piękny, świecący w nocy kwiat ma niezwykłą moc.
Jednym z najważniejszych atrybutów i jednocześnie symboli ludowych obchodów świętojańskich była woda. W całej Polsce obowiązywał zwyczajowy zakaz kąpieli w wodach rzek, strumieni i jezior przed 24 czerwca i nocą świętojańską. Wcześniejsza kąpiel mogła grozić utonięciem, porwaniem przez boginki
Uroczystości nocy świętojańskiej związane są z archaicznymi obrzędami powitania lata, dotyczącymi kultu słońca i siły przyrody oraz z oczyszczającymi rytuałami ognia i wody, a także towarzyszącymi im obrzędami rolniczymi i obrzędami miłości i płodności, które zgodnie z dawnymi wierzeniami i obyczajem odbywały się w czas przesilenia letniego, a więc w porze wielkiego światła, długo świecącego słońca, rozkwitu przyrody i życia. Przed przyjęciem chrześcijaństwa obrzędy takie i rytuały były znane i praktykowane prawie w całej Europie. Później zaś powiązane zostały z kultem wielkiego świętego Kościoła Jana Chrzciciela i kalendarzem świąt kościelnych.
Mimo to liczne relikty odwiecznych wierzeń i obrzędów powitania lata przez całe stulecia trwały w polskich, zwłaszcza ludowych, obchodach nocy świętojańskiej, a otoczka chrześcijańska tych obchodów była bardzo nikła. Powszechnie wierzono, że w tę dziwną, krótką i tajemniczą noc dzieją się cuda: ziemia otwiera się i ukazuje ukryte skarby; czarodziejskich właściwości nabierają woda, ogień, żar z ogniska, a także rośliny, a już zwłaszcza zioła lecznicze i rośliny sprowadzające miłość. Wierzono, że jałowa zwykle paproć o północy na chwilę zakwita, a jej wielki i piękny, świecący w nocy kwiat ma niezwykłą moc.
Jednym z najważniejszych atrybutów i jednocześnie symboli ludowych obchodów świętojańskich była woda. W całej Polsce obowiązywał zwyczajowy zakaz kąpieli w wodach rzek, strumieni i jezior przed 24 czerwca i nocą świętojańską. Wcześniejsza kąpiel mogła grozić utonięciem, porwaniem przez boginki
wodne, duchy topielców, ukąszenie wodnego gada, różnymi chorobami. Dopiero woda „ochrzczona” przez św. Jana „ogrzmiana” podczas czerwcowych burz i deszczów (nazywanych świętojańskimi) ogrzana i oczyszczona odbitym w niej za dnia światłem słonecznym była bezpieczna i nabierała życiodajnych mocy: dawała siłę, zdrowie, urodę i powab, leczyła, głównie choroby skóry i nawet opętanie; wspomagała praktyki miłosne. W całej Polsce powszechny był zwyczaj kąpieli, zanurzania, brodzenia w wodzie w noc świętojańską lub tarzania się nago po zroszonej trawie, w nocy i bez świadków, co niekiedy czyniły spragnione miłości dziewczęta.
Stałym elementem obchodów świętojańskich było także puszczanie wianków na wodę przez zakochane panny. Wianek (symbol dziewictwa) własnoręcznie upleciony z sezonowych zbóż i kwiatów, przymocowany do deseczki, oświetlony przylepioną w środku, płonącą świeczką i płynący nocą z nurtem wodnym, był nie tylko atrybutem różnych dziewczęcych wróżb miłosnych. Stawał się również darem dla wybranego chłopca, znakiem oddania i miłości. A gdy chłopiec nie wahał się skoczyć do wody i wyłowił wianek, deklarował odwzajemnione uczucie i pożądanie, a czasem także poważniejsze małżeńskie zamiary.
W noc świętojańską szczególnych właściwości ochronnych, życiodajnych, czarodziejskich i oczyszczających nabierać miał ogień. Na polach, wygonach, wzgórzach, polanach leśnych i nad wodami rozpalano więc wielkie ogniska, zwane sobótkami lub palinockami.
Rozpalający je młodzieńcy zawsze krzesali iskrę deskami (jest to stara technika rozpalania ognia przez tarcie).
Wokół sobótek tańczyły nocą biało ubrane dziewczęta, w wiankach na głowie, przepasane zielem bylicy. Ten malowniczy zwyczaj uwiecznił w XVI wieku Jan Kochanowski, poświęcając mu poemat Pieśń świętojańska o sobótce. Pozostawił w nim także przekaz o uznanych właściwościach ochronnych ognia świętojańskiego, pisząc
Stałym elementem obchodów świętojańskich było także puszczanie wianków na wodę przez zakochane panny. Wianek (symbol dziewictwa) własnoręcznie upleciony z sezonowych zbóż i kwiatów, przymocowany do deseczki, oświetlony przylepioną w środku, płonącą świeczką i płynący nocą z nurtem wodnym, był nie tylko atrybutem różnych dziewczęcych wróżb miłosnych. Stawał się również darem dla wybranego chłopca, znakiem oddania i miłości. A gdy chłopiec nie wahał się skoczyć do wody i wyłowił wianek, deklarował odwzajemnione uczucie i pożądanie, a czasem także poważniejsze małżeńskie zamiary.
W noc świętojańską szczególnych właściwości ochronnych, życiodajnych, czarodziejskich i oczyszczających nabierać miał ogień. Na polach, wygonach, wzgórzach, polanach leśnych i nad wodami rozpalano więc wielkie ogniska, zwane sobótkami lub palinockami.
Rozpalający je młodzieńcy zawsze krzesali iskrę deskami (jest to stara technika rozpalania ognia przez tarcie).
Wokół sobótek tańczyły nocą biało ubrane dziewczęta, w wiankach na głowie, przepasane zielem bylicy. Ten malowniczy zwyczaj uwiecznił w XVI wieku Jan Kochanowski, poświęcając mu poemat Pieśń świętojańska o sobótce. Pozostawił w nim także przekaz o uznanych właściwościach ochronnych ognia świętojańskiego, pisząc
„Piękna nocy życz pogody,
Broń wichrów i nagłej wody…
Tak to nam matki podały,
Samy także drugich miały,
Że na dzień świętego Jana
Zawady sobótka palana,...”
Broń wichrów i nagłej wody…
Tak to nam matki podały,
Samy także drugich miały,
Że na dzień świętego Jana
Zawady sobótka palana,...”
Według najdawniejszych wierzeń ogień świętojański miał bowiem obłaskawiać żywioły, deszcz, burzę i huragany. Miał także płoszyć i odpędzać czarownice, zwłaszcza jeśli paliły się w nim zioła (przede wszystkim bylica i piołun), którym przypisywano właściwości czarodziejskie.
Księża starali się zwalczać palenie sobótek, nocne zabawy i swobodę, erotyczne zachowania młodzieży, na które w tę jedną w roku noc zezwalały tradycja i obyczaj, widząc w nich, nie bez pewnej racji, pozostałość praktyk pogańskich. Zamiast tego starano się nakłonić wiernych do pobożności i praktyk religijnych ku czci świętego męża Jana. Mimo to każdego roku przy nocnych ogniskach zbierały się gromady ludzi, głównie młodych: panien i kawalerów, ale także i osób dorosłych: dojrzałych mężczyzn i zamężnych kobiet, które podobnie jak dziewczęta przepasywały się bylicą, wierząc, że ochroni je od chorób, bólów krzyża i kości, zwłaszcza podczas zbliżającej się ciężkiej pracy przy sianokosach i żniwach, zapewni im płodność i lekkie porody. Tworząc krąg wokół ogniska, kobiety ze śpiewem wrzucały w płomienie pęczki ziela. Do stałego repertuaru spotkań i zabaw sobótkowych należały skoki przez ognisko, którymi nad ranem popisywali się chłopcy, pragnąc wzbudzić podziw obecnych na sobótce dziewcząt. I był to niewątpliwie ważny, utrwalony w tradycji, element zalotów. Prócz tego udany, wysoki skok przez ogień wróżył gorącą, odwzajemnioną, szczęśliwą miłość i szybki ślub. Według wierzeń ludowych, w noc świętojańską szczególnej mocy leczniczej, czarodziejskiej i afrodyzyjnej (erotycznej) nabierały rośliny. |
Miały więc szerokie i różnorodne zastosowanie w praktykach magicznych. Najważniejsza wśród nich była, wspomniana już wcześniej bylica piołunowa, uważana za potężny amulet i niezawodny środek przeciwko czarownicom, czarom, chorobom i każdemu złu. Kobiety przepasywały się w nią w noc świętojańską, paliły w ogniskach, zaszywały ją sobie w obrębie spódnic i nosiły przez cały rok. Prócz tego pęki bylicy rzucano na dachy, wieszano na ścianach domów i stajen, wkładano do pościeli rodzącym, stosowano do okadzania chorych ludzi i zwierząt. Podobne działanie i zastosowanie miały ruta, dziewięciornik i łopian, którym wraz z poświęconymi w kościele gałązkami leszczyny, lipy i klonu majono domy na powitanie lata oraz wbijano w skiby zagonów na dobry wzrost i urodzaj zboża i warzyw, a także przeciwko burzom i gradobiciom mogącym zagrozić uprawom. W wigilię św. Jana zbierano także różne zioła sprawdzone w domowym lecznictwie, przede wszystkim dziurawiec, zwany zielem świętojańskim, piołun, macierzankę, biedrzeniec, kwiaty czarnego bzu, kopytnik, rosiczkę i wiele innych.
Do najbardziej znanych i powszechnie stosowanych świętojańskich roślin miłośniczych należał nasięźrzal. Za dnia dziewczęta wyszukiwały jego krzaczki, rosnące zwykle na obrzeżach polan leśnych, a o północy rozebrane do naga, skapane w nocnej rosie, zrywały go wypowiadając znane w całej Polsce zaklęcie:
Do najbardziej znanych i powszechnie stosowanych świętojańskich roślin miłośniczych należał nasięźrzal. Za dnia dziewczęta wyszukiwały jego krzaczki, rosnące zwykle na obrzeżach polan leśnych, a o północy rozebrane do naga, skapane w nocnej rosie, zrywały go wypowiadając znane w całej Polsce zaklęcie:
„ Pięcie źrzele rwę cię śmiele,
Pięcią palcy, szóstą dłonią,
Niech się chłopcy za mną gonią.”
Pięcią palcy, szóstą dłonią,
Niech się chłopcy za mną gonią.”
W świętojańskich zabiegach miłosnych stosowany bywał także popularny lubczyk, który zakochane dziewczyny dodawały chłopcom do wódki, aby wzbudzić ich namiętność.
W obchodach świętojańskich najważniejszy był jednak kwiat paproci, kwiat który istnieje tylko w legendzie, podaniach, baśniach.
W rzeczywistości bowiem paproć nie kwitnie. Ten mityczny kwiat, zachwycający barwą i blaskiem, purpurowy, błękitny lub złocisty, który w noc przesilenia letniego miał zakwitać w leśnych ostępach, w trudno dostępnych uroczyskach dokładnie o północy i na jedną tylko chwilę, zgodnie z legendą miał posiadać niezwykłą moc czarodziejską. Szukano więc kwiatu paproci w noc świętojańską, wierząc że temu, kto go znajdzie, umiejętnie zerwie i zdoła zabrać ze sobą, przyniesie szczęście w miłości, niezwykłą mądrość, wielkie bogactwo, wskaże drogę do ukrytych w ziemi skarbów, zapewni powodzenie we wszystkich przedsięwzięciach, a nawet dar jasnowidzenia, a gdy zajdzie taka potrzeba – niewidzialność.
Odnaleźć i zdobyć kwiat paproci mogli jednak wyłącznie ludzie wielkiej odwagi i prawości, poddawani najpierw ciężkim próbom i gdy pokonali zwycięsko różne, niebezpieczne przeszkody.
W polskiej i także europejskiej tradycji legendarny kwiat paproci stał się więc najważniejszym i najbardziej wyrazistym symbolem obchodów świętojańskich i wszystkich cudów świętojańskiej nocy.
Barbara Ogrodowska - Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie
W obchodach świętojańskich najważniejszy był jednak kwiat paproci, kwiat który istnieje tylko w legendzie, podaniach, baśniach.
W rzeczywistości bowiem paproć nie kwitnie. Ten mityczny kwiat, zachwycający barwą i blaskiem, purpurowy, błękitny lub złocisty, który w noc przesilenia letniego miał zakwitać w leśnych ostępach, w trudno dostępnych uroczyskach dokładnie o północy i na jedną tylko chwilę, zgodnie z legendą miał posiadać niezwykłą moc czarodziejską. Szukano więc kwiatu paproci w noc świętojańską, wierząc że temu, kto go znajdzie, umiejętnie zerwie i zdoła zabrać ze sobą, przyniesie szczęście w miłości, niezwykłą mądrość, wielkie bogactwo, wskaże drogę do ukrytych w ziemi skarbów, zapewni powodzenie we wszystkich przedsięwzięciach, a nawet dar jasnowidzenia, a gdy zajdzie taka potrzeba – niewidzialność.
Odnaleźć i zdobyć kwiat paproci mogli jednak wyłącznie ludzie wielkiej odwagi i prawości, poddawani najpierw ciężkim próbom i gdy pokonali zwycięsko różne, niebezpieczne przeszkody.
W polskiej i także europejskiej tradycji legendarny kwiat paproci stał się więc najważniejszym i najbardziej wyrazistym symbolem obchodów świętojańskich i wszystkich cudów świętojańskiej nocy.
Barbara Ogrodowska - Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie
„Świętojańska Noc” )
Hej! w Noc Świętojańską,
W tę Świętojańską Noc,
Hej! płyną gdzieś po rzekach wianki,
Hej! spala się złość.
Życzenia mego hej! najmilszego
Rozjaśnia serca żar,
Życzenia jak miłosne wiersze,
Pal ogniu się pal.
Życzenia mojej hej! najmilejszej
Rozjaśnia serca żar,
Życzenia jak miłosne wiersze,
Pal ogniu się pal. Hej! ogniu pal się spokojnie
Przez calutki rok,
Hej! ogniu nie myśl o wojnie,
Hej! Świętojańska Noc. Hej! hej! tańcować bedziem
Do białego rana!
Hej! hej! rano bedziem wiedzieć,
Która ukochana.
słowa i muzyka: Sylwek Szweda
Hej! w Noc Świętojańską,
W tę Świętojańską Noc,
Hej! płyną gdzieś po rzekach wianki,
Hej! spala się złość.
Życzenia mego hej! najmilszego
Rozjaśnia serca żar,
Życzenia jak miłosne wiersze,
Pal ogniu się pal.
Życzenia mojej hej! najmilejszej
Rozjaśnia serca żar,
Życzenia jak miłosne wiersze,
Pal ogniu się pal. Hej! ogniu pal się spokojnie
Przez calutki rok,
Hej! ogniu nie myśl o wojnie,
Hej! Świętojańska Noc. Hej! hej! tańcować bedziem
Do białego rana!
Hej! hej! rano bedziem wiedzieć,
Która ukochana.
słowa i muzyka: Sylwek Szweda
Na Mazowszu nad Narwią, przy puszczaniu wianków dziewczęta śpiewały :
W polu lipeńka, w polu zielona, Listeczki opuściła, Pod nią dziewczyna, pod nią jedyna, Parę wianuszków wiła. Oj czego płaczesz, moja dziewczyno, Ach cóż ci za niedola? Oj nie płacz Kasiu, smutnaś po Jasiu, Ach będziesz ci go miała. Oj mój Jasieńku, o mój jedyny, Da stalać mi się szkoda. Uwiłam ci ja parę wianuszków, Zabrała mi je woda. |
Moja dziewczyno, moja jedyna, Nie frasuj ty się o nie, Oj mam ja parę białych łabędzi, Popłyną one po nie. Już jeden płynie, po rokicinie, Goni za wiankiem strzałą, Już drugi płynie, aż się odhynie, Ale z pociechą małą. Łabędzie płyną, wianeczki giną, Bystra je woda niesie, Nie masz wianeczka, z drobnej ruteczki, Mamli was stracić marnie? Łabędzie płyną, wianeczki giną, Bystra je woda niesie, Nie masz wianeczka, moja dzieweczko, Już ja cię nie pocieszę. Łabędzie wróćcie, serca nie smućcie, Wianeczka nie przyniosły, Ino rąbeczek, to na czepeczek, Na twoje złote włosy. Na leśnych polanach nad rzekami rozpalano obrzędowe ogniska. Wierzono w magiczną moc sobótkowych ogni. Miały zabezpieczyć przed klęskami - opowiada Bonifacy Kozłowski w swojej książce "Folklor muzyczny i taneczny Puszczy Białej". |
Pieśń świętojańska o SOBÓTCE
Jana Kochanowskiego
Gdy słońce Raka[1] zagrzewa,
A słowik więcej nie śpiewa, Sobótkę, jako czas niesie, Zapalono w Czarnym lesie. Tam goście, tam i domowi Sypali się ku ogniowi, Bąki[2] zaraz troje grały, A sady się sprzeciwiały. Siedli wszyscy na murawie, Potem wstało sześć par prawie, Dziewek jednako ubranych, I belicą[3] przepasanych. Wszytki śpiewać nauczone, W tańcu także niezganione; Więc koleją zaczynały, A pierwszej tak począć dały: |
PANNA I.
Siostry, ogień napalono I placu nam postąpiono; Czemu sobie rąk nie damy, A społem nie zaśpiewamy? Piękna nocy, życz pogody, Broń wiatrów i nagłej wody; Dziś przyszedł czas, że na dworze Mamy czekać ranej zorze. Tak to matki nam podały, Samy także z drugich[4] miały, Że na dzień świętego Jana Zawżdy Sobótka palana. Dzieci, rady mej słuchajcie, Ojcowski rząd[5] zachowajcie; Święto niechaj świętem będzie, Tak bywało przedtem wszędzie. Święta przedtem ludzie czcili, A przedsię wszytko zrobili, A ziemia hojnie rodziła, Bo pobożność Bogu miła. Dziś bez przestanku pracujem, I dniom świętym nie folgujem, Więc też tylko zarabiamy, Ale przed się nic nie mamy. Albo nas grady porażą, Albo zbytnie ciepła każą;[6] Co rok słabsze urodzaje, A zła drogość zatem wstaje. Pracuj we dnie, pracuj w nocy, Prózno bez Pańskiej pomocy; Boga, dzieci, Boga trzeba, Kto chce syt być swego chleba. Na tego my wszytko włóżmy, A z sobą sami nie trwóżmy; Wrócąć się i dobre lata, Jeszcze nie tu koniec świata. A teraz ten wieczór sławny Święćmy, jako zwyczaj dawny, Niecąc ognie do świtania, Nie bez pieśni, nie bez grania. |
PANNA II.
To moja nawiętsza wada, Że tańcuję barzo rada; Powiedzcież mi, me sąsiady,[7] Jest tu która bez tej wady? Wszytki mi się uśmiechacie, Podobno ze mną trzymacie; Postępujmyż tedy krokiem, Aleć niemasz, jako skokiem. Skokiem taniec nasnadniejszy, A tem jeszcze pochodniejszy,[8] Kiedy w bęben przybijają, Samy nogi prawie drgają. Teraz masz czas, umieszli co, Mój nadobny bębennico! Wszytka tu wieś siedzi wkoło, A w pośrzodku same czoło. Żeby też tu ta nie była,[9] Która twemu sercu miła. Każeszli, wierzyć będziemy, Aleć insze[10] rozumiemy. Pomóż oto dobrej rzeczy, A nasz taniec miej na pieczy; Owa[11] najdziesz i w tym rzędzie, Coć za wszytki płatna będzie.[12] Ja się nie umiem frasować, Toż radzę drugim zachować;[13] Bo w trosce człowiek zgrzybieje Pierwej, niż się sam spodzieje. Ale gdzie dobra myśl płuży,[14] Tam i zdrowie lepiej służy; A choć drugi zajdzie w lata, I tak on ujdzie za swata. Za mną, za mną piękne koło. Opiewając mi wesoło; A ty się czuj,[15] czyja kolej, Nie maszli mię wydać[16] wolej |
PANNA III.
Za mną, za mną, piękne koło, Opiewając mi wesoło; Czuję się, że moja kolej, A ja nie mam wydać wolej? Sam ze wszytkiego stworzenia Człowiek ma śmiech z przyrodzenia, Inszy wszelaki źwierz niemy, Nie śmieje się, jako chcemy. Nie ma w swem szaleństwie miary, Kto gardzi Pańskimi dary; A bodaj miał płakać siła, Komu dobra myśl nie miła. Śmiejmy się! czy niemasz czemu? Śmiejże się przynajmniej temu,[17] Że, nie mówiąc nic trefnego,[18] Chcę po was śmiechu śmiesznego. Wystąp ty, coś ciągnął kota,[19] A puść się na chwilę płota;[20] Uchowa cię dziś Bóg szkody, Bo tu o podal do wody, Ciągnie go drugi na suszy,[21] Tobie trzeba aż po uszy; Nieboże mój, kto cię zbłaźnił,[22] Żeś tak srogie zwierzę draźnił?[23] Nie znasz ludzi, co przed kotem Pierzchają nawiętszem błotem? A na jego głos straszliwy Ledwe drugi będzie żywy. Głaszcz na nim, jako chcesz, skórę, On przedsię ogonem wzgórę; Zły z nim pokój, gorsza zwada, Jeszcze i dziś strach sąsiada. Czasem też i z dachu spadnie, A przedsię na nogi padnie; I chłop foremniejszy bywa, Gdzie kot we łbie przemieszkiwa.[24] A to jako w nim szacować, Że umie i praktykować? A to tak wieszcza bestyja, Że się zawżdy na deszcz myja. Więc łowiec niepospolity, A w swych sprawach dziwnie skryty, K temu rzadko uśnie w nocy, Ale ufa zawżdy mocy. Kocie, wszytko to do czasu, Strzeż[25] wilka wyszczekać z lasu; A może być, i w tem stadzie,[26] Co już myśli o zakładzie.[27] |
PANNA IV.
Komum ja kwiateczki rwała, A ten wianek gotowała? Tobie, miły, nie inszemu, Któryś sam mił sercu memu. Włóż na piękną głowę twoję Tę rozkwitłą pracą moję; A mnie samę na sercu miej, Toż i o mnie sam rozumiej. Żadna chwila ta nie była, Żebych cię z myśli spuściła; I sen mię prace nie zbawi,[28] Spię, a myślę, by na jawi. Tę nadzieję mam o tobie, Że mię też masz za co sobie, Ani wzgardzisz chucią[29] moją, Ale mi ją oddasz swoją.[30] Tego zataić nie mogę, Co mi w sercu czyni trwogę; Wszytki tu wzrok ostry mają, I co piękne, dobrze znają. Prze Bóg, siostry, o to proszę; Niech tej krzywdy nie odnoszę, By mi która w to tknąć miała, O com się ja utroskała. O wszelaką inszą szkodę Łacno przyzwolę na zgodę; Ale kto mnie w miłość ruszy, Wiecznie będzie krzyw mej duszy. |
PANNA V.
Zwierzęć się, gromado moja, Nie mam przed Szymkiem pokoja: Za trzewik mi zastępuje, A powiada, że miłuje. Szymku! by[31] to prawda była, Dobrzebych Bogu służyła; Ale ty rad z ludzi szydzisz, Zwłaszcza, gdy prostaka widzisz. Tobie to wolno samemu, Ale, wierę,[32] nie inszemu; Bo ty z tym nadobnie umiesz,[33] A gdzie kogo tknąć,[34] rozumiesz. I którażby nie szła rada Za tak gładkiego sąsiada? Podajże jej kęs nadzieje, Alić się już moja śmieje. I samam tak głupią była, Żem ci też kiedy wierzyła; Dziś już nic, i pókim żywa, Znam cię, ziółko, żeś pokrzywa. Ze mną sobie rzecz najdujesz, Drugiej nogę przestępujesz; Odpuść mi, silnyś przechira,[35] A ja z takim nie mam mira. Nie sprawujże się przez miarę,[36] Boć zaś ludzie dadzą wiarę; A mało sobie poprawisz, Że mię w nieprawdzie zostawisz. |
PANNA VI.
Gorące dni nastawają, Suche role się padają;[37] Polny świercz, co głosu staje, Gwałtownemu słońcu łaje. Już mdłe bydło szuka cienia I ciekącego strumienia, I pasterze, chodząc za niem, Budzą lasy swojem graniem. Żyto się w polu dostawa I swoją barwą znać dawa, Iż już niedaleko żniwo; Miej się do sierpa co żywo. Sierpa trzeba oziminie, Kosa się zejdzie[38] jarzynie; A wy, młodszy,[39] noście snopy, Drudzy układajcie w kopy. Gospodarzu nasz wybrany! Ty masz mieć więniec kłosiany; Gdy w ostatek zboża zatnie Krzywa kosa już ostatnie.[40] A kiedy z pola zbierzemy, Tam dopiero odpoczniemy, Dołożywszy z wierzchem broga; Już więc, dzieci, jedno Boga.[41] Wtenczas gościu bywaj u mnie, Kiedy wszystko najdziesz w gumnie, A jeśli ty rad odkładasz, Mnie do siebie drogę zadasz. |
PANNA VII.
Prózno cię patrzam w tym kole, Twoja, miły, rozkosz pole; A raczej źwierz leśny bijesz, Niż tańcujesz, albo pijesz. Ja też, bym nabarziej chciała, Trudnobym się zdobyć miała Na lepszą myśl; bo po tobie Serce zawdy teskni sobie. Wolałabym też tymczasem Gdziekolwiek pod gęstym lasem Użyć z tobą towarzystwa, Pomogę ja i myślistwa. Czego miłość nie przywyknie Już ja trafię, gdy pies krzyknie, Gdzie zajeżdżać zającowi, Mając charty pogotowi. A kiedy rzucisz sieć długą, Jeślić się swoją posługą Ni nacz więcej nie przygodzę, Niech za tobą smycz psów wodzę. Żadna gęstwa, żadne głogi Nie przekażą[42] mojej drogi; Tak lato, jako śrzeżogę,[43] Przy tobie ja wytrwać mogę. Albo, mój myśliwcze, tedy Pokwap’ się do domu kiedy; Albo mnie ciężko nie będzie Ciebie naszladować wszędzie. |
PANNA VIII.
Pracowite woły moje, Przy tym lesie chłodne zdroje I łąka nieprzepasiona, Kosą nigdy nie sieczona. Tu wasza dziś pasza będzie, A ja mając oko wszędzie, Będę nad wami siedziała I tymczasem kwiatki rwała. Kwiatki barwy rozmaitej, Które na łubce[44] obszytej Usadzę w nadobne koło I włożę na swoje czoło. Tak dziewka, jako młodzieniec, Nie proś mię nikt o mój wieniec; Samam go swą ręką wiła, Sama go będę nosiła. Dałam wczora taki drugi, Będzie mi go żal czas długi; Bo mię zaraz pobrać dano, Czego mi czynić nie miano. Pracowite woły moje, Wam płyną te chłodne zdroje, Wam kwitnie łąka zielona, Kosą nigdy nie sieczona. PANNA IX.
Ja płaczę, a żal zakryty[45] Mnoży we mnie płacz obfity; Spiewa więzień okowany, Tając na czas wnętrznej rany. Śpiewa żeglarz, w cudze strony Nagłym wiatrem zaniesiony; I oracz ubogi śpiewa, Choć od pracej aź omdlewa. Śpiewa słowik na topoli, A w sercu go przedsię boli Dawna krzywda; mocny Boże, Iż z człowieka ptak być może![46] |
Nadobnać to dziewka była,
Póki między ludźmi żyła; Toż niebodze zawadziło,[47] Bo każdemu piękne miło. Zły a niewierny pohańcze! Zbójca własny, nie posłańcze; Miawszy odnieść siostrę żenie, Zawiodłeś ją w leśne cienie. Próznoś jej język urzynał, Bo wszystko, coś z nią poczynał, Krwią na rąbku[48] wypisała I smutnej siestrze posłała. Nie wymyślaj przyczyn sobie, Pewnać już sprawa[49] o tobie; Nie składaj nic na źwierz chciwy, Umysł twój krzyw, nie cnotliwy. Siadaj za stół, jeśliś głodzien, Nakarmią cię, czegoś godzien; Jużci żona warzy syna, Nieprzejednanać to wina. Nie wiesz, królu, nie wiesz, jaki Obiad i co za przysmaki Na twym stole; ach, łakomy, Swe ciało jesz nie wiadomy.[50] A gdy go tak uraczono, Głowę na wet[51] przeniesiono; Temu czasza z rąk wypadła, Język zmilknął, a twarz zbladła. A żona, powstawszy z ławy: Coć się zdadzą te potrawy? To za twą niecnotę tobie, Zdrajca mój, synowski grobie! Porwie się mąż ku niej zatym, Alić nasz dudkiem[52] czubatym; Sama się w jaskółkę wdała,[53] Oknem, łając, poleciała. A ona niewinna córa[54] Obrosła w słowicze pióra I dziś wdzięcznym głosem cieszy, Kto się kolwiek w drogę śpieszy. Chwała Bogu, że te kraje Niosą insze obyczaje; Ani w Polszcze, jako żywy,[55] Zjawiły się takie dziwy. Jednak ja mam, co mię boli; Aby dziś nie ludziom kwoli, Co śpiewam, płakaćbych miała,[56] Acz me pieśni płacz bez mała. |
PANNA X.
Owa[57] u ciebie, mój miły, Me prośby ważne nie były; Próznom ja łzy wylewała I żałośnie narzekała. Przedsięś ty w swą drogę jechał, A mnieś nieszczęsnej zaniechał W ciężkim żalu, w którym muszę Wiecznie trapić moję duszę. Bodaj wszytkich mąk skosztował, Kto naprzód wojsko szykował I wynalazł swoją głową Strzelbę srogą, piorunową. Jakie ludzkie głupie sprawy Szukać śmierci przez bój krwawy! A ona i tak człowieczy Upad[58] ma na dobrej pieczy. Przynamniej, by mi w potrzebie Wolno stanąć wedla ciebie, Przywykłabych i ja zbroi, Bodaj przepadł, kto się boi. Jednak ty tak chciej być śmiałym, Jakoby[59] się wrócił całym; A nie daj umrzeć mnie smutnej W płaczu i w trosce okrutnej. A wiarę, coś mi ślubował, Pomni, abyś przytem chował; Tę mi przynieś, a sam siebie, Dalej[60] nie chcę nic od ciebie. * * * |
PANNA XI.
Skrzypku, by w tej pięknej rocie[61] Usłyszeć co o Dorocie, Weźmi gęśle,[62] jakoć miła, A zagraj, nie myśląc siła. Nieprzepłacona Doroto, Co między pieniędzmi złoto, Co miesiąc między gwiazdami, Toś ty jest między dziewkami. Twoja kosa rozczosana, Jako brzoza przyodziana; Twarz jako kwiatki mieszane Leliowe i różane. Nos, jako sznur upleciony, Czoło, jak marmur gładzony, Brwi wyniosłe i czarnawe, A oczy dwa węgla[63] prawe. Usta twoje korałowe, A zęby szczere perłowe; Szyja pełna, okazała, Piersi jawne,[64] ręka biała. Serce mi zakwitnie prawie[65] Przy twej przyjemnej rozprawie,[66] A kiedy cię pocałuję, Trzy dni w gębie cukier czuję. W tańcuś, jak jedna bogini, A co cię skutniejszą[67] czyni: Niemasz w tobie nic hardości, Co więc rzadko przy gładkości. Tymeś ludziom wszytkim miła, I mnieś wiecznie zniewoliła; Przeto cię me głośne strony Będą sławić na wsze strony. *** PANNA IX.
Ja płaczę, a żal zakryty[45] Mnoży we mnie płacz obfity; Spiewa więzień okowany, Tając na czas wnętrznej rany. Śpiewa żeglarz, w cudze strony Nagłym wiatrem zaniesiony; I oracz ubogi śpiewa, Choć od pracej aź omdlewa. |
Śpiewa słowik na topoli, A w sercu go przedsię boli Dawna krzywda; mocny Boże, Iż z człowieka ptak być może![46] Nadobnać to dziewka była, Póki między ludźmi żyła; Toż niebodze zawadziło,[47] Bo każdemu piękne miło. Zły a niewierny pohańcze! Zbójca własny, nie posłańcze; Miawszy odnieść siostrę żenie, Zawiodłeś ją w leśne cienie. Próznoś jej język urzynał, Bo wszystko, coś z nią poczynał, Krwią na rąbku[48] wypisała I smutnej siestrze posłała. Nie wymyślaj przyczyn sobie, Pewnać już sprawa[49] o tobie; Nie składaj nic na źwierz chciwy, Umysł twój krzyw, nie cnotliwy. Siadaj za stół, jeśliś głodzien, Nakarmią cię, czegoś godzien; Jużci żona warzy syna, Nieprzejednanać to wina. Nie wiesz, królu, nie wiesz, jaki Obiad i co za przysmaki Na twym stole; ach, łakomy, Swe ciało jesz nie wiadomy.[50] A gdy go tak uraczono, Głowę na wet[51] przeniesiono; Temu czasza z rąk wypadła, Język zmilknął, a twarz zbladła. A żona, powstawszy z ławy: Coć się zdadzą te potrawy? To za twą niecnotę tobie, Zdrajca mój, synowski grobie! Porwie się mąż ku niej zatym, Alić nasz dudkiem[52] czubatym; Sama się w jaskółkę wdała,[53] Oknem, łając, poleciała. A ona niewinna córa[54] Obrosła w słowicze pióra I dziś wdzięcznym głosem cieszy, Kto się kolwiek w drogę śpieszy. Chwała Bogu, że te kraje Niosą insze obyczaje; Ani w Polszcze, jako żywy,[55] Zjawiły się takie dziwy. Jednak ja mam, co mię boli; Aby dziś nie ludziom kwoli, Co śpiewam, płakaćbych miała,[56] Acz me pieśni płacz bez mała. |
[Dzieła polskie (1919)/Pieśni/Księgi wtóre/ Jan Kochanowski . Interpretacje:
- występuje w znak Raka (to jest w drugiej połowie czerwca)2. narzędzia muzyczne, podobne do dud.3. bylicą (ziele obrzędowe przy Sobótkach).4. od innych.5. ojcowski obyczaj.6. czynią szkodę (od kazić).7. od sąsiada (sąsiadka).8. raźniejszy.9. czyżby też tej tu nie było.10. forma przysłówkowa = inaczej.11. otóż.12. odwdzięczyć się. 13. czynić.14. sprzyja.15. czuwaj.16. zawstydzić, zdradzić.17. celownik przyczyny, używany w starej polszczyźnie.18. dowcipnego.19. kara średniowieczna za mniejsze przewinienie, polegająca na tem, że skazany musiał ciągnąć na powrozie kota przez rzekę.20. ośmiel się zbliżyć, nie wstydź się.21. t. j. okrywa się śmiesznością, chociaż nie uległ tej karze.22. kto cię wykierował na błazna.23. t. j. żeś na taką karę zasłużył.24. t. j. spryt, przebiegłość.25. dziś: strzeż się.26. w zgromadzeniu.27. t. j. kto kogo przemoże: kot chłopa, czy chłop kota.
28. t. j. myślenie o ukochanym.29. chęcią, skłonnością.30. swoją chęcią t. j. weźmiesz miłość moją, a oddasz mi swoją.31. gdyby.32. zaiste.33. t. j. postępować.34. urazić.35. przechera, przebiegły, szalbierz.36. w miarę, sumiennie.37. pękają. 38. przyda się.39. młodsi.40. w ostatku, w końcu.41. Boga jeno chwalić.42. nie przeszkodzą, nie przegrodzą.43. szron, mróz.44. kora z wierzby lub brzozy.45. utajony.46. porów. Owidyusza Metamorfozy V w. 438—686 o przemianie Filomeli w słowika.47. stało się zgubą.48. na płótnie.49. doniesienie.
50. nieświadomy.51. dziś: wety.52. t. j. Tereusz, który w micie o Filomeli został przemieniony w dudka.53. Prokne, przemieniona w jaskółkę.54. Filomela. 55. odkąd żyją.56. wypadłoby mi płakać.57. otóż. 58. upadek.59. ażebyś.
60. prócz tego.61. zgromadzeniu.62. dopełniacz częściowy.63. liczba podwójna. 64. wydatne.65. prawdziwie.
66. rozmowie.67. schutniejszą = godniejszą kochania.68. niż na piędź, o piędź.69. t. j. obrońca.70. t. j. żołnierze.71. zagadki trudne do rozwiązania.72. pląsy.73. rodzaje tańca.74. siatkę.75. zasadzkę.76. strofa ta znajduje się również dosłownie w Pieśniach II, 2,77. od sprzątania; dziś: skrzętna.78. t. j. z łańcucha, powroza.
79. nawykają.80. nienaruszone. 81. w pieśni tej jest kilka ustępów naślad. z Horacego Epod. II.
Ja jestem noc czerwcowa, Królowa jaśminowa. Zapatrzcie się w moje ręce, Wsłuchajcie się w śpiewny chód.
Kiedy noc się w powietrzu zaczyna, D e Wtedy noc jest jak młoda dziewczyna: G D Wszystko cieszy ją i wszystko śmieszy, Wszystko chciałaby w ręce brać. Diabeł dużo jej daje w podarku Gwiazd fałszywych z gwiezdnego jarmarku. Noc te gwiazdy do uszu przymierza I z gwiazdami chciałaby spać. Ja jestem noc czerwcowa, D e Królowa jaśminowa. G D Zapatrzcie się w moje ręce, D e Wsłuchajcie się w śpiewny chód. A7 D Ja jestem noc czerwcowa, D e Królowa jaśminowa. G D Zapatrzcie się w moje ręce, D e Wsłuchajcie się w śpiewny chód. A7 D Ale zanim rój gwiezdny ją oplótł, Idzie krokiem tanecznym przez ogród, Do ogrodu przez senną ulicę Dzwonią nocy gwiezdne zausznice. I po każdym tanecznym obrocie Szmaragdami błyszczą kołki w płocie. Wreszcie do nas pod same okna, I tak tańczy i śpiewa nam. Ja jestem noc czerwcowa ...Ballada o nocy czerwcowej słowa Krzysztof Ildefons Gałczyński |
Świętojańskie wianuski
A w wigilije świntego Jana
wiełam wianuski zaraz od rana, zaraz od rana. I najładnijse kwiaty znosiełam, zebym se ładny wionek uwiała, wianek uwiała. Bo nad Pilicum je tako moda, pusco wianecki dziewcyna młodo. dziewcyna młodo. Kupiełam sobie biołum wstunzecke, zeby ustroić we wianku świecke, we wianku świeske. Wianek uwiałam i ustrojełam, a teros trzymam, bym go puściła, bym go puściła. |
Płyńze, płyń wianecku,
niech cie niesie rzeka, powiedz memu Jasiniowi, ze na niego cekam. Hop, hop, se wykrzykne, może Jaś usłyszy, może do mnie przyndzie, serce me uciesy. Popłynuł, popłynuł, mój wianecek z wodum, a mój Boze kochany, kumu się spodobo. Świnty Janie, świnty ty patronie nas, przyprowadź num kawelirów, przysed na nas cas |
Świętojańska piosnka
W dzień świętojański zeszli się dziweczki
i uradziły splatając wianeczki. Jedna do drugiej wpław puszczały wieńce, liczyły koleją swoje młodzieńce. Hanka spomniała Pietra, Sobka Basia; ja mówię – ni ma nad mojego Stasia. Stasiu mój, Stasiu, nad którego, osady nasze nie mają lepszego. Dawnoć to pono i przez rody mamy, że z dziwczętami chłopcy się kochały. Na nic się nie zda sam sok bez drzewiny, tak też i chłopiec bez dziewczyny. |
Świętojańskie smuty ; Oj mamo, mamo
W pogodny wiecór świntego Jana,
ślicny pagórek z wiecora, na tym pagórku siedziała mama, trzymała córke zamglunum. Nie płac Karolciu, nie płac aniele, nie jeden Leun na świecie, chocios un u nos cynsto nie bywoł, ale gdy wróci nie zuci. Oj mamo, mamo, un jus nie wruci, bo moje serce tak bije, wiem, ze dla mnie to scyńście było, bo un lo inny jus zyje. Leun powraco, to jus po ślubie, weselni goście tańcujum, jego Karolcia już z innym siedzi, inny ij usta całuje. Ach kuniu kary wracaj do dumu, ni mo tu lo nos mieszkanio, tam przy dolinie, gdzie srumyk płynie, tam dlo nos pościel usłano. Kunik odwrócił, kopytem trzasnoł, cerwuna iskra zabłysła, młodzieniec inknuł i siablum brzysknuł i zginoł jak gwiazdka w niebie. |
Zakwita raz, tylko raz, biały kwiat.
Przez jedną noc pachnie tak, ach! Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat. A swiatło dnia zdmuchuje kwiatu płomień na wiele lat. Zapala się tylko na pare chwil, Gdy cały świat wokół śpi, ach! A pachnie tak jak piołun i wanilia - kwiat, biały kwiat. Przez taka noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat. Przez taka noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat Ten dziwny kwiat sekret mój dobrze zna: Raz kocham na wiele lat, ach! Oczami snu spojrzymy zakochani na cały świat. I nie wie nikt dla kogo zakwitniemy, ja i ten kwiat. Mój sekret zna biały kwiat, Mój sekret zna biały kwiat Mój sekret zna biały kwiat Autor tekstu:Jonasz Kofta Kompozytor:Juliusz Loranc Wykonanie oryginalne: |
Świętojańskie tęsknoty: serce ach serce
Piękne gożdziki, Ślicne tulipany, Gdzieześ, ach gdzieześ, Jasiu mój kochany. Cy cie zeglaze Zabrali na morze, Ze się me serce Utulić nie może. Albo cie wicher Hen na polach nosi, Cy ześ zapumnioł O swej biedny Zosi. Serce, ach serce, Któz ten ból wytrzyma Kogom kochała, Ni ma go, jus ni ma. |
Stoi rutka kole drogi Nigdy nie tykano, Białom rózom i lelijom Piknie przetykano. Bo ta róza i lelija, To pachnunce ziele, Nie rozmowium, nie rozmowium, Z kawalyrem wiele. Siedmiu my się zalecało, Siedmiu za mnum strzegło, Siedmium brame roztwierało, Siedmi za mnum biegło. Jo buciki snurowałam Skloncemi perłami Nie rozmowium nie rozmowium Z tymi chłopokami. |
Świętojańskie przyśpiewki: nie jedna, nie jedna
Nie jedna, nie jedna, róza zakwito, nie jedyn kawalir o mnie się pyto, oj dana, dana, oj dana, dana nie jedyn kawalir o mnie się pyto. Nie jedna, nie jedna, róza z kolcami, nie jedna, nie jedna, matka z córkami, oj dana, dana oj dana, dana, nie jedna, nie jedna, matka z córkami. Nie jedna, nie jedna, róza w bukiecie, nie jedyn, nie jedyn, kawalir w świecie, oj dana, dana, oj dana, dana, nie jedyn nie jedyn, kawalir w świecie. |
Gdy jo se wiła
wianek zieluny, przyjechoł do mnie mój narzecuny. A jak przyjechoł z taum się witoł, mamie się kłanioł, o mnie się pytoł. A jo ma zaro drzwi uchyleła, wynoś się, wynoś, tak mu mówieła. Wynoś się, wynoś, niech cie nie widze, przódy kochałam, teros sie wstydze Teros się wstydze i wstydzić będę, gdzie się obruce, tam płakać będę. |
Przybądź do mnie dam Ci kwiat paproci
Noc świętojańska Malwy przy płocie dzikie róże wplątane macierzanki zapach ławeczka w ogrodzie dziewczęta roześmiane wiją wianki śpiewając o mój rozmarynie ogniska płoną pohukują sowy zastuka dzięcioł szmer ptaków nocnych wpada w muzykę tańczą dłonie połączone spojrzeniem zalotnym zachęcają złociste gwiazdy mrugają niejedna błyśnie niebieską smugą nadziei zakochani pocałunkiem ukryją życzenie korowodem różnobarwnym wbiegną w las szukając kwiatu paproci Autor: NiebieskaDama |
Świerkowe drzewa zapalone trzeszczą
Wszyscy na rozpust, jako wyuzdani
Idą bylicą w poły przepasani, Świerkowe drzewa zapalone trzeszczą, Dudy z bąkami jak co złego wrzeszczą; Dziewki muzyce po szelągu dali, Ażeby skoczniej w bęben przybijali. Włodarz, jako wódz przed wszystkimi chodzi, On sam przodkuje, on sam rej zawodzi. Za nim jak pszczoły drużyna się roi, A na murawie beczka piwa stoi. Co który umie, każdy dokazuje, Ten skacząc wierzchem płomienia strychuje; Ow pożar pali, drudzy huczą, skaczą, Aż ich dzień zdybie, to się wzdy zobaczą Kasper Twardowski, wierszopis polski, tworzący, w pierwszej połowie XVII stulecia . |
SOBÓTKOWE wianki
Wieczorem na polanę, gdzie było przygotowane ognisko, schodzili się odświętnie ubrani ludzie z całej wsi.
Na czele uroczystego korowodu szła jedna ze starszych kobiet, niosąc kosz z „równiankami” (bukiety, które miały zabezpieczyć od złego). Za nią szły wystrojone dziewczęta, wznosząc wysoko nad głowami kwietne wianki. ,,,Najstarszy z całej gromady witał godnie zebranych i dawał znak kapeli, która rozpoczynała uroczystość wesołym marszem. ...W pewnej chwili - podpalony z czterech stron stos - buchał wielkim płomieniem. Chłopcy skakali przez ogień , popisując się zręcznością i odwagą. ...Dziewczęta tanecznym krokiem otaczały ognisko i wdzięcznie krążąc zaczynały obrzędowe pieśni. ...Gdy płomień przygasał, starsze kobiety rzucały do ognia „równianki”. ...W blasku księżyca dziewczęta ze śpiewem schodziły ku wodzie. Za dziewczętami kroczyła wesoła gromada chłopaków z płonącymi pochodniami. Dziewczęta rzucały wianki w ciemną toń. ...Chłopcy usiłowali długimi tykami pochwycić płonące wianki – każdy swojej wybranej. Muzykanci ucinali oberki, polki, walczyki. Zabawa trwała do późnych godzin nocnych. |
Tam w dolinie nad Wisłą siedziała dziewczyna, | Była piękna jak różany kwiat. |bis (i następne) Bratki i róże zbierała sobie. |bis (i następne) Ref.: Wiła wianki i rzucała je do falującej wody, | Wiła wianki i rzucała je do wody. |bis A gdy sobie nad Wisłą wianeczki swe wiła, Przyszedł młody marynarz do niej. "Miła, ach miła!" - tak szeptał on jej. A gdy minął ten czas, to trzy ćwiercie roczku, Ona nad Wisłą zapłakała: "Miłość, ach miłość sprawiła mi to!" (ostatni refren) I rzuciła się z rozpaczy do tej falującej wody, I tam w nurtach Wisły swój znalazła grób. Wykonawca: The Pioruners Słowa i muzyka: trad. |
Sobótki – słowiańskie święto związane z letnim przesileniem Słońca, obchodzone w najkrótszą noc w roku, czyli najczęściej (nie uwzględniając roku przestępnego) z 21 na 22 czerwca (późniejsza wigilia św. Jana - zwana też nocą świętojańską i posiadająca wówczas wiele zapożyczeń ze święta wcześniejszego - obchodzona jest z 23 na 24 czerwca).
Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, obchodzone na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, bałtyckie, germańskie i celtyckie, a także przez część narodów wywodzących się z ludów ugrofińskich, np. Finów (w Finlandii noc świętojańska jest jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu) i Estończyków. Noc świętojańska, Līgo, na Łotwie jest świętem państwowym, a po odzyskaniu niepodległości 23 i 24 czerwca stały się dniami wolnymi od pracy. Również na Litwie dzień 24 czerwca, od 2005 roku, jest dniem wolnym od pracy.
Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, obchodzone na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, bałtyckie, germańskie i celtyckie, a także przez część narodów wywodzących się z ludów ugrofińskich, np. Finów (w Finlandii noc świętojańska jest jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu) i Estończyków. Noc świętojańska, Līgo, na Łotwie jest świętem państwowym, a po odzyskaniu niepodległości 23 i 24 czerwca stały się dniami wolnymi od pracy. Również na Litwie dzień 24 czerwca, od 2005 roku, jest dniem wolnym od pracy.
W noc świętojańską
wszyscy z utęsknieniem wypatrywali jednej rośliny, była to oczywiście kwitnąca paproć. Nikt jej nigdy nie widział, ale każdy wiedział, że to roślina niezwykłej urody, zakwitająca o północy na krótką chwilę, której strzegą czarownice i diabły. Wierzono, że swego znalazcę obdarza ona nadprzyrodzoną mocą. Daje mu szczęście, mądrość, bogactwo i umiejętność dostrzegania pod ziemią ukrytych skarbów. Na poszukiwanie kwiatu paproci należało się wybrać, będąc odpowiednio zabezpieczonym, m.in. trzeba było rozebrać się do naga i przepasać bylicą. Ci, którym szczęście nie dopisało i kwiatu paproci nie znaleźli, mogli liczyć na to, że akurat przy tym samym krzaku paproci zjawi się ukochany lub ukochana i znajdą szczęście w swoich ramionach… |
Noc Sobotkowa
Sobótkowe ognie rozpoczynały się od rytualnego skrzesania ognia z drewna jesionu i brzozy (w niektórych źródłach mowa jest tylko o drewnie dębowym), po uprzednim wygaszeniu wszelkich palenisk w całej wsi. W obranym miejscu wbijano w ziemię brzozowy kołek, po czym zakładano nań jesionową piastę, koło ze szprychami owiniętymi smoloną słomą. Następnie obracano koło tak szybko, że w wyniku tarcia zaczynało się ono palić. Wtedy je zdejmowano i płonące toczono do przygotowanych nieopodal stosów, dzięki czemu szybko zajmowały się ogniem. Szeregi stosów układanych zazwyczaj na wzgórzach płonęły owej nocy niemalże w całej Europie.
Skoki przez ogień miały tej nocy szczególnie oczyszczającą moc .Skakanie przez ogniska i tańce wokół nich miały oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą, a palenie na stosach ofiar, składanych z drobnej zwierzyny i ptactwa oraz magicznych ziół, zapewniało urodzaj tudzież płodność zwierząt i ludzi. |
Noc Świętojańska upamiętniana
Awers: Wizerunek orła ustalony dla godła Rzeczypospolitej Polskiej, po bokach orła oznaczenie roku emisji: 20-06 pod orłem napis: ZŁ 2 ZŁ, w otoku napis:
Źródło: Folder emisyjny NBP
RZECZPOSPOLITA POLSKA, poprzedzony oraz zakończony sześcioma perełkami. Pod lewą łapą orła znak mennicy m/w
* * * * * * * * * * * * *
Rewers: Ośmiokrotnie powtórzony napis: NBP, co drugi odwrócony o 180 stopni, rozdzielony gwiazdkami.
Projektant awersu: Ewa Tyc-Karpińska, Projektant rewersu: Robert Kotowicz
Źródło: Folder emisyjny NBP
Przypowieści, przysłowia związane z Nocą Świętojańską
|
|
Opowieść o jednym z miliona
Na wschód, zachód, północ i południe ...../fragment/
.....
Ja idę tędy, znaki na niebie mówią mi którędy
Szukam prawdy tam gdzie święte dęby
Biją bębny, prawdy zręby połączą w całość
Udoskonalając niedoskonałość
Ja idę tędy, znaki na niebie mówią mi którędy
Szukam prawdy tam gdzie święte dęby
Biją bębny, prawdy zręby połączą w całość
Ujednolicając niedoskonałość
....
Na wschód, zachód, północ i południe ...../fragment/
.....
Ja idę tędy, znaki na niebie mówią mi którędy
Szukam prawdy tam gdzie święte dęby
Biją bębny, prawdy zręby połączą w całość
Udoskonalając niedoskonałość
Ja idę tędy, znaki na niebie mówią mi którędy
Szukam prawdy tam gdzie święte dęby
Biją bębny, prawdy zręby połączą w całość
Ujednolicając niedoskonałość
....
Umieszczone na niniejszej stronie treści i fotografie zapożyczone są z Internetu i są własnością autorów
Publikującym należą się podziękowania co niniejszym ☻ czynię.
Cały zbiór w witrynie stanowi wyłącznie materiał informacyjno -edukacyjny
Publikującym należą się podziękowania co niniejszym ☻ czynię.
Cały zbiór w witrynie stanowi wyłącznie materiał informacyjno -edukacyjny